Trener GKS-u Jastrzębie Dawid Pędziałek ma większe problemy kadrowe.Fot. Arkadiusz Kogut/gksjastrzebie.com


Spirala nieszczęść

Trener Dawid Pędziałek po meczu z Radunią żalił się na pobłażliwość arbitra, który tolerował brutalne zagrania rywali.


GKS JASTRZĘBIE

Po meczu w Stężycy jastrzębianie przypominali zbitego psa. W kwadrans (z 2-minutowym okładem) II połowy stracili trzy gole i było „pozamiatane”. Jak skomentował postawę swojego zespołu trener gości Dawid Pędziałek ? - Zanim przejdę do omówienia meczu, muszę odnieść się do sytuacji z pierwszej połowy, gdzie po brutalnym uderzeniu Michała Biskupa Jewhenij Zacharczenko ma złamaną szczękę z przemieszczeniem. Niezbędna jest operacja. To było drugie tego typu zagranie zawodnika Raduni, bo w 2 minucie uderzony został przez niego Szymon Matuszek - mówił szkoleniowiec. - Po takim brutalnym faulu sędzia napomina zawodnika tylko żółtą kartką! My jesteśmy oceniani przez kibiców i przełożonych przede wszystkim za wyniki, a sędziowie co kolejkę robią to samo. To jest niewiarygodne. Trzeba coś z tym zrobić, bo to jest nie do pomyślenia. Ale to nie sędzia strzelił nam trzech bramek. W przerwie mówiliśmy o koncentracji, bo zaczęliśmy mecz dobrze, byliśmy aktywni i agresywni. Przez nieodpowiedzialność jednego z zawodników pod polem karnym w 2 minucie straciliśmy gola. Potem padł drugi z rzutu karnego i z perspektywy ławki wyglądało to tak, jakbyśmy czekali tylko na końcowy gwizdek. Radunia przejęła inicjatywę i była zespołem lepszym.

Wobec absencji w Stężycy dwójki napastników, Michała Bednarskiego i Kacpra Zycha, kibice GKS-u zastanawiali się, dlaczego trener Pędziałek nie uwzględnił w kadrze 21-letniego napastnika z Demokratycznej Republiki Kongo, Davida Kabali Mukonkole, który do końca sezonu został wypożyczony z Rakowa Częstochowa. Po przegranym meczu z Olimpią Elbląg (rozegranym 17 marca) zapytałem trenera GKS-u, dlaczego ten zawodnik „nie łapie się” w kadrze. Szkoleniowiec odpowiedział, że ma zaległości treningowe i dopiero jak je nadrobi będzie uwzględniany przy konstruowaniu składu. Ponieważ z natury jestem dociekliwym człowiekiem, zacząłem zastanawiać się, dlaczego Kabala w ogóle nie pojawia się - nawet na krótkie fragmenty - w meczach rezerw występujących w klasie okręgowej? To przecież logiczne, że piłkarz aspirujący do gry w pierwszym zespole w ramach „aklimatyzacji” ma przetarcie w rezerwach. Zacząłem „drążyć” temat i wtedy wyszło szydło z worka. Okazało się, że Kabala nie jest w ogóle zgłoszony do rozgrywek, ponieważ nie ma pozwolenia na pracę. Czyli jest toidentyczna historia jak przed kilkoma miesiącami z Japończykiem Kokim Togitanim, którego uprawnianie trwało kilka miesięcy. Ten niespełna 21-letni pomocnik na zasadzie wypożyczenia występuje teraz w IV-ligowej Spójni Landek.

Bogdan Nather