Śląski podziękuje Natalii
Niedzielny mityng Diamentowej Ligi zgromadzi na Stadionie Śląskim przynajmniej 52 medalistów igrzysk z Paryża. Niemal każda konkurencja będzie niczym rewanż za olimpijski finał.
Tylu osób, ile na Stade de France oglądało lekkoatletykę, tutaj nie będzie, bo mamy po prostu nieco mniejszy stadion. Ale mam jedno marzenie. Żebyście 25 sierpnia na polskiej Diamentowej Lidze byli na trybunach tak głośni, jak Francuzi – prosi Ewa Swoboda, dziewiąta sprinterka olimpijska na 100 metrów. Lekkoatletka z Żor, a także trzecia w Paryżu Natalia Kaczmarek, szykują się do – jak same mówią – ich drugiego najważniejszego występu w tym roku.
Podczas Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej w niedzielę wystartuje co najmniej 52 medalistów ostatnich igrzysk olimpijskich, w tym hegemon tyczki Armand Duplantis oraz jedyna polska medalistka z Paryża, Natalia Kaczmarek.
Rewanż za finał
Nasza gwiazda biegu na 400 metrów we Francji współtworzyła spektakl, który przeszedł do legendy: pierwsze złamanie granicy 50 sekund przez wszystkie finalistki w dziejach, a także pierwszy bieg pań z aż trzema wynikami poniżej 49 sek.
Z polskiej perspektywy najważniejsze było to, że po 1976 roku i Irenie Szewińskiej znów mamy w tej konkurencji zawodniczkę w olimpijskim Top 3. Kaczmarek ma ze Śląskiego kapitalne wspomnienia. To tu, jedyny raz w karierze, wygrała z Marileidy Paulino. Mistrzyni z Paryża znów będzie na liście startowej, podobnie jak druga Salwa Eid Naser. A więc szykuje się rewanż za olimpijski finał, a kibice będą mieli okazję podziękować Natalii za radość, jakiej im ostatnio dostarczyła.
Nie tylko na 400 m pań konkurencja będzie jak finał z Paryża. Wszystkie medalistki będą mieć za rywalki także m.in. Pia Skrzyszowska na 100 m przez płotki czy Maria Andrejczyk w oszczepie.
Po trzeci rekord?
Największym magnesem polskiej Diamentowej Ligi będzie postać „Mondo” Duplantisa. Szwed w finale igrzysk w Paryżu po raz drugi tego lata poprawił własny rekord świata. Król tyczki pisze własny rozdział historii, a jego maksimum możliwości od 5 sierpnia wynosi 6,25 m.
– To wcale nie jest maksimum. On może skakać o wiele wyżej – wskazywał wielokrotnie Piotr Lisek, który na Śląsku będzie jednym z jego rywali.
Po show w Paryżu świat obiegła komputerowa grafika, według której zapas nad poprzeczką przy rekordowej próbie Duplantis miał tak duży, że spokojnie mógłby od razu powiesić np. 6,30 m. Ale – podobnie jak w latach 80. ubiegłego stulecia Siergiej Bubka - Szwed każdorazowo poprawia się o centymetr. 6,26 m już w niedzielę? Nikt nie mówi tego głośno, ale każdy o tym myśli. Duplantis zapewne również.
Sportowa złość
Niewykluczone zresztą, że rekordy posypią się gdzie indziej. Podczas ubiegłorocznej edycji takich wyników – świata, kontynentów, krajów itp. – padło w sumie aż 29, a w czterech konkurencjach zanotowano najlepsze wyniki na świecie roku 2023.
– Wtedy ci najlepsi dopiero budowali formę na imprezę docelową, a teraz już ją mają. Jesteśmy tuż po igrzyskach, wszyscy w topowej dyspozycji. To jedna sprawa, drugą jest sportowa złość. Będą u nas mistrzowie z Paryża, ale i ci, którzy tam przegrali i za wszelką cenę chcieliby coś udowodnić – uważa dyrektor sportowy mityngu Piotr Małachowski.
Wśród takich zawodników są m.in. polscy młociarze na tle Ethana Katzberga czy dwóch wybitnych Norwegów: Jakob Ingebrigtsen i Karsten Warholm. Ten drugi, rekordzista świata na 400 m przez płotki, uległ Raiowi Benjaminowi. Inbegrigtsen zaś, zanim wygrał „piątkę”, najpierw poniósł spektakularną porażkę na 1500 m – dystansie, w którym przed rokiem na „Kamie” poprawił rekord Europy. Tym razem w Polsce wystąpi na 3000 m z ambicją poprawienia rekordu świata (7:20,67), który liczy sobie już prawie trzy dekady i od 1996 roku należy do Kenijczyka Daniela Komena.
Sportowe emocje na Stadionie Śląskim zaczną się w niedzielę o godz. 14.00, a diamentowa część mityngu została wyznaczona na godz. 16.00.
(t)
41 201
BILETÓW
chcieliby sprzedać organizatorzy Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej. Na razie poinformowali o przekroczonej granicy 30 tysięcy sprzedanych wejściówek. - To będzie oznaczać, że podczas mityngu padnie nowy rekord frekwencji na lekkoatletyce w Polsce w erze, odkąd na stadionach nie ma już ławek tylko numerowane siedzenia – informuje dyrektor ds. komunikacji mityngu Marek Plawgo.