Spadek coraz bliżej...
Dzięki cennej wygranej z Zagłębiem piłkarze Resovii są już nad kreską w pierwszoligowej tabeli. Fot. cwks-resovia.pl
Spadek coraz bliżej...
Piłkarze z Sosnowca ponieśli siódmą z rzędu porażkę w lidze i ich szanse na utrzymanie stają się coraz bardziej iluzoryczne.
W porównaniu do pierwszego meczu ze Zniczem trener Aleksandar Chackiewicz dokonał w składzie trzech zmian personalnych. Z powodu kontuzji poza kadrą meczową znalazł się Joel Valencia, z kolei Dominik Jończy i Maksymilian Rozwandowicz usiedli na ławce rezerwowych. Do pierwszego składu „wskoczyli” Artem Suchocky oraz Artem Polarus, a także wracający po pauzie za żółte kartki Słowak Marek Fabry. To oznaczało, że szkoleniowiec z Białorusi postanowił zagrać ofensywniej, ustawiając dwójkę napastników.
Początek meczu należał jednak do gospodarzy, którzy na „szpicy" wystawili jednego gracza. Był nim Edvin Muratović. I to właśnie Czarnogórzec z luksemburskim paszportem w 16 minucie wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne Zagłębia napastnik Resovii znalazł lukę między środkowymi obrońcami sosnowiczan i z kilku metrów zdołał umieścić piłkę w siatce.
Po stracie gola sosnowiczanie zaatakowali nieco śmielej, ale większego zagrożenia pod bramką rzeszowian z tego nie było. Najlepszą okazję Zagłębie stworzyło w końcówce, gdy Fabry stojąc tyłem do bramki próbował przelobować bramkarza Resovii, który wybiegł na linię pola karnego. Zmierzającą do bramki piłkę zdołał jednak wybić Radosław Adamski.
Drugą połowę sosnowiczanie zaczęli znacznie żwawiej niż pierwszą, ale cały czas mieli problemy ze stworzeniem bramkowych okazji. Z kolei miejscowi zadowoleni z prowadzenia nie kwapili się z atakami na bramkę gości, stąd na boisku emocji było jak na lekarstwo. W 76 minucie nad bramką gospodarzy główkował rezerwowy Konrad Wrzesiński, w 88 minucie z około 8 metrów mierzył po długim rogu Kamil Biliński, ale także nie trafił w światło bramki. W końcówce Zagłębie rozpaczliwie starało się wyrównać, w pole karne przy stałym fragmencie wybrał się nawet bramkarz Ołeksij Szewczenko, ale i to nie pomogło w zdobyciu gola.
Sosnowiczanie przez cały mecz nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy miejscowych i zasłużenie przegrali. To siódmy przegrany mecz Zagłębia, a zarazem trzynasty bez zwycięstwa. Po raz ostatni tak fatalną passę piłkarze z Sosnowca mieli w sezonie 2007/08, gdy z hukiem spadli z ekstraklasy. Tym samym strata do bezpiecznego miejsca wzrosła już do 11 punktów, a pod tym względem ostatnim razem gorzej było w 36. i 37. kolejce sezonu 2018/19. Wówczas Zagłębie także spadło z ekstraklasy. Przy takiej postawie jak obecnie i nieubłaganych statystykach spadek jest już praktycznie pewny...
Krzysztof Polaczkiewicz