Sport

Śląskie charaktery

W Lublinie zapowiada się interesujący mecz. Przyjedzie tam bowiem zaskakująco mocny chorzowski beniaminek.

Marta Gęga zagra dziś przeciwko klubowi, z którym pięciokrotnie sięgnęła po złoty medal. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Po trzech tygodniach przerwy szczypiornistki MKS-u FunFloor Lublin wracają na parkiet hali „Globus”, by zmierzyć się z bardzo dobrze spisującym się w Orlen Superlidze beniaminkiem, Ruchem Chorzów. Ostatni mecz podopieczne Edyty Majdzińskiej rozegrały 21 września, pokonując u siebie Piotrcovię 31:23. Tydzień wcześniej natomiast wygrały z Energą Szczypiorno Kalisz 34:17.

- Zespół z Chorzowa mnie zaskoczył. Zawodniczki Ruchu wyglądają w tym sezonie bardzo fajnie. Szczególnie w obronie. Można powiedzieć, że się po prostu w niej biją. To będzie ciekawy mecz. Zagramy z beniaminkiem, z którym trzeba się liczyć i na pewno nie można go zlekceważyć - przyznaje reprezentacyjna prawoskrzydłowa Magda Balsam, a Oktawia Fedeńczak, lewoskrzydłowa MKS-u i wychowanka Ruchu (panieńskie nazwisko - Płomińska) ostrzega: - To są śląskie charaktery, które nigdy nie odpuszczają, zostawiają na boisku całe serce. Nie liczę na łatwy i spokojny mecz. To będzie ciężkie spotkanie.

Lublinianki przyznają, że „Niebieskie” w pierwszych ligowych meczach zaskoczyły. - Mają solidną obronę, w ataku też są pewne siebie. Do tego dochodzi mocno obstawiona bramka. To solidny zespół, który będzie walczył o pierwszą szóstkę. W czterech pierwszych spotkaniach zawodniczki Ruchu pokazały charakter i wolę walki - dodaje kapitan biało-zielonych, Daria Szynkaruk.

Podobne zdanie ma Dominika Więckowska. - Musimy się przygotować na wszystkie warianty, ale przede wszystkim skupić się na sobie. Jeśli zagramy swoją piłkę, to o wynik możemy być spokojne. Musimy podejść do tego z chłodną głową i nie dać się zaskoczyć - mówi lubelska rozgrywająca.

Beniaminek podejmował ostatnio mistrzynie Polski z Lubina i po pierwszej połowie sensacyjnie prowadził 13:11. Choć chorzowianki przegrały 19:28, to udowodniły, że nie boją się nikogo. Liderką Ruchu jest doskonale znana w Lublinie Marta Gęga. W drużynie czeskiego szkoleniowca Ivo Vavry są dwie bardzo dobre bramkarki, niezłe skrzydłowe i doświadczone kołowe. Natomiast lewa rozgrywająca Anastazja Bondarenko po 4. serii plasuje się tuż za podium klasyfikacji strzelczyń ligi z dorobkiem 22 goli. Popis skuteczności dała w starciu z Koszalinem, zdobywając 15 bramek na... 15 prób. Nic dziwnego, że otrzymała najwięcej głosów kibiców i została zawodniczką 3. serii. Warto dodać, że 22-letnia Ukrainka ma też 19 asyst.

(ZC)