Sport

Śląsk nadal na zero

Pierwszy raz w tym sezonie wrocławianie objęli prowadzenie i tak się tym faktem zdziwili... że przegrali po raz kolejny.

Marek Bartos (z prawej) oszalał po efektownym golu dającym Motorowi zwycięstwo. Fot. Irek Wnuk/Press Focus

W meczu przyjaźni - koleżeństwa nie było. Motor był wyraźnie lepszy i wygrał zasłużenie, choć 3 punkty zapewnił sobie dosłownie w ostatniej chwili. W 98 minucie, już po zakończeniu czasu, który doliczył sędzia, do rzutu wolnego podszedł Marek Bartos i uderzył na tyle dobrze, że dał beniaminkowi zwycięstwo 2:1! Gra w Lublinie robi się dla gości coraz trudniejsza: Motor w poprzednich 3 spotkaniach u siebie zgarnął 7 punktów.

W sobotę prowadził jednak Śląsk. Pod koniec pierwszej połowy zdrzemnęła się obrona gospodarzy, co po znakomitym podaniu Piotra Samca-Talara wykorzystał Jakub Świerczok. Napastnik z Tychów wykazał się chłodną głową w swoim drugim występie dla WKS-u, a pierwszym w wyjściowej jedenastce. Był to jednak tylko jeden z niewielu przebłysków Śląska w tym meczu. Przez zdecydowaną większość czasu przewagę miał Motor, tworząc więcej zagrożenia pod bramką przeciwników. By jednak przekuć to na gole, potrzebował „pomocy” wrocławian. W 83 minucie kuriozalnie z piłką minęli się stoperzy Serafin Szota i Aleks Petkow, co bezlitośnie wykorzystał rezerwowy Christopher Simon.

Z kolei w samej końcówce Bułgar sfaulował Piotra Ceglarza, prokurując wspomniany rzut wolny. Dystans był dość duży, więc gracze z Dolnego Śląska raczej nie spodziewali się zagrożenia. Bartos jednak zaskoczył, jednocześnie trochę „rozszczepił się” wrocławski mur, a nie popisał też Rafał Leszczyński. Motor wygrał, a Śląsk pozostał na dnie tabeli jako jedyna drużyna ekstraklasy bez zwycięstwa.

Piotr Tubacki


GŁOS TRENERÓW

Jacek MAGIERA: 5 minut dobrej gry w pierwszej i 15 minut w drugiej połowie to za mało, żeby wygrać . To pierwszy mecz w tym sezonie, w którym prowadziliśmy, ale nie dowieźliśmy wygranej. Motor był bardziej zdeterminowany. To, co czuję, trudno opisać. Prowadziliśmy do 80 minuty i dostaliśmy bramkę. W zeszłym sezonie dwa razy przeżywaliśmy sytuacje, że strzelaliśmy na 2:1 w końcówce. Teraz to my byliśmy w trudnej sytuacji i przegraliśmy.

Mateusz STOLARSKI: Rozpiera mnie duma, że po dwóch przegranych meczach, w których prezentowaliśmy dobrą grę, piłkarze nie mieli chwili zwątpienia i z determinacją grali swoje, walcząc do końca. To największa siła całego zespołu. Wspaniałym zwieńczeniem była bramka zdobyta przez Marka Bartosa.

MÓWIĄ LICZBY
MOTOR ŚLĄSK
59 posiadanie piłki 41
6 strzały celne 2
15 strzały niecelne 6
14 rzuty rożne 1
10 faule 16
1 spalone 3
3 żółte kartki 2