Michał Gurgul na czerwoną kartkę zasłużył, ale nie powinien jej zobaczyć! Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus.pl
Fatalny błąd został popełniony w spotkaniu Lecha Poznań z Puszczą Niepołomice. „Kolejorz” został skrzywdzony przez zespół sędziowski, gdy po długotrwałej analizie w 23 minucie czerwoną kartkę zobaczył Michał Gurgul. Jak wyglądała sytuacja? Defensor Lecha sfaulował przed polem karnym Dawida Abramowicza, który wychodził na czystą pozycję. Arbiter Paweł Raczkowski podyktował przywilej korzyści, zauważając, że Michalis Kosidis, do którego trafiła futbolówka, znajdował się w lepszej sytuacji. Grek okazji na gola nie wykorzystał, jego strzał obronił Bartosz Mrozek i wydawało się, że Puszcza rozpocznie mecz od rzutu rożnego. Dzięki temu Gurgul mógłby uniknąć jakiegokolwiek upomnienia. Problem pojawił się jednak wtedy, gdy sędzia liniowy Krzysztof Myrmus podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego przy zagraniu do Kosidisa. Wtedy Paweł Raczkowski musiał odwołać przywilej korzyści i wrócić do faulu Gurgula. Podyktował więc rzut wolny, a w tym czasie sytuację sprawdzali arbitrzy w wozie VAR.
Co było analizowane na monitorach? Faul Gurgula. Sędziowie zastanawiali się czy defensor zasłużył na czerwoną kartkę. W końcu gdyby nie jego nadepnięcie na stopę Dawida Abramowicza, Puszcza miałaby szansę na gola. Do telewizora przy murawie w końcu podszedł Paweł Raczkowski i zdecydował, że Gurgula z meczu wyklucza.
Gdzie jest problem? W tym, że Kosidis nie był na spalonym! Sędzia Myrmus nie powinien podnieść chorągiewki, a powinien zostać zastosowany przywilej korzyści, z którego napastnik nie skorzystał. Wtedy, zgodnie z procedurami, Paweł Raczkowski nie mógł ukarać Gurgula czerwoną kartką, a co najwyżej żółtą. Został więc popełniony poważny błąd, który wypaczył wynik rywalizacji. Lech musiał przecież grać przez większą część meczu w osłabieniu, a spotkanie zakończyło się jego sensacyjną porażką z niepołomiczanami 0:2.