Reprezentacja Słowenii po raz pierwszy wyszła z grupy na wielkim turnieju. Fot. PAP/EPA


Słoweńcy wybronili awans

Po słabym meczu Anglia zremisowała bezbramkowo ze Słowenią. Ten wynik sprawia, że oba zespoły zapewniły sobie awans do dalszych gier.


Pierwszy celny strzał w 5 min zaliczyli Słoweńcy, a konkretnie Benjamin Sesko, lecz z biegiem czasu to Anglicy byli stroną dominującą. Problem w tym, że zespół Garetha Southgate'a nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Do linii pola karnego Wyspiarze rozgrywali piłkę z głową, ale potem byli zagubieni i Słoweńcy nie mieli problemów z rozbijaniem ich ataków. W 20 min Anglia w końcu przeprowadziła koronkową akcję, którą wykończył Bukayo Saka, ale gol nie został uznany, bo asystujący Phil Foden był na pozycji spalonej.

Nie taki diabeł straszny

Anglicy próbowali zaskoczyć Słoweńców po stałych fragmentach, wykorzystując przewagę wzrostu, ale na próbach się kończyło. Rywale zaś widząc, że nie taki diabeł straszny, zaczęli sobie coraz śmielej poczynać w ofensywie. W 32 min na strzał zza pola karnego zdecydował się Andraż Sporar, ale z jego uderzeniem poradził sobie Jordan Pickford – choć po drodze piłka odbiła się jeszcze od jednego z Anglików i mogła zaskoczyć golkipera Evertonu. W 35 min formę Jana Oblaka po drugiej stronie sprawdził uderzeniem z rzutu wolnego Foden, ale bramkarz Słoweńców poradził sobie bez zarzutu. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy rywala próbował zaskoczyć również Harry Kane, ale napastnikowi Bayernu Monachium nie udało się strącić piłki w kierunku dalszego narożnika bramki strzeżonej przez Oblaka.

Wygwizdani przez swoich

Do przerwy bramki nie padły. Taki wynik nie podobał się zwłaszcza kibicom zespołu z Wysp Brytyjskich, którzy piłkarzy Southgate'a udających się do szatni pożegnali... gwizdami. Podrażnieni Anglicy od początku drugiej połowy próbowali podkręcić tempo i szybko ruszyli do ataków. Słoweńcy cofnęli się głęboko do defensywy i skupili się na rozbijaniu ataków rywali. W 58 min groźnie zrobiło się po rzucie rożnym pod bramką Oblaka, ale Anglicy ponownie nie byli w stanie umieścić piłki w siatce. Przewaga optyczna Wyspiarzy z minuty na minutę rosła, ale nijak nie przekładało się na to okazje bramkowe. Słoweńcy bez większych problemów radzili sobie z rozbijaniem ataków przeciwnika, który różnymi sposobami próbował sforsować ich defensywę.

Mógł przechylić szalę

Z upływem czasu frustracja po stronie Anglików była coraz większa. Zadowoleni z remisu Słoweńcy nie kwapili się do konstruowania akcji ofensywnych i całą drużyną bronili wyniku. W 2 minucie doliczonego czasu Brytyjczycy stanęli przed szansą zdobycia gola dającego wygraną, ale rezerwowy Cole Palmer w dogodnej sytuacji zbyt lekko uderzył na bramkę Słowenii i Jan Oblak bez problemów wyłapał jego strzał. Jeszcze z dystansu uderzył Trent Alexander-Arnold, ale piłka przeszła nad poprzeczką i spotkanie w Kolonii zakończyło się bezbramkowo .

Krzysztof Polaczkiewicz