Sport

Sku...synu, zabiję cię!

Stary Kontynent wciąż zszokowany niebywałymi pokładami chamstwa, arogancji, średniowiecznego wręcz nieokrzesania trenerów i rasistowskimi zachowaniami kibiców podczas niedzielnego meczu mistrza z wicemistrzem Polski.

Piłka jest dla wszystkich - skąd więc tyle nienawiści? - zastanawiają się Daniel Dujszbajew i Michał Daszek. Fot. Przemysław Strąk/PressFocus

Echa niedzielnej płocko-kieleckiej „wojny o tron” - nie wiadomo dlaczego wciąż określanej przez media i oba kluby mianem „świętej wojny”, skoro mecze toczone przez Orlen Wisłę Płock i Industrię Kielce od dawna nie mają wiele wspólnego z aspektami sakralnymi, zasadami czystej rywalizacji, duchem fair play, szacunkiem dla przeciwnika, czy odrobiną przyzwoitości i szlachetności - nie tylko rozlały się na całą Polskę, ale wystąpiły z brzegów na handballową Europę.

Promocja” Polski

Zamiast więc o sportowej rywalizacji mistrza i wicemistrza reprezentujących nasz kraj w Lidze Mistrzów, Stary Kontynent rozpisuje się o niebywałych wręcz pokładach chamstwa, ordynarności, arogancji, gruboskórności, wręcz średniowiecznego nieokrzesania zaprezentowanych podczas niedzielnego meczu, nie tylko przez kibiców czy niektórych zawodników, ale przede wszystkim szkoleniowców, Xaviera Sabate i Tałanta Dujszebajewa. O skandalu w płockiej Orlen Arenie pisały m.in. hiszpańskie „Sport” i „Marca", niemiecki „Bild” i francuski „L'Equipe”.

Te słynne tytuły podnosiły nie tylko fakt rasistowskich obelg pod adresem grającego w Kielcach czarnoskórego Dylana Nahiego czy ugryzienia (!) Mirsada Terzicia przez Jorge Maquedę, ale i konflikcie „dżentelmenów” rodem z Hiszpanii zasiadających na ławkach obu drużyn. „Sportowe” zrelacjonowały konfrontację „na żywo” obu szkoleniowców w programie „El Larguero”, prowadzonym przez stację „Cadena Ser”.

Wersja Dujszebajewa...

Oddajmy najpierw głos Tałantowi Dujszebajewowi, fragment ten został opublikowany na platformie X. - W przerwie zacząłem słyszeć rasistowskie obelgi pod adresem jednego z moich zawodników i małpie gesty. Jak zawsze ludzie dobrze się bawią i myślą, że to zabawne. Zaniepokoiło mnie to i w szatni moi chłopcy próbowali uspokoić obrażanego zawodnika. Po meczu poszedłem porozmawiać z delegatem i sędziami, a on (Sabate - przyp. red.) mnie obrażał i mówił mi, że jestem „pie***lonym Chińczykiem”. Zabolało mnie to. Wszyscy, którzy są mi bliscy, wiedzą, że to jedna z największych obelg dla mnie - opowiadał Kirgiz z hiszpańskim paszportem i kontynuował monolog, odnosząc się też do rzekomego oplucia Sabate. - Żyję tak, odkąd miałem 16 lat i musiałem opuścić swój kraj. Nie jestem Chińczykiem, pochodzę z Kirgistanu. Wiem, że Xavier Sabate zrobił to celowo kilka razy. Może powiedzieć „nie”, ale mam wideo, które to potwierdza. Powiedział, że mu groziłem. Może i tak. Nie przeczę, bo w tym momencie straciłem panowanie nad sobą. Ale, że pluję? Jeśli ktoś cię opluje, twoją pierwszą reakcją będzie wytarcie jego śliny. A potem mówi, że go atakuję i chwytam go za szyję, kiedy ja kładę rękę na jego ramieniu, by powiedzieć: „hej, porozmawiajmy bez kamer”. Niech on ma swoją interpretację, ja mam swoją. On nigdy się ze mną nie zgodzi i ja też nie, bo to on pierwszy mnie poważnie obraził.

Wersja Sabate

Diametralnie inną wersję przedstawiał Xavier Sabate. - To widowisko było godne pożałowania dla obu stron. Po zakończeniu meczu podszedłem do stolika, aby pożegnać się z delegatem i wyraźnie widać na zdjęciach, że nie zwracam się do Tałanta Dujszebajewa. Kiedy powiedział mi: „sku***synie, pewnego dnia cię zabiję”, odwróciłem się. Co więcej - są obrazki, których nie widać w telewizji, ale zarejestrowały je kamery bezpieczeństwa. Później obaj powiedzieliśmy sobie słowa, których nie powinniśmy. Całkowicie potępiam rasizm. Jestem profesjonalnym trenerem od 20 lat i nigdy nie miałem problemu z rasizmem. I nie nazwałem go „je***nym Chińczykiem”, kategorycznie temu zaprzeczam. Widać wyraźnie na nagraniach, jak łapie mnie za kark. Był blisko, a między nami stał zawodnik i drugi trener, który wszystko słyszał. Dujszebajew na mnie splunął. Najbardziej bolesne było dla mnie to, że ktoś mógłby nazwać mnie rasistą. To coś, na co nigdy nie pozwolę. Sprawa trafiła do prawników klubu, a najważniejszy jest mecz, który wygraliśmy.

Dogrywka” w sieci

Po tych wypowiedziach nastąpiła „dogrywka”, która również trafiła na platformę X.

Dujszebajew: - On mówi, że nigdy tego nie powiedział, ale powtórzył to 20 razy. Mam nagranie, na którym widać wyraźnie, co mówi. Co mogę powiedzieć o kimś, kto zdradził swojego pierwszego trenera? To człowiek, który zawsze kłamie, a potem udaje pokornego, jakby jego klub był biedny, chociaż sponsoruje ligę i federację. A udaje biedaka. Za każdym razem, gdy przegrywa, grozi sędziom pozwami. Terroryzuje wszystkich. A teraz opowiada te rzeczy, że go oplułem, że prawie go zabiłem... Niech sam sobie z tym poradzi. I jeszcze ma czelność zaprzeczać, że nie nazwał mnie „je***nym Chińczykiem”. Dla mnie to oznacza, że z mężczyzny ma bardzo niewiele. Nigdy nie zdradziłbym swojego szefa. Wolałbym umrzeć z głodu, niż zdradzić.

Sabate: - Nic więcej nie powiem. Wszyscy w świecie piłki ręcznej znają Dujszebajewa. Są na to przykłady. W Polsce jest znany jako człowiek bardzo agresywny i niestabilny. Nie mam nic więcej do dodania.

P.S.

Dzisiaj w ramach 5. serii spotkań w Lidze Mistrzów Industria Kielce zagra w norweskim Trondheim z Kolstad (18.45), a Orlen Wisła Płock podejmie macedoński Eurofarm Pelister (20.45).

Zbigniew Cieńciała


Industria przedstawia stanowisko Tałanta Dujszebajewa

Jeb*** Chińczyk”

- Po końcowej syrenie Xavi Sabate nazwał mnie „jeb**** Chińczykiem”. Dla mnie to rasista. Podobnie jak ludzie, którzy krzyczeli na Dylana „czarny ch*j”. Sabate wiedział, że nie ma racji, więc wybrał formę ataku na konferencji.

Wisła przedstawia stanowisko Xaviera Sabate

Hijo de puta, te voy a matar...”

Usłyszałem od Tałanta Dujszebajewa obelgę po hiszpańsku: „Hijo de puta, te voy a matar...” (tłum. sku...synu, zabiję cię). Tałant Dujszebajew złapał mnie za szyję, napluł w twarz. Cała sytuacja była widoczna w przekazie telewizyjnym oraz widziana przez świadka. Wobec tak brutalnie i tak głęboko niegodnych słów, chroniąc dobra osobiste jako syn, chroniąc dobra i cześć swej matki - pilnie kieruję pisma prawne do człowieka, który wypowiedział te słowa oraz przed właściwy Sąd Powszechny.

Dylan Nahi

Fuc* de noir”

Dylan Nahi w rozmowie z „Le Parisien” potwierdził, że część widowni w Płocku skandowała przeciwko niemu „Fuc* de noir”. - Pod koniec pierwszej połowy usłyszałem hałas z trybun przeciwko sobie, ale nie rozumiałem, co ludzie krzyczą. W przerwie koledzy i trener wyjaśnili mi, że były to rasistowskie obelgi pod moim adresem. Pierwszy raz mi się to przytrafiło. Uważam to za głupie. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w piłce ręcznej, ani w ogóle w sporcie - opowiadał sympatyczny, urodzony w Paryżu 25-letni reprezentant Francji, który w „Trójkolorowych” barwach zadebiutował rzucając od razu 5 bramek 26 października 2017 roku w meczu przeciwko... Polsce!