Legia zdobyła Halę Stulecia, a Aric Holman należał do najlepszych graczy drużyny z Warszawy. Fot. PAP/Maciej Kulczyński


Śląsk poza play offem?

Sensacyjnie wysoka porażka wicemistrzów kraju w Hali Stulecia.


ORLEN BASKET LIGA

Temu spotkaniu towarzyszyły wielkie kontrowersje i to jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Wszystko przez filmik, który miał reklamować mecz. Wymyślili go marketingowcy Legii. Na nagraniu widać, jak zawodnik zespołu ze stolicy Michał Kolenda zdejmuje koszulkę Śląska i ciska ją na parkiet. Wideo zniknęło z mediów społecznościowych klubu, ale niesmak pozostał. „Nie będę wrzucał tego frajerskiego filmiku @LegiaKosz, ale pytania i uwagi można chyba zadać prezesowi. Nie wiem jak kibice Legii się zapatrują na takie poszanowanie barw i herbu innego klubu przez zawodników i dział marketingu, ale dla mnie jest to żałosne i smutne” - napisał na platformie X Maciej Zieliński, legenda klubu z Wrocławia. W Warszawie szybko zreflektowali się, że coś poszło nie tak. „Jako LegiaKosz nigdy nie prowadziliśmy negatywnej komunikacji, nikogo nie obrażaliśmy i teraz też nie mieliśmy takiej intencji. To niedopatrzenie, a nie zła wola” - napisano na profilu klubu ze stolicy. „Nie było intencją nikogo w naszym klubie obrazić WKS Śląsk w materiale, który się ukazał. Skupialiśmy się na relacji braci grających w obu zespołach, a nie na nieposzanowaniu barw” napisał Marcin Gacoń, dyrektor marketingu i sprzedaży stołecznego klubu.


Wrocławianie reklamowali to spotkanie na swojej stronie hasłem: Najważniejszy mecz sezonu! Przyciągnął on do Hali Stulecia ponad 4000 widzów. Na trybunach pojawił się m.in. Jacek Magiera, dziś trener piłkarzy Śląska, a wcześniej zawodnik i szkoleniowiec Legii. Dla obu drużyn spotkanie miało wielką wagę w kontekście awansu do play offu, ale niespodziewanie miało jednostronny przebieg. Legioniści wyszli na boisko bardzo zdeterminowani i skoncentrowani. Pierwszą kwartę wygrali tylko 5 punktami, ale w drugiej kompletnie rozbili rywali, bo tak trzeba nazwać wynik 30:12. Trener Miodrag Rajković brał przerwy, dokonywał roszad, przestrzegał swoich graczy, tłumaczył, gestykulował. Nic nie pomagało. Gospodarze co chwila tracili piłkę, przegrywali walkę pod tablicami, byli dużo słabsi w skuteczności rzutów. Rezerwowi Legii zdobyli do przerwy 20 pkt, dublerzy Śląska - 0! Tercet Amerykanów gości bawił się z przeciwnikami. Do przerwy: 23 pkt przewagi Legii.


W drugiej połowie nic się nie zmieniło. Warszawianie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i skończyło się na blisko 30 pkt różnicy! U gospodarzy duet Marek Klassen i Hassani Gravett trafił 3 z 21 rzutów (!) i miał aż 11 strat! Wyróżnić można było jedynie Angela Nuneza (20 pkt i 3 zbiórki). Graczem meczu został Christian Vital (21 pkt, 3 zbiórki, 4 asysty, 2 przechwyty). Porażka ta może oznaczać, że aktualnych wicemistrzów Polski zabraknie w ósemce, która zagra o tytuł, a do końca sezonu zasadniczego zostały 3 kolejki.


- Dużo czasu poświęciliśmy, aby przeanalizować grę Śląska pod wodzą nowego trenera i zrobiliśmy to dobrze, bo potrafiliśmy zneutralizować mocne strony wrocławian. Dobrze i dojrzale zagraliśmy na zbiórce. We wcześniejszych meczach bywało tak, że prowadziliśmy i kiedy przeciwnik nas doganiał, nasza gra robiła się nerwowa. Tym razem cały czas kontrolowaliśmy mecz i tej nerwowości uniknęliśmy. Ważna wygrana, która może nas zbudować na następne spotkania - powiedział trener Legii, Marek Popiołek.


Z kolei szkoleniowiec Śląska był bardzo niezadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Nie akceptuję takiej gry mojego zespołu. To jest nie do przyjęcia! Mieliśmy dużo czasu, aby się do tego meczu przygotować i przygotowaliśmy się najlepiej jak mogliśmy. Nie mieliśmy prawa na nic narzekać. Dlatego nie wiem, co się wydarzyło. Mogę tylko przeprosić kibiców, którzy tak licznie nas wspierali. Musimy obejrzeć ten mecz i szybko wyciągnąć wnioski, aby to już się więcej nie powtórzyło - skomentował Miodrag Rajković.


Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 68:97 (18:23, 12:30, 19:24, 19:20)

WROCŁAW: Nunez 20 (1x3), Gravett 5 (1x3), Klassen 5 (1x3), Gołębiowski 13 (3x3), Miletić 11 (1x3) - Wiśniewski, Zębski 2, Parachowski 2, Wojnalowicz 5 (1x3), Nizioł 5. Trener Miodrag RAJKOVIĆ.

WARSZAWA: Vital 21 (2x3), Sobin 4, Kolenda 11 (3x3), Holman 11 (1x3), Ponitka 7 - Jackson 10, Wieluński, Kulka 9 (3x3), Cowels 12 (4x3), De Lattibeaudiere 12 (1x3), Gordon. Trener Marek POPIOŁEK.

 

(pp)