Sport

Skuteczni do bólu

Indolencja strzelecka beniaminka i dyspozycja Kacpra Siuty sprawiły, że spadkowicz sięgnął po drugie z rzędu zwycięstwo.

Kacper Kasprzak (z lewej) mógł zapewnić Rekordowi pierwszy punkt... Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

Niewiele sytuacji strzeleckich za to bardzo dużo ostrych wejść piłkarzy Zagłębia obserwowaliśmy na początku sobotniego meczu. Efektem agresywnej gry gości były 4 żółte kartki pokazane do 21 minuty, a mogło być ich więcej. Goście pierwszą sytuację stworzyli w 27 min i od razu trafili do siatki. Akcję zapoczątkowało długie podanie Roko Kurtovicia i zgranie piłki głową przez Bartosza Borunia do Bartosza Zawojskiego. Pomocnik prawdopodobnie uderzał na bramkę, ale piłka trafiła pod nogi niepilnowanego Kamila Bilińskiego, który skierował ją do siatki. Gospodarze odpowiedzieli w 32 min, gdy na połowie Zagłębia piłkę przejął Michał Śliwka i błyskawicznie zagrał do Michała Klichowicza. Płaskie podanie do Daniela Świderskiego zostało wybite w ostatniej chwili. Pięć minut później powinien paść gol wyrównujący, ale stuprocentową sytuację zmarnował Śliwka. Młodzieżowiec otrzymał idealne dośrodkowanie na 6 metr od Tomasza Nowaka, lecz strzelił wprost w bramkarza. W 42 min doszło do kontrowersji. Krystian Wrona zaatakował wyprostowaną nogą Bartosza Snopczyńskiego jednak ujrzał tylko żółty kartonik.

Druga odsłona rozpoczęła się od ofensywnej gry Rekordu, który szukał okazji do wyrównania. Pierwszą dobrą okazję wypracował Kacper Kasprzak, który wbiegł w pole karne i zagrał na 13 metr do niepilnowanego Śliwki, ale pomocnik beniaminka niepotrzebnie przyjmował piłkę i ostatecznie uderzył nieznacznie nad bramką. Dwie minuty później z ponad 20 m huknął Michał Bojdys, ale pomylił się nieznacznie, a po godzinie na brawa zasłużył Kacper Siuta. Bramkarz Zagłębia sparował strzał Jana Ciućki oraz dobitkę Śliwki.

Wkrótce ofensywna postawa gospodarzy przyniosła efekt. Po stałym fragmencie gry piłkę na 8 metrze otrzymał Kasprzak, którego płaskie uderzenie znalazło drogę do siatki. Zagłębie kapitalną okazję na drugiego gola zmarnowało 3 minuty później, gdy z kontrą popędził Biliński. Napastnik zagrał płasko do Bartosza Snopczyńskiego, który wyprzedził Bojdysa, ale... minął się z piłką. Goście błąd rywali wykorzystali w 88 min, gdy na bramkę Pawła Florka uderzał Biliński, a odbitą piłkę do siatki skierował debiutujący w Zagłębiu Emmanuel Agbor. Bielszczanie mogli wyrównać, ale z najbliższej odległości fatalnie spudłował Kasprzak.

(gru)