Sport

Śląsk nie chce być Titanikiem

Zajmujący ostatnie miejsce wrocławianie mogli odnieść pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, jednak stracili je w ostatniej chwili.

Petr Schwarz ze Śląska (z lewej) próbuje odebrać piłkę Abdoulowi Tapsobie. Fot. PAP/Piotr Polak

Śląsk Wrocław bardzo chciał przerwać fatalną serię czterech porażek z rzędu. Lepsze od Śląska okazały się poprzednio zespoły Puszczy, Lechii, właśnie Radomiaka (mecz zaległy) oraz przed tygodniem Piasta – w tym ostatnim meczu po fatalnych błędach w defensywie. Zresztą obaj sobotni rywale fatalnie zaczęli wiosnę; Radomiak został przecież zmiażdżony w Białymstoku.

Nieodpowiedzialny obrońca

Bardziej nerwowo przed meczem było jednak u gości. Na pochyłe drzewo koza skacze - najważniejszy napastnik Śląska Jakub Świerczok na czwartkowym treningu zerwał więzadło w kolanie. To problem dla wszystkich związanych z drużyną, bramki Świerczoka miały być istotnym elementem w walce o utrzymanie, a wiadomo, że w tym sezonie już nie zagra. Do tego w Radomiu nie mogli wystąpić inni kontuzjowani – Marcin Cebula, Arnau Ortiz i Aleks Petkow. Świerczoka na środku ataku zastąpił debiutant - Szwed palestyńskiego pochodzenia Assad Al-Hamlawi. Nie był to nadzwyczajny występ.

Mecz zaczął się dobrze dla Śląska. Już w 5 min powinien prowadzić, jednak Piotr Samiec-Talar zmarnował świetną okazję. Po kolejnych pięciu minutach przy dośrodkowaniu obrońca Radomiaka Henrique… zdzielił w kark Samca-Talara w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości, a jedenastkę" spokojnie wykorzystał kapitan gości Petr Schwarz.

Z upływem czasu Radomiak doszedł do równowagi i miał jeszcze do przerwy okazje na wyrównanie, ale w decydujących momentach jego piłkarze byli zbyt niemrawi. W doliczonym czasie I połowy Rafał Wolski oddał strzał zza pola karnego, piłka odbiła się po rykoszecie, jednak bramkarz Rafał Leszczyński był czujny!

W połowie drugiej połowy gospodarze postawili wszystko na jedną kartkę, na boisko wyszli rezerwowi napastnicy. Radomiak wyrównał już w doliczonym czasie gry: po wyrzucie piłki z autu przez Jana Grzesika stadion w euforię wprawił rezerwowy Michał Kaput.

Pociąg zamiast autokaru

Ciekawostka: piłkarze z Wrocławia przyjechali do Radomia… pociągiem. Słoweński trener Ante Simundża we własnym kraju nie był przyzwyczajony do tak dalekich wyjazdów i to na jego prośbę zorganizowano wynajęcie pociągu – po to żeby zawodnicy mieli jak największą wygodę. Do Radomia i tak pojechał klubowy autokar, który zawiózł zawodników z dworca do hotelu, a po meczu – na dworzec.

Paweł  Czado

OCENA MECZU ⭐ ⭐

◼  Radomiak – Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

0:1 - Schwarz, 15 min (karny), 1:1 - Kaput, 90+4 min (asysta Grzesik)

RADOMIAK: Kikolski 6 – Ouattara 4 (67. Capita 2), Mammadov 5, Kingue 5, Henrique 3 – Grzesik 6, Donis 4 (60. Alves 2), Jordao 6 (80. Golubickas niesklas.), Wolski 4 (67. Perotti 2), Barbosa 5 (80. Kaput 1) – Tapsoba 5. Trener Joao HENRIQUES. Rezerwowi: Koptas, Jakubik, Burch, Ramos.

ŚLĄSK: Leszczyński 5 – Gersenstein 6 (87. Guercio niesklas.), Szota 5, Paluszek 6, Llinares 5 – Żukowski 5, Schwarz 6, Pokorny 5, Pozo 7 (87. Baluta niesklas.), Samiec-Talar 6 (81. Jasper niesklas.)– Al Hamlawi 4 (62. Musiolik 1). Trener Ante SIMUNDŻA. Rezerwowi: Loska, Kurowski, Szarabura, Jezierski, Macenko.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom) – 7. Asystenci: Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała) i Damian Rokosz (Katowice). Widzów 6262. Czas gry 95 min (46+49). Żółte kartki: Henrique (9. faul), Wolski (42. faul), Kingue (54, faul) – Pokorny (27. faul), Llinares (68. faul), Szota (74. faul), Jasper (82. faul)

Piłkarz meczu – Jose POZO

MÓWIĄ LICZBY
RADOMIAK ŚLĄSK
56 posiadanie piłki 44
5 strzały celne 2
8 strzały niecelne 10
5 rzuty rożne 2
1 spalone 1
16 faule 14
3 żółte kartki 4