Spełnił marzenie
W lutym zadebiutował w ekstraklasie, a w piątek strzelił w niej pierwszego gola. 17-letni Dominik Sarapata ma powody do zadowolenia!
Dominik Sarapata - jedno z największych objawień rundy wiosennej. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
Po sześciu meczach bez wygranej - trzech porażkach i trzech kolejnych remisach - jedenastka z Zabrza wreszcie wygrała. Górnik bez problemów wypunktował spadający do 1. ligi Śląsk.
Dla rodziny i kibiców
Wrocławianie z armią zaciężną w składzie niewiele byli w stanie zwojować na stadionie im. Ernesta Pohla. Przegrywali do przerwy po bramce Erika Janży. W drugiej połowie rezultat ustalił Dominik Sarapata, dla którego było to pierwsze trafienie w ekstraklasie. Nastolatek wykorzystał świetne podanie Taofeeka Ismaheela i nie dał szans Rafałowi Leszczyńskiemu.
- W końcu zdobyłem bramkę w ekstraklasie, choć trochę musiałem na nią poczekać. Za mną przecież kilkanaście meczów... Na pewno jednak zdobyć gola to niesamowite uczucie! Brak mi słów. Co do zdobytej bramki, to zdecydowało dobre zagranie „Ismy”, po którym udało mi się trafić do siatki. Wcześniej też miałem dobrą sytuację, jednak musiałem „zawinąć" i strzeliłem nad poprzeczką. Gol z dedykacją dla rodziny i dla naszych kibiców, bo przecież odnieśliśmy ważne zwycięstwo – podkreślał Sarapata.
- Do młodzieży świat należy! - niosło się na trybunach po zdobytym przez niego golu; tego hasła w ostatnim czasie brakowało. - To było coś niesamowitego! Aż łzy cisnęły się do oczu - mówił bohater meczu.
Do kadry pierwszej drużyny Sarapata dołączył we wrześniu zeszłego roku. Dwa lata temu z zespołem akademii Górnika Zabrze wywalczył mistrzostwo Polski juniorów młodszych. W styczniu w sparingu z serbskim IMT Novi Belgrad zdobył efektownego gola. Wygrał walkę o miejsce w składzie ze sprowadzonym zimą Sondre Lisethem i to on, a nie Norweg zastąpił wiosną na środku pomocy Damiana Rasaka, który odszedł do Ujpestu.
W piątek wieczorem jego dobrą grę i bramkę oglądał ojciec, który w przeszłości grał w piłkę w barwach rezerw Ruchu Chorzów. Sam Sarapata jest wychowankiem innego chorzowskiego klubu - Józefki.
Walczyć o puchary
Wiosną w ekstraklasie zagrał w 14 meczach i tylko raz wychodził na boisko z ławki. Był pewniakiem u trenera Jana Urbana, podobnie jest i teraz, choć w kolejce nr 31 z Jagiellonią w Białymstoku wszedł na murawę dopiero w końcówce. - Z każdym kolejnym spotkaniem łapię większą pewność siebie. Z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz lepiej. Lepsze jest też zgranie z kolegami. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi Urbanowi, że postawił na tak młodego zawodnika jak ja. Nie każdy szkoleniowiec zdobyłby się na taki ruch. Teraz jest nowy trener, Piotr Gierczak, który fajnie prowadzi treningi. Jestem zadowolony - podkreśla Sarapata.
Nastolatka chwali sam Lukas Podolski, mówiąc: - Trzeba się cieszyć, że młody gra, bo jego wartość rośnie, a w klubowej kasie nie ma za wiele pieniędzy.
- Jak patrzę na swoją przyszłość? Chcę grać dalej w Górniku. Trenuję tutaj od małego, a gra w pierwszym zespole to spełnienia marzeń. Co będzie później? Zobaczymy - dodaje Dominik.
Jakie cele stawia przed sobą? - Chciałoby się w przyszłym sezonie powalczyć o europejskie puchary. To siedzi z tyłu głowy. Chciałbym, żeby Górnik w takich rozgrywkach występował - akcentuje zawodnik.
W Zabrzu szykują się już do sobotnich derbów z Piastem w Gliwicach. To będzie ciekawe spotkanie, na co wskazują wyniki z ostatniej kolejki. - Jeśli będziemy grać piłką, utrzymywać się przy niej, kontrolować wydrzenia, to będzie dobrze. Jedziemy tam po zwycięstwo - zapowiada 17-latek, który z górniczym klubem ma kontrakt do czerwca 2027 roku.
Michał Zichlarz