Snajper z chłodną głową
Na początku premierowego sezonu w Betclic 2. Lidze Kacper Prusiński imponuje skutecznością.
Kacper Prusiński strzela średnio jednego gola na mecz. Fot. Gleb Soboliev / Press Focus
HUTNIK KRAKÓW
Niespełna 21-letni zawodnik, pozyskany przed sezonem z trzecioligowej Siarki Tarnobrzeg, jest współliderem klasyfikacji strzelców razem z o wiele bardziej doświadczonym Kamilem Sabiłłą, reprezentującym Unię Skierniewice. Obaj zdobyli po cztery bramki.
Szansa na najlepszy sezon
Zawodnik Dumy Nowej Huty podwoił dotychczasowy dorobek w ostatnim meczu w Kaliszu, kiedy pokonał bramkarza KKS-u, kończąc zespołową akcję oraz bezpośrednio z rzutu wolnego. Potwierdza, że zmiana klubu i poziomu rozgrywkowego okazała się dla niego bezbolesna. – Bardzo dobrze się tu czuję, drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła, co pozwoliło mi bardzo szybko się w niej zaaklimatyzować. Forma na razie dopisuje, z czego się bardzo cieszę. Ważne jest jednak, żeby jak najdłużej podtrzymać dobrą dyspozycję, dlatego do strzeleckich dokonań podchodzę z chłodną głową. W każdym meczu staram się robić wszystko, żeby pomóc drużynie odnosić zwycięstwa – mówi Kacper Prusiński. Zawodnik urodzony 27 grudnia 2004 roku, jak wspomnieliśmy, przeszedł do Hutnika z Siarki. Niedługo będzie miał okazję zmierzyć się z byłymi kolegami, ponieważ zespoły te spotkają się w 1/32 finału Pucharu Polski. W poprzednim sezonie Prusiński strzelił siedem bramek, a we wcześniejszym – dziewięć. Po czterech kolejkach obecnego ma spore szanse, by na wyższym poziomie poprawić ten wynik, jeżeli rzecz jasna utrzyma skuteczność.
Zbiera owoce
Jego wyniki z przeszłości nie były jednak złe, ponieważ w ostatnim sezonie grał na skrzydle, a nie jako nominalny napastnik. Uważa, że występy na różnych pozycjach w ofensywie wyszły mu na dobre. – Gra na skrzydle pozwoliła mi się rozwijać w takich elementach jak chociażby drybling czy gra kombinacyjna. Teraz na pozycji środkowego napastnika z większą częstotliwością mogę wykorzystywać swoje mocne stronyi dać więcej korzyści drużynie – podkreśla napastnik. Jego atutem są również stałe fragmenty, o czym boleśnie przekonał się ostatnio doświadczony Maciej Krakowiak z Kalisza, który nie miał szans obronić strzału Prusińskiego z wolnego. – Jest to element, który zacząłem trenować w zasadzie od momentu, kiedy zacząłem grać w piłkę. Przez ubiegłe pół roku systematycznie trenowałem rzuty wolne, ale ostatnio robię to nieco rzadziej – przyznaje.
Wyciągnęli wnioski
W niedzielę miał duży udział w historycznej wygranej Hutnika w Kaliszu (3:1). Jednocześnie zespół dobrze zareagował na domową porażkę (1:3) z Resovią. – Kluczem było wyciągnięcie wniosków z poprzedniego meczu, w którym wypadliśmy słabo. Poprawiliśmy grę obronną przy stałych fragmentach i szczególnie w drugiej połowie wykazywaliśmy się większą chęcią gry do przodu, co pozwoliło nam stworzyć więcej sytuacji bramkowych – uważa Prusiński.
– Jestem bardzo zadowolony z poziomu poświęcenia i operowania piłką. Same plusy, widać, że byliśmy głodni zwycięstwa po ostatniej porażce – komentował Krzysztof Świątek, trener Dumy Nowej Huty.
W sobotę poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej. Na Suche Stawy przyjedzie bowiem Sandecja Nowy Sącz, która w roli beniaminka przewodzi w tabeli. Jak na razie w delegacji nie straciła punktów. Małopolskie starcie zapowiada się niezwykle ciekawie. Pierwszy gwizdek o 16.00.
Michał Knura
