Radości Kamila Wojtyry nie ma się co dziwić... Fot. Polonia Bytom


Śmiało mogą patrzeć w górę

Niedzielna wygrana 4:3 ze Stalą Stalowa Wola sprawiła, że II-ligowa Polonia Bytom na dobre oddaliła się od strefy spadkowej.

 

Jeśli w 10 meczach nie doznaje się porażki i odnosi 5 zwycięstw, to można powiedzieć, że jest się na fali wznoszącej. Kibice wielu innych klubów z zazdrością patrzą na to, co w ostatnim czasie wyczyniają niebiesko-czerwoni. Owszem, trafiają im się remisy, po których czują niedosyt, ale częściej schodzą z boiska z uśmiechem, bo z drużyny pałętającej się w ogonie tabeli i drżącej o utrzymanie na szczeblu centralnym, trener Łukasz Tomczyk stworzył ekipę z prawdziwego zdarzenia, a jej członkowie są w stanie pójść za sobą w ogień. Ten ogień jest praktycznie w każdym meczu pod wodzą szkoleniowca, znającym go od dawna, ale opiekującym się nim od końca września. Szkoleniowiec oraz jego podopieczni na dobre oddali się od strefy spadkowej i tracą 2 punkty do 6. miejsca, gwarantującego prawo do gry w barażach o awans. Przy Piłkarskiej nikt tak daleko nie sięga, głowy są raczej chłodne, co słychać m.in. w wyważonej wypowiedzi Kamila Wojtyry. W niedzielny wieczór zapracował na miano bohatera, zdobywając 3 bramki. Dla 27-letniego napastnika był to już piąty hat trick w 2. lidze, ale bardzo długo wyczekiwany. - Potrzebowałem tych goli, ale myślę, że jeszcze bardziej potrzebowaliśmy zwycięstwa. Cieszę się, że moje trafienia pomogły drużynie w odniesieniu celu. Dobrze się czułem, miałem jeszcze jedną sytuację na samym początku, lecz bramkarz obronił. Chwilę później udało nam się strzelić drugiego gola, a po przerwie dołożyć kolejne. Mam nadzieję, że nadal będę w stanie pomagać drużynie. Nasza radość nie może jednak trwać zbyt długo, bo już w piątek czeka nas mecz w Olsztynie ze Stomilem. Na nim musimy się skupić, bo również chcemy wygrać - podkreślił zawodnik pozyskany zimą z Chrobrego Głogów, który wiosną strzelił już 7 goli i powoli się zbliża do Dawida Wolnego (9 trafień) do Dawida Wolnego, swego konkurenta do gry w ataku.

Zadowolenia po drugim z rzędu zwycięstwie nie krył również szkoleniowiec bytomian. - Dźwignęliśmy to spotkanie, choć graliśmy z wyżej notowanym rywalem, który też ma niezłą serię i też chce grać w piłkę. W wielu momentach przeważaliśmy, mieliśmy fajne sytuacje, więc mogło się to skończyć wyżej i troszeczkę spokojniej. Ten mecz kosztował nas dużo emocji. Była świetna atmosfera na trybunach. Doping w tych momentach, w których go potrzebowaliśmy, to też duży plus. Do końca było widać, że cała ławka żyje i chce wygrać to spotkanie. Zawodnicy podnoszą z boiska kolejne punkty i to jest bardzo dobre. Mam tu na myśli zarówno grających, jak i pozostających w rezerwie, gotowych do wejścia w każdym momencie. Kamil zdobył 3 bramki, ale ja chciałbym również pogratulować zmiennikom, bo Żagiel, Wolny, Andrzejczak, Ściślak oraz Szmigiel dali intensywność i jakość piłkarską. Przeprowadzamy sporo zmian, bo chcemy, żeby ci chłopcy grali. Ciężko pracują na treningach, wykonują swoją robotę, dzięki czemu w ostatnim czasie regularnie punktujemy - powiedział Łukasz Tomczyk, a prowadzący zespół ze Stalowej Woli Ireneusz Pietrzykowski stwierdził, że w niedzielny wieczór w Bytomiu wygrał zespół lepszy.

Marek Hajkowski

 

1030

DNI

minęły od ostatniego hat tricka Kamila Wojtyry w 2. lidze. Trzy bramki zdobył w szalonym (4:4) meczu z Garbarnią Kraków, po którym Skra Częstochowa wywalczyła prawo do gry w zwycięskich barażach o awans na zaplecze ekstraklasy.