Solidność to za mało...
Drugi mecz i druga porażka Re-Plastu Unii Oświęcim w Lidzie Mistrzów. Tym razem 1:4 z Eisbaeren Berlin. A jeszcze klub zapłaci za zachowanie kibiców.
Linus Lundin, 32-letni szwedzki bramkarz Re-Plastu Unii Oświęcim, podobnie jak przed kilkoma dniami w Tampere, był centralną postacią rozegranego w Oświęcimiu meczu Hokejowej Ligi Mistrzów z Eisbaeren Berlin. Jego koledzy w polu zaprezentowali się solidnie, ale znacznie gorzej pod względem skuteczności niż w pierwszym spotkaniu i ostatecznie przegrali 1:4. Po dwóch kolejkach polski zespół ma punkt. A w najbliższym weekend rozegra kolejne dwa spotkania, tym razem z austriackimi zespołami: Salzburgiem (u siebie) oraz Klagenfurtem (na wyjeździe). Jeżeli szukać kolejnych punktów, to właśnie z tymi ekipami.
W Oświęcimiu nie obyło się bez zgrzytów. Najpierw wadliwie odegrano hymn Niemiec, a następnie najbardziej zagorzali kibice zaprezentowali ogromną flagę, tzw. sektorówkę, która pojawiła się w trakcie meczu. „Witamy w mieście waszej największej zbrodni - niemieckich obozów śmierci”. Część napisu była w barwach narodowych Niemiec: czarnym, czerwonym i żółtym. Kontekst historyczny jest wszystkim doskonale znany. Jednak władze Champion Hockey League nie tolerują takich manifestacji i klub zapewne czeka kara finansowa.
Mistrzowie Niemiec to klasowa drużyną, mająca w swoich szeregach Kanadyjczyka Zacha Boychuka oraz kilku reprezentantów kraju: Jonasa Muellera, Kai Wissmanna, Tobiasa Edera. Leona Pfoederla i Frederika Tffelsa, uczestników ostatnich mistrzostw świata Elity.
W inauguracyjnej serii „Polarne niedźwiedzie” z Berlina przegrały na wyjeździe ze szwedzkim Vaxjo Lakers 1:3. Natomiast hokeiści Unii zdołali uzyskać punkt w Tampere w starciu z Ilves, przegrywając 3:4 po dogrywce. Trudy tej potyczki oraz podróż dały o sobie znać i w rezultacie były momenty, w których nie dotrzymywali kroku szybszym rywalom.
- Nie możemy sobie pozwalać na wykluczenia, bo przeciwnicy natychmiast przystępują do ataku, a obrona kosztuje nas sporo sił - mówili trenerzy po występie w Tampere. Tymczasem w Oświęcimiu już w 25 sek. Łukasz Krzemień za zahaczanie powędrował do boksu kar. Ty Ronning i Mitchell Reinke mocnymi uderzeniami sprawdzili czujność Lundina. Osłabienie zostało wybronione, po czym gospodarze również szukali okazji, by zaskoczyć przeciwnika. Bramkarz Jonas Stettmer zdołał obronić uderzenia Carla Ackereda i Daniela Olssona-Trkulji. W 10 min Anton Holm uderzył z bulika, ale krążek minął cel. Niemniej, to goście mieli przewagę, częściej byli przy krążku i w 12 min po precyzyjnym uderzeniu Blaine'a Byrona objęli prowadzenie. Ale w 19 min Manuel Wiederer za uderzenia otrzymał karę mniejszą wykorzystaną przez gospodarzy: Olsson-Trkulja przekazał krążek do Hampusa Olssona, który pewnym strzałem pokonał Stettmera. W tym momencie radości na trybunach było co niemiara, zatliła się też iskierka nadziei na korzystny rezultat.
Goście od początku drugiej odsłony przyspieszyli. W 23 min Frederik Tiffels świetnie obsłużył Leana Bergmanna. Niemiecki napastnik, mający za sobą występy w NHL w San Jose Sharks, posłał krążek pod poprzeczkę. Lundin był bez żadnych szans.
Gospodarze dzielnie się bronili, ale w miarę upływu czasu przewaga gości rosła. W 48 min po wręcz wzorowej, szybkiej kontrze Marcel Noebels zdobył trzeciego gola, a wynik ustalił Jonas Mueller efektownym uderzeniem z wysokości bulika. Potem gospodarze przez prawie minutę grali z przewagą dwóch zawodników. Nie zmniejszyli jednak przewagi, bo byli zmęczeni; najwyraźniej nie było ich stać na błyskawiczną i zaskakującą akcję.
- Gdy graliśmy w przewadze, w naszych poczynaniach było sporo nerwowości, bo przegrywaliśmy trzema golami - przekonywał po meczu II trener Unii, Krzysztof Majkowski. - Gdyby straty były nieco mniejsze, być może pokusilibyśmy się o bramkę. W ostatniej tercji szukaliśmy szans i zostali skarceni.
Mimo wszystko hokeiści Re-Plastu Unii w tych dwóch spotkaniach pozostawili dobre wrażenie. W krótkim odstępie rozegrali dwa intensywne mecze z wymagającymi rywalami. W tym drugim zabrakło nieco sił i precyzji pod bramką. Co najważniejsze w tej rywalizacji: nasi mistrzowie kraju nie są chłopcami do bicia i stawiają czoła renomowanym zespołom europejskim.
W najbliższy piątek we własnej hali w ramach rywalizacji w LM podejmują Red Bul Salzburg (17.30), a w niedzielę grają w Klagenfurcie (15.00). To kluczowe potyczki dla końcowego układu tabeli w tej pierwszej fazie.
Re-Plast Unia – Eisbaeren Berlin 1:4 (1:1, 0:1, 0:2)
0:1 – Byron – Galipeau (11:01), 1:1 – Olsson – Olsson-Trkulja – Ackered (18:55, w przewadze), 1:2 – Bergman – Tiffels (22:58), 1:3 – Noebels – Boychuk (47:27), 1:4 – Mueller – Weismann – Ronning (56:09).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Krzysztof Kozłowski – Michał Gerne i Igor Dzięciołowski. Widzów 3500.
UNIA: Lundin; Diukow – Bezuszka, Uimonen – Vertanen, Soederberg (2) – Ackered, Prokopiak – M. Noworyta; Sadłocha – Dziubiński – Krzemień (2), Karjalainen – Heikkinen – Olsson, Marklund – Olsson-Trkulja – Holm, S. Kowalówka – Galant – Prusak. Trener Nik ZUPANCIĆ.
EISBAEREN: Stettmer; Wissmann – Mueller (2), Reinke – Galipeau (2), Mik – Kaiser; Pfoederl – Boychuk – Noebels, Ronning (2) – Byron – Kirk, Bergman – Fontaine – Tiffels, Wiederer (2) – Hoerdler – Veilleux. Trener Serge AUBIN.
Kary: Unia – 4 min, Eisbaeren – 8 min.