Sport

Śląska myśl szkoleniowa

Kolejny raz w historii reprezentacja Polski będzie korzystała z piłkarskiego dziedzictwa Górnego Śląska.

Jan Urban (z prawej) dołączy do grona szkoleniowców, którzy w swoim CV mają wyraźne wątki górnośląskie. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

REPREZENTACJA POLSKI

Jeśli Jan Urban nie zostanie selekcjonerem, będzie to jeden z największych plot twistów w historii polskiej kadry. Prezes PZPN-u Cezary Kulesza to – wbrew pozorom – wytrawny gracz, który uwielbia zwodzić. Jednakże im bliżej finalizacji i wyłonienia tego jednego jedynego, tym trudniej uchować tajemnicę. Czy to dobry wybór? Można spekulować, ale cytując św. Mateusza – po owocach ich poznacie. Natomiast wybór Urbana pokazuje jeszcze jeden schemat występujący w reprezentacji Polski od lat, wręcz dekad. Jak trwoga, to na Górny Śląsk.

Jaworzno świętuje

Gdzie, jak gdzie, ale w granicach współczesnej Polski nie ma drugiego tak piłkarskiego regionu jak właśnie Górny Śląsk. Analizować tego, dlaczego tak jest, teraz nie będziemy, to nie czas i miejsce, ale warto zaznaczyć, że wyjątkowo rozwinięte górnośląskie piłkarstwo zawsze obdziela swoimi owocami polską kadrę. Nie inaczej jest w przypadku selekcjonerów, czego kolejnym przykładem jest Jan Urban. Jasne, to szkoleniowiec pochodzący z Jaworzna, które leży w administracyjnym województwie śląskim, ale tylko w tym aspekcie ma jakiekolwiek związki ze Śląskiem. Jest to bowiem czysta Małopolska. Zresztą Victoria Jaworzno po reaktywacji zgłosiła się właśnie do związku małopolskiego, dołączając do podokręgu Chrzanów. Jan Urban w Victorii właśnie zaczynał swoją grę, potem było Zagłębie Sosnowiec, aż w końcu przekroczył granicę i trafił do Górnika Zabrze. To właśnie z 14-krotnymi mistrzami Polski kojarzy się go dziś najmocniej, to tam cieszy się największym szacunkiem społeczności. Stamtąd wyjechał do Hiszpanii. W ostatnich latach właśnie przy Roosevelta prezentował swój warsztat trenerski, dzięki któremu obejmie zapewne reprezentację Polski. Siłą rzeczy więc nie da się odciąć go od górnośląskiego dorobku, z którym on zresztą także chętnie nieraz się identyfikuje.

Od Górnika się nie ucieknie!

Urban nie będzie zresztą jedynym, którego Górny Śląsk poprowadzi do kadry. Michał Probierz pochodzi przecież z Bytomia, a jako piłkarz grał i w Ruchu Chorzów, i w Górniku Zabrze. Przed Portugalczykami i zupełnie nieśląskim Czesławem Michniewiczem był z kolei Jerzy Brzęczek. Owszem, spod Częstochowy, więc nie Ślązak, ale jako piłkarz najmocniej związany z Górnikiem Zabrze, też przez moment z GKS-em Katowice (który jeszcze rok przed objęciem reprezentacji prowadził jako trener) i Polonią Bytom. Jego poprzednik Adam Nawałka to „krakus”, ale – jak Urban – na posadę selekcjonera wypromował się na Górnym Śląsku. Pracował przecież w GieKSie, a potem przede wszystkim w Górniku. Można by pomyśleć, że Zabrze to element obligatoryjny do tego, aby zostać trenerem reprezentacji (ważniejszy nawet od licencji UEFA Pro), ale przed Nawałką był Waldemar Fornalik. Niby urodzony w Myślenicach, ale jako niemowlę przeprowadził się z rodzicami do Świętochłowic. W przeciwieństwie do następców on akurat związał się z Ruchem Chorzów, który go wychował i w którym grał przez całą karierę. Tam też zaczynał przygodę szkoleniową, chociaż... w Zabrzu też przez moment pracował (od Górnika się nie ucieknie!). Największe sukcesy święcił jednak na ławce Niebieskich, no i Piasta Gliwice, z którym zdobył mistrzostwo Polski.

Zaczął to Smuda

Bezpośrednim poprzednikiem Fornalika był rzecz jasna Franciszek Smuda, pochodzący z Lubomi, który przez dekady zapisał barwną kartę swojej historii. W kadrze mu co prawda nie poszło, Polska zawaliła domowe Euro 2012, ale co istotne – Smuda był pierwszy selekcjonerem z górnośląskimi koneksjami od kilkunastu lat i drugiego podejścia Antoniego Piechniczka. Czas pomiędzy nimi, głównie przełom wieków, nie był dla Biało-czerwonych udany. Właściwie to szło im mizernie od... czasu pierwszego Piechniczka, chorzowianina, i brązu na mundialu w Hiszpanii. Pomiędzy dwoma Piechniczkami był jeszcze pochodzący z Bytomia Henryk Apostel, który po pracy... w Górniku Zabrze podjął się próby awansu na Euro 1996. Osiągnął kilka cennych wyników, jak dwa remisy z Francją czy jeden z Rumunią, ale zaliczył też kilka wpadek, w efekcie jego misja się nie powiodła. To już jednak dawne czasy.

Obecny trend jest natomiast wyraźny. Zakładając, że Urban zostanie selekcjonerem, będzie szóstym z siedmiu ostatnich szkoleniowców krajowych, których Polska będzie zawdzięczać Górnemu Śląskowi. Oby mu się wiodło!

Piotr Tubacki