Skończyć z sinusoidą

Jeśli piłkarze z Sosnowca chcą na dobre zagościć w górnej części drugoligowej tabeli, takie mecze jak sobotni ze Skrą Częstochowa muszą wygrywać. Łatwo powiedzieć, trudno wykonać...

Joel Valencia ma dziś pomóc Zgłębiu. Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC

Gdy wydawało się, że sosnowiczanie zaczynają łapać rytm - 0:0 z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, 1:0 z GKS-em Jastrzębie - w miniony weekend przegrali 0:1 w Szczecinie. Zespół Marka Saganowskiego uległ Świtowi i znów musi szukać punktów u siebie. Jest o nie trudno, jeśli animuszu starcza na kilkadziesiąt minut i pod bramką rywala nie stwarza się sytuacji.

- Uważam, że do podyktowania rzutu karnego mecz był pod naszą kontrolą - wraca do starcia z beniaminkiem szkoleniowiec Zagłębia. Problem w tym, że rzut karny gospodarze egzekwowali w 23 minucie... Na odrobienie strat i przechylenie szali zwycięstwa była więc przeszło godzina. Zamiast skupić się na tym, dlaczego w dalszej fazie spotkania Zagłębiu nie szło, trener zastanawiał się, czy karny był prawidłowy. Ostatecznie doszedł do przekonania, że po 15-krotnym obejrzeniu akcji karnego nie było. Ciekawe, czy tak wnikliwie analizowane były sytuacje bramkowe oraz postawa zespołu w dalszej części gry, która - delikatnie rzecz ujmując - była słaba... Kończąc wątek poprzedniego meczu, warto przypomnieć, że w drugiej połowie rywale mieli jeszcze jedną „jedenastkę”, której jednak nie wykorzystali.

Dotychczasowa postawa sosnowiczan przypomina sinusoidę. Nie widać w niej jednak progresu, a większość tego, co dobre, to po prostu dzieło przypadku i indywidualnych umiejętności piłkarzy. Trener Saganowski dokonuje personalnych roszad, ale nie przekłada się to na postawę, która mogłaby dawać nadzieję na lepsze jutro. Zagłębie to wciąż drużyna nieprzewidywalna. Znamiennym musi być też fakt, że w miesięcznych podsumowaniach kibiców na najwyższe noty zasługuje bramkarz Kacper Siuta.

- Ciężka praca przed nami. Drużyna musi się jeszcze mocniej skupić. Brakuje nam koncentracji podczas finalizacji akcji - mówił po meczu w Szczecinie „Sagan”, ale takie wypowiedzi słyszeliśmy już po wcześniejszych spotkaniach.

Zagłębie pracuje, drużyna jest w budowie, ale za nią już 11 meczów. Do końca rundy pozostało ich 9, więc „większa połowa” już za ekipą z Sosnowca. Czołówka jej odjechała i - patrząc, jak skonstruowana jest w tym sezonie 2. liga - powinna się skupić na walce o tzw. jak najwyższe miejsce, dające spokojne utrzymanie.

Aby to osiągnąć, trzeba wygrywać przede wszystkim u siebie. W sobotę do Sosnowca zawita zamykająca tabelę (tylko dlatego, że sezon zaczęłaz 7-punktowym mankiem) Skra Częstochowa, która ostatni mecz na ArcerolMittal Park - wiosną 2023 roku - rozstrzygnęła na własną korzyść (1:0). Zagłębie będzie chciało zapewne wziąć rewanż za tamto niepowodzenie.

Po kartkowej pauzie do składu wraca obrońca Grzegorz Janiszewski, w treningu jest także pomocnik Joel Valencia, którego z powodu urazu zabrakło w meczu ze Świtem i gra sosnowieckiego zespołu mocno kulała. Początek sobotniego spotkania o 16.30.

Krzysztof Polaczkiewicz