Daniel Mikołajewski na kolejny swój występ będzie musiał chwilę poczekać. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Skrobacz zostanie?

Jeśli Podbeskidzie przegra z Arką, a Polonia zdobędzie choćby punkt, spadek bielszczan stanie się faktem.


PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA

Choć do końca sezonu pozostały cztery kolejki, to z faktem powrotu po 22 latach na trzeci poziom rozgrywkowy w bielskim klubie chyba pogodzeni są już wszyscy. Najdobitniej świadczy o tym fakt znacznie odważniejszego stawiania na młodzieżowców, co częściowo podyktowane jest chęcią zgarnięcia premii finansowej w klasyfikacji Pro Junior System, by poprawić klubowe finanse. W ostatnim meczu z Wisłą w wyjściowym składzie zadebiutowało dwóch piłkarzy na co dzień występujących w czwartoligowych rezerwach - Radosław Zając i Franciszek Liszka (punkty w PJS zdobędzie tylko pierwszy z nich, Liszka nie zdoła wypełnić kryterium rozegranych spotkań). O te zmiany pytany był na pomeczowej konferencji prasowej trener Jarosław Skrobacz. - W poprzednich spotkaniach, szczególnie tych u siebie, które teoretycznie powinniśmy wygrać i dawały nam jeszcze jakieś nadzieje na to, żeby skutecznie powalczyć na finiszu, graliśmy ustawieniem mocnym ofensywnie. Nie miało to, szczególnie w meczu z Polonią, czy ostatnio z GKS-em Tychy, żadnego przełożenia na sytuacje bramkowe - wyjaśniał trener Podbeskidzia.


Niczego nie wyklucza

- Trudno było oczekiwać przy Wiśle grającej u siebie, że będziemy kreować i stwarzać sytuacje, stąd też pomysł, żeby zacząć czwórką obrońców i na te dwie „ósemki” przed Małachowskim dać młodych piłkarzy, którzy dają gwarancję, że będą na pewno gonić i zostawią zdrowie. Doświadczenie i umiejętności nie były po ich stronie, ale kiedy, jak nie teraz. Obydwaj debiutowali w wyjściowym składzie, to dla nich dobre przetarcie - uzasadniał szkoleniowiec. Jarosław Skrobacz pytany był także o swoją przyszłość. Czy po spadku zostanie w Bielsku-Białej? - Można pracować wszędzie i obojętnie, która to jest klasa rozgrywkowa. Wszystko będę uzależniał od tego, jak będziemy mogli się przygotowywać do nowego sezonu. Jak w klubie wyglądać będzie sytuacja z budową nowej drużyny, bo przecież nie jest żadną tajemnicą, że ten skład w 90 proc. zostanie wymieniony. Jeśli możliwości będą, to nie można niczego wykluczyć. Nie składam żadnych deklaracji, ale to będzie czynnik decydujący - deklarował szkoleniowiec.


Kapitan znów pauzuje

Jarosław Skrobacz po raz kolejny miał także wiele uwag do dyspozycji swoich podopiecznych w grze obronnej. Podbeskidzie ma poważne problemy z koncentracją, bo regularnie traci gole w dwóch pierwszych kwadransach spotkania - taka sytuacja miała miejsce w siedmiu ostatnich meczach z rzędu. Na domiar złego w meczu ze zmierzającą do ekstraklasy Arką Gdynia, która jest jedną ze skuteczniejszych drużyn w lidze, kolejny raz pauzować w tym sezonie będzie Daniel Mikołajewski. W ostatniej kolejce kapitan Podbeskidzia zobaczył już swoją dwunastą żółtą kartkę w tym sezonie i czeka go dłuższa przerwa w grze. Wobec słabszej dyspozycji Piotra Tomasika najpewniej do trzyosobowego bloku obronnego wskoczy doświadczony Tomasz Jodłowiec, który będzie centralną postacią obok Jana Hlavicy oraz Mateja Senica. Sztab szkoleniowy nie będzie mógł także skorzystać z usług kontuzjowanego od dłuższego czasu Mateusza Stryjewskiego oraz Lionela Abate, który od kilku kolejek znajduje się poza kadrą meczową z powodu niegroźnego naciągnięcia mięśnia dwugłowego. W trakcie wtorkowego treningu wokół boiska truchtał Maksymilian Sitek, ale skrzydłowy powinien być gotowy do gry w piątkowym spotkaniu.

gru