Sport

Spełnione oczekiwania

Nie wyobrażamy sobie, by PGE Projektu Warszawa zabrakło w czołowej ósemce.

Kevin Tillie (na pierwszym planie) byl MVP w meczu w Lublanie. Fot. Pawel Bejnarowicz/PressFocus

LIGA MISTRZÓW

Siatkarze ze stolicy o Lublany wybrali się w roli faworytów i zrealizowali swoje plany, spełniając oczekiwania kibiców. Wygrali, niestety ze stratą seta, a mogli tego uniknąć. Nie rozdzierajmy jednak szat. Tak czy siak, nie wyobrażamy sobie, by zespołu PGE Projektu zabrakło w czołowej ósemce.

Trener Piotr Graban sięgnął po najsilniejszy skład, z atakującym Linusem Weberem, który w ostatnim czasie jest w wysokiej formie. W 1. ecie było trochę walki i gospodarze do połowy tej odsłony nawet prowadzili dwoma punktami. Druga część należała jednak do przyjezdnych. Bartłomiej Bołądź efektownym atakiem i Jakub Kochanowski asem serwisowym zakończyli tę partię.

Druga rozpoczęła się od mocnego uderzenia oraz prowadzenia Projektu 6:1, a potem jego zawodnicy konsekwentnie trzymali rywali na dystans. Stołeczni siatkarze dobrze prezentowali się w polu serwisowym oraz w grze blokiem. Te dwa elementy przyniosły sporo cennych punktów. Miejscowi wyglądali na mocno zniechęconych i trudno się dziwić, że po asie serwisowym Projekt prowadził 21:14. W końcowych fragmentach gospodarze trochę odrobili straty, ale niewiele mogli zdziałać.

Wszystko wydawało się pod kontrolą Projektu i w kolejnej odsłonie prowadził kilkoma punktami. Gospodarze doprowadzili do remisu 17:17 i po trzech błędach Kevina Tilliego objęli prowadzenie 20:17. Gospodarze mieli piłki setowe przy stanie 24:22, ale goście doprowadzili do remisu. Kochanowski zepsuł jednak serwis, zaś po ataku Artura Szalpuka piłka wylądowała poza boiskiem.

Turbulencje z przegranego seta ustały jak ręką odjął i przewaga Projektu w kolejnej partii była wyraźna. Nikt nie miał wątpliwości kto zostanie zwycięzcą. Szkoda tylko straconego seta...


◾  ACH Volley Lublana - PGE Projekt Warszawa 1:3 (21:25, 19:25, 26:24, 16:25)

LUBLANA: Esko (1), Marvot (3), Janż Krzić, Golzahed (15), Kok (3), Stalekar (6), Kovacić (libero) oraz Sket (1), Sen (9), Jost Krzić, Pokreśnik(9). Trener Matjaz HAFNER.

WARSZAWA: Firlej, Tillie (16), Wrona, Weber (13), Szalpuk (13), Kochanowski (11), Wojtaszek (libero) oraz Semeniuk (9), Bołądź (8), Kozłowski, Brand, Kowalczyk. Trener Piotr GRABAN.

Sędziowali: Vitor Alexandre Goncalves (Portugalia) i Juraj Mokry (Słowacja). Widzów 3561.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:13, 16:20, 21:25.

II: 4:10, 9:15, 14:20, 19:25.

III: 6:10, 13:15, 20:17, 26:24.

IV: 6:10, 9:15, 12:20, 16:25.

Bohater - Kevin TILLIE.


W drugim meczu tej grupy: Greenyard Maaseik - Berlin Recycling Volleys 0:3 (16:25, 20~:25, 30:32).

1. Warszawa

2

2/0

6

6:1

2. Berlin

2

2/0

6

6:1

3. Lublana

2

0/2

0

2:6

4. Maaseik

2

0/2

0

0:6

Następnej kolejka (3-4.12.): Warszawa - Berlin, Lublana - Maaseik. 

(sow)