Kapitan Hiszpanów Alvaro Morata (w środku) nieustannie nękał włoskich obrońców. Fot. Friedemann Vogel/PAP/EPA


Skromnie, ale zasłużenie

Gdyby nie bardzo dobrze dysponowany bramkarz Włochów Gianluigi Donnarumma, zwycięstwo Hiszpanii byłoby bardziej okazałe.


Mecz Hiszpanii z Włochami miał być nie tylko szlagierem w grupie B, ale również jedną z najciekawszych konfrontacji podczas czempionatu w Niemczech. „La Furia Roja” triumfowała w mistrzostwach Europy trzykrotnie ((1964, 2008, 2012), natomiast „Squadra Azzura” dwukrotnie sięgnęła po prymat na Starym Kontynencie (1968, 2021). Potyczka w Gelsenkirchen była 40. konfrontacją tych zespołów. Nieco lepszy bilans mieli Hiszpanie, którzy odnieśli 14 zwycięstw i zanotowali tyle samo remisów, natomiast „Azzurri” rozstrzygnęli na swoją korzyść 11 meczów.

To była jednak tylko ciekawostka, niemająca żadnego przełożenia na poczynania obu zespołów na boisku.

W pierwszym kwadransie spotkania dominacja drużyny z Półwyspu Iberyjskiego nie podlegała dyskusji. Już w 2 minucie Pedri strzałem głową sprawdził czujność Gianluigiego Donnarummy, ale włoski bramkarz sparował futbolówkę na korner. W 11 minucie Włosi ponownie byli w opałach, ale Nico Williams strzelając z 5 metrów minimalnie chybił celu. Bramkarza „Azzurrich” nie zdołał także zaskoczyć Fabian Ruiz, który huknął potężnie z dystansu, a Donnarumma i tym razem sparował piłkę na rzut rożny.

W przerwie trener Włochów Luciano Spalletti dokonał dwóch zmian, ale nie był to najszczęśliwszy ruch, bo wprowadzony na boisko Bryan Cristante już w pierwszej akcji został upomniany żółtą kartką. Na domiar złego w 55 minucie Hiszpanie cieszyli się ze zdobycia gola. Po dośrodkowaniu Williamsa z lewej flanki piłkę zgrywał głową Morata, potem trącił ją Donnarumma, a finalnie futbolówka odbiła się od kolana Ricardo Calafioriego i wylądowała w siatce. Pech do kwadratu!

W 65 minucie Spalletti posłał w bój kolejnych dwóch piłkarzy ze świeżym zapasem sił, ale bardziej był to gest rozpaczy niż realne wzmocnienie siły ofensywnej zespołu. Niewiele brakowało, by w 71 minucie Hiszpanie podwoili zaliczkę, ale Williams po solowej akcji ostemplował piłką poprzeczkę bramki rywali. Do końcowego gwizdka słoweńskiego arbitra (przedłużył mecz o 7 minut) Włosi nie znaleźli sposobu, by wyprowadzić w pole defensywę rywali i strzelić wyrównującego gola. Reasumując – zwycięstwo Hiszpanów było skromne, ale w pełni zasłużone. Świadczą zresztą o tym statystyki: posiadanie piłki - 57:43%, strzały celne - 6:1, strzały niecelne - 8:2!

Bogdan Nather