Mateusz Żukowski (z prawej) przypieczętował zasłużone zwycięstwo Śląska w meczu z Cracovią. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus


Spełnić marzenia

Piłkarze wicelidera ekstraklasy deklarują walkę do końca o mistrzowską koronę.


ŚLĄSK WROCŁAW

W rundzie jesiennej, dokładnie 21 października ubiegłego roku, wrocławianie na własnym boisku rozgromili 4:0 warszawską Legię. Ten okazały wynik skopiowali w miniony piątek, a ich „ofiarą” była Cracovia.


Wartościowy zmiennik

W obu tych wydarzeniach uczestniczył Mateusz Żukowski, który w pierwszym meczu pojawił się na boisku w 84 minucie, zastępując Piotra Samca-Talara. Przeciwko „Pasom” zagrał nieco dłużej, bo zmienił Erika Exposito „już” w 81 minucie. Wychowanek Pogoni Lębork został zauważony nie dlatego, że zastąpił najlepszego snajpera PKO BP Ekstraklasy, lecz dlatego, że ustalił wynik spotkania, strzelając gola w 88 minucie. - To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, od początku narzuciliśmy swoje tempo - cieszył się niespełna 23-letni pomocnik. - Pomogła nam bramka zdobyta w 2 minucie. Napędzaliśmy się z minuty na minutę, wygraliśmy zasłużenie i nie zamierzamy się zatrzymywać. Chcemy kolejnych dwóch zwycięstw. Czy moja bramka pomoże, dowiemy się w kolejnym spotkaniu. Na pewno jednak odczuwałem brak gola. Sytuacje się pojawiały w ostatnim czasie, ale nie mogłem ich wykorzystać. Duża ulga, jeżeli chodzi o głowę. Wygraliśmy z Cracovią 4:0 i bardzo dziękujemy kibicom za wsparcie. Myślę, że ten mecz pokazał, że warto być z nami.


Perfekcyjny dzień

Bardzo zadowolony był bułgarski obrońca Aleks Petkow. - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, w I połowie trzy strzelone gole, naprawdę świetnie wykorzystywaliśmy swoje okazje - powiedział pewniak w talii trenera Jacka Magiery. - W II połowie świetnie broniliśmy i zaatakowaliśmy w odpowiednim momencie, aby zdobyć czwartą bramką. To był naprawdę perfekcyjny dzień. Zawsze gdy masz prowadzenie 3:0, to nie jest łatwo zachować koncentrację. Z Cracovią zrobiliśmy to naprawdę dobrze, zagraliśmy bardzo mądrą drugą połowę. Byliśmy czujni, walczyliśmy i dobrze zamknęliśmy spotkanie.


Pragną mistrza

Wysokich aspiracji swojej drużyny nie ukrywa 22-letni stoper, Łukasz Bejger. - Już od jakiegoś czasu otwarcie mówimy, że chcemy zagrać o mistrza - przekonuje. - To są nasze największe marzenia. Większość chłopaków takiego tytułu nie ma. Ja również, więc będziemy robić wszystko, żeby zdobyć mistrzostwo. Taki sam plan mieliśmy na obie połowy, nic nie zmienialiśmy. W drugiej graliśmy tak samo, chcieliśmy złapać Cracovię na kontratak i się udało. Bardzo się cieszę, że to właśnie Mateusz strzelił czwartą bramkę. Skuteczność cieszy, ale ja jako obrońca zawsze będę się cieszył z czystego konta, podobnie jak Rafał Leszczyński. Mieliśmy trzy mecze do końca, teraz są dwa. Chcemy iść po kolejne zwycięstwa. Mamy nadzieje, że nas to zaprowadzi do mistrzostwa. Myślę, że z Cracovią nie był to najlepszy mecz w tym sezonie. Największą radość czuliśmy po tym, jak w dziewiątkę dowieźliśmy wygraną z Cracovią w poprzedniej rundzie. Ostatni mecz zaliczyłbym do jednego z najlepszych.


Wielka wiara

- Jestem bardzo dumny z zespołu, za każdym razem powtarzam, że mam wielką wiarę w tę drużynę – powiedział kapitan Śląska, Erik Exposito. - W ostatnim meczu pokazaliśmy, że wciąż możemy marzyć i pokazywać naszą jakość. Jestem przekonany, że stać nas na takie spotkanie jak przeciwko Cracovii. To nie ma znaczenia, w jakim stylu odnosimy zwycięstwa, w piłce nożnej nie zawsze potrzebujesz przeważać, żeby wygrać. Pokazaliśmy mnóstwo jakości i musimy to kontynuować. Pozostały nam tylko dwa mecze i wiemy, że to jeszcze nie koniec. Trzeba już zacząć myśleć o meczach z Radomiakiem i Rakowem. Będziemy walczyć do końca, ponieważ walczymy o nasze marzenie, którym jest zdobycie mistrzostwa Polski. W pozostałych spotkaniach musimy tylko potwierdzić naszą jakość i zdobyć 3 punkty w każdym z nich.

Bogdan Nather