Skrzydłowy na aucie
W niedzielnym meczu z liderem w zespole wicemistrza Polski zabraknie m.in. Piotra Samca-Talara.
ŚLĄSK WROCŁAW
Dla każdego zespołu i trenera mecz przeciwko warszawskiej Legii jest wydarzeniem wyjątkowo prestiżowym. To jest tak oczywiste jak śmierć i podatki, więc nie należy się czarować, że jest inaczej. Niedzielny pojedynek Śląska Wrocław ze stołeczną jedenastką ma szczególny wymiar dla trenera zespołu z Oporowskiej, Jacka Magiery. 47-letni „Magic” przez wiele lat pracował w klubie z Łazienkowskiej - najpierw był piłkarzem, potem asystentem kilku trenerów w pierwszym zespole, trenował rezerwy Legii, wreszcie prowadził samodzielnie pierwszy zespół, zdobywając z nim między innymi mistrzostwo Polski. O tym jednak napiszę w tym tygodniu przy innej okazji.
Podwójny pech
W niedzielnym spotkaniu podopieczni Jacka Magiery, mimo atutu własnego boiska, nie będą faworytem w konfrontacji z drużyną ze stolicy. 47-letni szkoleniowiec ma bowiem kłopoty natury personalnej i nie może wystawić optymalnej jedenastki. Na domiar złego wypadł mu ze składu niespełna 23-letni ofensywny pomocnik Piotr Samiec-Talar, który doznał kontuzji w pucharowej potyczce ze szwajcarskim FC Sankt-Gallen. Wychowanek Polonii Środa Śląska w 67 minucie musiał zejść z boiska po starciu z Chimą Okorojim, a zastąpił go Burak Ince. Piłkarz Śląska opuszczał plac gry przy pomocy sztabu medycznego. Kontuzja wyglądała dość groźnie, więc było pewne jak amen w pacierzu, że błyskotliwego skrzydłowego zabraknie w sobotę w spotkaniu ligowym przeciwko Koronie Kielce. Tak też się stało, a jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra trener Jacek Magiera poinformował, że przerwa Samca-Talara może potrwać nawet 4-5 tygodni.
Złe prognozy
Szkoleniowiec wicemistrza Polski był bardziej wylewny w sprawie kontuzji swojego zawodnika na pomeczowej konferencji prasowej. - Piotrek Samiec-Talar to specyficzny piłkarz - powiedział Jacek Magiera. - Może być i tak, że miesiąc przerwy będzie u niego trwał... dwa tygodnie. To poważna kontuzja, gdyż doznał urazu stawu skokowego. Oby wrócił jak najszybciej, ale to bardzo duży znak zapytania, jeżeli chodzi o najbliższy mecz z Legią Warszawa i następnym z Pogonią Szczecin
Szkoleniowiec wrocławian wspomniał ponadto o ostatnim sparingu z czeską drużyną Mlada Boleslav przed startem rozgrywek ligowych, kiedy Samiec-Talar również nabawił się groźnie wyglądającej kontuzji kolana. Jednak wtedy zawodnikowi udało się szybko dojść do siebie (początkowe rokowania nie były optymistyczne) i zagrać w 1. kolejce.
W bieżącym sezonie Piotr Samiec-Talar wystąpił dotąd w siedmiu spotkaniach, trzech w ekstraklasie i czterech w Lidze Konferencji Europy, w których strzelił jednego gola. W poprzednich rozgrywkach był kluczowym piłkarzem w zespole Jacka Magiery, miał duży wkład w zdobycie wicemistrzostwa Polski. Zdobył wówczas siedem goli i dołożył do nich osiem asyst w 31 potyczkach ligowych.
Docenili młokosów
Dwóch zawodników Śląska dostało powołanie do reprezentacji Polski U-19 na towarzyski turniej w Słowenii, w którym biało-czerwoni zagrają z Kazachstanem (5 września), Słowenią (7 września) i Francją (10 września). Na zgrupowaniu kadry mają się stawić Filip Rejczyk i Krzysztof Kurowski. Dla Rejczyka to pierwsze powołanie do reprezentacji U-19. Wcześniej regularnie reprezentował Polskę w zespołach narodowych U-16, U-17 i U-18. W tym sezonie wystąpił cztery razy, dwukrotnie w ekstraklasie i LKE. Kurowski miał już przyjemność pojawić się na zgrupowaniu reprezentacji U-19. Trwało ono trzy dni i odbyło się w Siedlcach. Młodzi reprezentanci Polski nie rozegrali wtedy żadnego sparingu. Wychowanek Śląska wcześniej reprezentował Polskę U-17, gdzie wystąpił siedmiokrotnie. W tym sezonie jeszcze nie zagrał w ekstraklasie.
Bogdan Nather