Skuteczna GieKSa
Arkadiusz Jędrych miał się z czego cieszyć. Jego gol wyprowadził GieKSę na prowadzenie. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
Skuteczna GieKSa
Choć gra katowiczan długimi fragmentami nie porywała, była ona na tyle skuteczna, żeby pokonać Motor Lublin.
GKS Katowice po przerwie zimowej wrócił na Bukową. Jego przeciwnikiem był Motor, który podczas zmagań jesienią zremisował z drużyną Rafała Góraka u siebie. Goncalo Feio przed poniedziałkowym starciem chwalił gospodarzy, także ich przygotowanie taktyczne. Pierwsza połowa spotkania pokazała jednak, że to przygotowanie – niestety dla widowiska – skutkuje stosunkowo nudnym spektaklem. Przez 45 minut na murawie działo się niewiele, a ciekawe akcje można zliczyć na palcach jednej ręki. W 12 minucie katowiczanie wyprowadzili świetną kontrę. Taka się przynajmniej wydawała do momentu jej finalizacji. Antoni Kozubal miał 2 dobre opcje do wyboru – zagrać na prawą stronę do Sebastiana Bergiera lub na lewą do Adriana Błąda. Wybrał jednak inaczej i zdecydował się na uderzenie, które było niecelne.
Ciekawie było między 34 a 35 minutą starcia. W tym czasie Bergier podszedł do wykonania rzutu wolnego z kilkunastu metrów. Jego uderzenie było całkiem niezłe, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później odpowiedział Motor, również ze stałego fragmentu gry. Dośrodkowanie z rogu boiska w polu karnym zamykał Kacper Śpiewak i tylko czujna postawa Dawida Kudły uchroniła GKS przed utratą bramki.
Ostatecznie do przerwy zobaczyliśmy jednego gola. Do jego strzelenia drużyna Rafała Góraka potrzebowała rzutu karnego. Po małym zamieszaniu w „16” piłkę ręką przypadkowo uderzył Marcel Gąsior. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”. Do wykonania rzutu karnego najpierw przymierzał się Bergier, jednak ostatecznie do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Arkadiusz Jędrych. Kapitan GKS-u uderzył pewnie i pokonał Łukasza Budziłka. Tym samym zdobył swoją drugą bramkę z karnego w tym sezonie.
Gol strzelony w końcówce pierwszej części gry zapowiadał, że przyjezdni ruszą do ataku. Stąd trener Feio zdecydował się na dwie zmiany od razu po przerwie, a trzeciego zawodnika z ławki wprowadził już w 54 minucie. Roszady jednak nie zmieniły wiele. Niby Motor kilka zaraz po przerwie meldował się pod bramką Dawida Kudły, ale bramkarz GieKSy mógł czuć się względnie bezpiecznie.
Przez kolejny, długi fragment spotkania, na murawie znów nastał zastój. Piłkarze obu zespołów wyczekiwali na ruchy przeciwnika, a te… nie następowały. Warto jednak zaznaczyć, że GKS Katowice całkiem nieźle się bronił. Jest to o tyle ważne, że po raz pierwszy w oficjalnym spotkaniu na boisku pojawił się nowy nabytek katowiczan, Marten Kuusk, który stworzył blok obronny razem z Jędrychem i Aleksandrem Komorem. Ich gra, nawet gdy byli głęboko cofnięci, była niezwykle skuteczna, dzięki czemu Kudła nie miał zbyt wiele pracy.
Choć widać było, że GKS stara się po prostu utrzymać prowadzenie, w ostatnich minutach meczu i tak miał kilka okazji do podwyższenia prowadzenia. W 80 minucie Bergier znalazł się w bardzo dogodnej sytuacji, jednak Budziłek interweniujący przed polem karnym skutecznie go powstrzymał przed trafieniem do siatki. Napastnik poprawił się chwilę później i zrobił to w najładniejszy możliwy sposób. 24-latek niepilnowany schodził do środka boiska z lewego skrzydła. Gdy zorientował się, że żaden z przeciwników nie ma zamiaru mu przeszkodzić, oddał uderzenie z dystansu. Było ono na tyle mocne, że zmusiło Budziłka do kapitulacji.
Tym samym GieKSa wygrała pierwszy mecz po zimowym okresie przygotowawczym. Pewne zwycięstwo z Motorem i tak nie uspokoiło nastrojów wokół zespołu. Kibice wciąż domagają się zwolnienia trenera Góraka, o czym głośno dali do zrozumienia po strzelonej przez Jędrycha bramce i na zakończenie starcia.
Kacper Janoszka