Sport

Spektakl na miarę Europy

Trzy pomyłki kielczan w rzutach karnych przesądziły o losach mistrzowskiego tytułu. Najlepszą drużyną w Polsce po raz drugi z rzędu została Orlen Wisła Płock.

W tym momencie Nafciarze wiedzieli, że nikt im nie odbierze złota. Fot. PAP/Piotr Polak

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Nie mamy już nic do stracenia - mówili kielczanie, którzy po porażce (29:30) w Płocku koniecznie musieli wygrać w Hali Legionów, by doprowadzić do remisu w rywalizacji o mistrzostwo Polski i mieć nadzieje na odebranie tytułu swym wielkim przeciwnikom, stracony rok temu po 12 latach triumfów. Zwycięscy mistrzowie Polski z większym spokojem przystępowali do rewanżu finału, gdzie walka o tytuł toczy się do dwóch zwycięstw, bo do wymarzonego złota brakowało im już tylko jednej wygranej.

Show Cordaliji

Pierwsze minuty to show Bekira Cordaliji. Bośniak na starcie obronił 5 „setek”, w tym rzut karny Tomasza Pirocha. Dlatego pierwszą bramkę obrońcy tytułu zdobyli dopiero w 6,28 sekundzie, gdy z 7 metrów trafił Michał Daszek. Od początek spotkania iskrzyło między zawodnikami, więc sędziowie mieli pełne ręce roboty. Sypały się kary, obie strony co rusz składały protesty, próbując wymusić zmianę decyzji. O czas poprosił Xavier Sabate, ponieważ jego podopieczni pierwszy raz trafili z gry dopiero w 13 minucie! Po kwadransie budzić zaczęli się Nafciarze, mający wsparcie w doskonałych interwencjach Mirko Alilovicia, który sam przez całe boisko trafił do pustej bramki. Kielczanie zaczęli seryjnie popełniać błędy, jednak Cordalija wciąż spisywał się bez zarzutu, a że po drugiej stronie też strata piłki goniła stratę, tablica cały czas wskazywała przewagę gospodarzy. Na niespełna 3 minuty przed przerwą o czas poprosił Tałant Dujszebajew, jednak Michał Olejniczak nie wykorzystał rozrysowanej i przygotowanej akcji. Na 19 sekund przed końcem pierwszej części sędziowie udali się do monitora VAR-u, po czym ukarali czerwoną kartką Mirsada Terzica czerwoną kartką za uderzenie bez piłki Arstema Karelaka, a żółtą za protesty ujrzał trener Sabate. Po 30 minutach wynik był bardzo niski, ale miejscowi mieli 3 gole na plusie. Czuło się jednak, że to nie koniec emocji.

Jedyne, ale najważniejsze

Początek drugiej odsłony był dla gości, którzy rzucili dwie pierwsze bramki, a jeszcze Alilović obronił rzut karny Arkadiusza Moryty. Wkrótce gospodarze odbudowali stan z końca pierwszej połowy, po czym następowała kolejna rekonstrukcja wyniku przez gości. Taka huśtawka rezultatu miała miejsce do 50 minuty, gdy płocczanie po skutecznym rzucie Daszka doprowadzili do remisu 18:18. W bramce gości Alilovicia zastąpił Viktor Hallgrimsson, a Zoltan Szita skręcił kostkę. Reakcja trenera Dujszebajewa była błyskawiczna - czas. Drużyny zdobyły po bramce i teraz o minutę przerwy poprosił Xavier Sabate. To był znak, że nadciągnął decydujący moment finału. Na 4,5 minuty przed końcem Miłosz Wałach obronił rzut karny Mihy Zarabeca, w rewanżu trafił Olejniczak, na 2 minuty usiadł na ławce Przemysław Krajewski i Zarabec doprowadził do remisu. Zostało 120 sekund i wszystko w „świętej wojnie” było jeszcze możliwe. 30 sekund później po kolejnej obserwacji VAR-u dwuminutową karą został ukarany Kirył Samoila, ale grająca w osłabieniu Wisła po rzucie rewelacyjnie grającego Słoweńca Zarabeca objęła pierwsze prowadzenie w tym meczu! Trener Dujszebajew natychmiast poprosił o czas. Kielczanom zostało 28, a potem 6 sekund po kolejnym sprawdzeniu VAR-u i Dylan Nahi trafił ze skrzydła, ratując remis. Teraz hiszpański szkoleniowiec Orlen Wisły poprosił o czas, ale 2 sekundy nie wystarczyły, by zdobyć bramkę. Do wyłonienia zwycięzcy drugiego meczu finału konieczne więc były rzuty karne. Tę próbę nerwów lepiej wytrzymali Nafciarze i to oni drugi raz z rzędu zostali mistrzami Polski

Zbigniew Cieńciała

9 TYTUŁÓW mistrzowskich ma od wczoraj Orlen Wisła Płock.


CZY WIESZ, ŻE...

Środowy mecz w Hali Legionów był pożegnalnym dla Igora Karacicia, Miłosza Wałacha i Cezarego Surgiela, którzy opuszczają kielecki klub. Ten pierwszy jest absolutną legendą. W tym roku został wicemistrzem świata z reprezentacją Chorwacji, a w dorobku ma też m.in. cztery mistrzostwa Polski, podobnie jak Surgiel, który jest wychowankiem kieleckiego klubu i całą karierę spędził w żółto-biało-niebieskich barwach. 24-letni Wałach po sezonie przeniesie się do Vardaru Skopje.

O 1. MIEJSCE

◼  Industria Kielce - Orlen Wisła Płock 22:22 (10:7) rzuty karne 2:3

KIELCE: Cordalija, Wałach - Moryto 2/1, Olejniczak 5, Karacić 1, Monar 1, Kaddach 2, Nahi 4, T. Gębala 1, Sićko, A. Dujszebajew 1, Karalek 1, Kounkoud, D. Dujszebajew 2, Surgiel 2/1, Rogulski. Kary: 6 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.

PŁOCK: Alilović 1, Hallgrimsson - Krajewski 1/1, Daszek 4/1, Fazekas 1, Serdio 4, Szita 3, Sroczyk, Piroch, Susnja, Terzić (CZK, 30 min - uderzenie rywala), Zarabec 5, Dawydzik 1, Somolia, Żytnikow 2, Mihić. Kary: 16 min. Trener Xavier SABATE.

Sędziowali: Michał Fabryczny i Jakub Rawicki (Katowice). Widzów 4200.

Przebieg meczu: 1:0 (1), 2:0 (5), 4:1 (10), 6:2 (13), 7:6 (16), 8:6 (23), 10:7 (27), 10:7 (30), 11:10 (35), 14:12 (40), 17:15 (46), 18:18 (50), 19:19 (54), 21:20 (57), 22:22 (60).

Rzuty karne: 0:1 - Krajewski, 0:1 - Sićko (broni Alilović), 0:2 - Daszek, 1:2 - Karacić, 1:3 - Zarabec, 2:3 - Moryto, 2:3 - Piroch (broni Cordalija), 2:3 - Surgiel (nad bramką), 2:3 - Fazekas (broni Cordalija), 2:3 - Rogulski (nad bramką).

Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw: 0-2.