Sport

Snajper z Palestyny

Niespełna 25-letni Assad Al-Hamlawi strzelił dla Śląska pięć goli w czterech meczach!

Assad Al-Hamlawi w meczu z Lechem miał powody, by śmiać się od ucha do ucha. Fot. Przemysław Karolczuk/PAP

Jeszcze do niedawna „Kolejorz” uznawany był za głównego pretendenta do mistrzowskiej korony. Nie twierdzę, że po porażce we Wrocławiu bezpowrotnie stracił szanse na tytuł mistrza Polski, ale w tym roku już cztery razy zszedł z boiska pokonany, co powinno zawodnikom Niebiesko-białych dać do myślenia.

Imponująca średnia

Osiem meczów do zakończenia rywalizacji to dużo, ale zarazem mało. Czy porażkę drużyny z Bułgarskiej we Wrocławiu należy uznać za sensację? Ja bym się przy tym nie upierał, lecz z pewnością była to niespodzianka dużego kalibru. Katem drużyny ze stolicy Wielkopolski okazał się urodzony w szwedzkim Helsingborgu niespełna 25-letni napastnik Assad Al-Islam Al-Hamlawi. Występujący w reprezentacji Palestyny piłkarz dwukrotnie zmusił do kapitulacji Bartosza Mrozka, który wpadł w oko selekcjonerowi Biało-czerwonych Michałowi Probierzowi i być może wkrótce zadebiutuje w drużynie narodowej. Zostając chwilę przy Al-Hamlawim – facet w czterech meczach PKO BP Ekstraklasy pięć razy wpisał się na listę zdobywców bramek. To naprawdę imponujące!

Kartka za głupotę

Jeżeli Al-Hamlawiego uznajemy za „ojca zwycięstwa” z Lechem, to na pewno nie wolno zapominać o pozostałych zawodnikach Śląska, harujących na boisku w pocie czoła. Dużą cegiełkę do wygranej dołożył bramkarz Rafał Leszczyński, który tylko w sobie wiadomy sposób sparował na poprzeczkę piłkę o uderzeniu głową z najbliższej odległości Mikaela Ishaka, jakby nie patrzeć najlepszego strzelca „Kolejorza”.

W najbliższej potyczce ligowej z Motorem Lublin w zespole trenera Ante Szimundży zabraknie „wykartkowanych” Aleksa Petkowa i Mateusza Żukowskiego. Ten drugi otrzymał kartkę siedząc na ławce rezerwowych. Może uznał, że należy mu się odpoczynek i znalazł sposób, by wdrożyć swój plan w życie. Brawo!

Bogdan Nather

OCENA MECZU ⭐

◼  Śląsk Wrocław - Lech Poznań 3:1 (1:1)

1:0 - Al-Hamlawi, 11 min (asysta Samiec-Talar), 1:1 - Ishak, 41 min (karny), 2:1 - Al-Hamlawi, 64 min (asysta Ortiz), 3:1 - Schwarz, 90+4 min (karny).

ŚLĄSK: Leszczyński 7 - Guercio 6, Szota 5, Petkow 5, Llinares 6 - Samiec-Talar 5 (46. Żukowski 4), Jezierski 6 (84. Ince niesklas.), Schwarz 6, Pozo 6 (76. Baluta niesklas.), Ortiz 6 (77. Jasper niesklas.) - Al-Hamlawi 8 (70. Udahl 4). Trener Ante SZIMUNDŻA. Rezerwowi: Loska, K. Kurowski, Szarabura, Macenko.

LECH: Mrozek 6 - Pereira 4 (46. Pingot 4), Douglas 5, Salamon 5, Carstensen 5 - Waalemark 5 (74. Gonzalez niesklas.), Kozubal 4, Jagiełło 4 (62. Hotić 4), Sousa 5, Gholizadeh 5 (74. Lisman niesklas.) - Ishak 6. Trener Niels FREDERIKSEN. Rezerwowi: Bednarek, Gurgul, Fabiema, Dudek, Mońka.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom) - 7. Asystenci: Jakub Winkler (Toruń) i Damian Rokosz (Rogoźnik Śląski). Widzów 33 546. Czas gry: 100 min (49+51). Żółte kartki: Żukowski (42. niesport. zach., na ławce rezerwowych), Jezierski (49. faul), Petkow (58. faul), Guercio (88. niesportowe zachowanie), Szota (89. niesport. zach.), Pozo (90. faul) - Afonso Sousa (88. niesport. zach.), Pingot (89. niesport. zach.).

Piłkarz meczu ASSAD AL-HAMLAWI.


GŁOS TRENERÓW

Niels FREDERIKSEN: - Mój komentarz będzie krótki: jesteśmy bardzo rozczarowani, ale trzeba przyznać, że zasłużenie wygrał zespół lepszy w obu połowach. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była tak zła, ale w drugiej przeciwnik dominował. Jestem rozczarowany postawą swojego zespołu. To straszne, że w drugiej połowie nie oddaliśmy ani jednego celnego strzału! Przeciwnik nas zdominował i nie potrafiliśmy nic na to poradzić. To była straszna połowa w naszym wykonaniu. Pewnym wytłumaczeniem, ale nie wytłumaczeniem kompletnym, naszej słabszej postawy są zmiany, które dokonały się w zespole między meczami. Największym problemem jest w tej chwili znalezienie odpowiedniego rytmu. Prezentowana przez zawodników jakość nie jest na takim poziomie jak jesienią. I właśnie brak tej jakości stoi nam na przeszkodzie, aby złapać odpowiedni rytm.

Ante SZIMUNDŻA: - Wydaje mi się, że nasi kibice są zadowoleni z meczu. Uważam, że to było spotkanie na bardzo wysokim poziomie i to w wykonaniu obu zespołów. Musimy zdać sobie sprawę, że pokonaliśmy bardzo silnego przeciwnika i sami pokazaliśmy wysoką jakość. Chciałbym podziękować kibicom, którzy są cały czas przy nas i dają nam bardzo dużo energii w tak ważnych chwilach. Jeżeli pokonujesz tak silną drużynę jak Lech, to musisz mieć dużą wiarę w siebie. Mówiłem od pierwszego dnia mojej pracy w Śląsku, że wszyscy wierzymy w utrzymanie. Mówiąc wszyscy, mam na myśli naprawdę wszystkich w klubie. Ostatnimi meczami tę wiarę przeszczepiliśmy na całe miasto, co jest dla nas bardzo ważne i teraz musimy tę wiarę utrzymać kolejnymi meczami.

MÓWIĄ LICZBY
ŚLĄSK LECH
41 posiadanie piłki 59
6 strzały celne 3
9 strzały niecelne 5
6 rzuty rożne 5
1 spalone 0
12 faule 13
6 żółte kartki 2

CO NAM SIĘ PODOBAŁO

„Czerwona latarnia” tabeli udowodniła, że większe posiadanie piłki nie gwarantuje wygranej. Liczą się konkrety pod bramką przeciwnika.