Łukasz Usowicz w GieKSie pokazał, że jest graczem nietuzinkowym. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Skok na salony

Grać przy pełnej hali, przy komplecie publiczności, to coś niesamowitego. Czułem ciarki - przyznał Łukasz Usowicz po debiucie w biało-czerwonych barwach.


REPREZENTACJA POLSKI MĘŻCZYZN

Nikola Grbić, trener naszej kadry, na bieżący sezon powołał trzech debiutantów: środkowych Szymona Jakubiszaka i Łukasza Usowicza oraz atakującego Bartosza Gomułkę. Dwaj pierwsi debiut w reprezentacji mają już za sobą. Wystąpili w środowym sparingu z Niemcami w katowickim „Spodku”. Zwłaszcza dla Usowicza było to spore przeżycie, bo na co dzień występuje w miejscowym GKS-ie. Wszedł na parkiet w trzecim secie. Rozgrywający Marcin Komenda od razu wykorzystał go w ataku, wystawiając mu piłkę na „krótką”. Środkowy nie zawiódł. Udanym atakiem zdobył premierowy punkt w kadrze. Po chwili popisał się kapitalnym blokiem, powstrzymując Lukasa Maase. - Nie wiedziałem, że wejdę na boisko. Trener podał wyjściowy skład, a pozostali zawodnicy, w tym ja, mieliśmy być gotowi do zmiany. Dopiero przed trzecim setem trener dał mi znać, że mam się mocniej rozgrzewać - tłumaczył po meczu z Niemcami Łukasz Usowicz, który po raz pierwszy miał okazję wystąpić w „Spodku” przed blisko 10-tysięczną publicznością. I jak przyznał, czuł tremę. - Do tej pory nie miałem okazji ani grać, ani nawet być w tej hali. To mój pierwszy raz w niej. Do tego występ przed tak licznymi kibicami to coś niesamowitego. Brak mi słów, by to opisać. Te emocje... - opisywał siatkarz.

W debiucie zabrało tylko jednego - zwycięstwa. Niemcy wygrali 3:1. - Dwa sety przegraliśmy, bo daliśmy się dogonić w końcówce. Zdecydowały detale. Małe rzeczy, pojedyncze błędy. Niemcy bezwzględnie to wykorzystali - przyznał środkowy.

27-latek przeżywa wielkie chwile. Jeszcze przed rokiem w barwach MKS-u Będzin biegał po I-ligowych parkietach. Dopiero latem ubiegłego roku otrzymał szansę pokazania się w PlusLidze, gdy dostał ofertę z GieKSy. Szansę wykorzystał. Był jedną z pierwszoplanowych postaci w ekipie trenera Grzegorza Słabego. W sumie wystąpił w 30 spotkaniach, w których zdobył 205 punktów, z czego 63 blokiem. W rankingu na najlepszego blokującego znalazł się w pierwszej dziesiątce. Jak na debiutanta to wynik wyśmienity, który docenił również Grbić. - To był błyskawiczny przeskok. Z I ligi od razu trafiłem do PlusLigi, a teraz jeszcze kadra. Nie mogłem sobie nic lepszego wymarzyć - stwierdził Usowicz.

Z postawy środkowego zadowoleni byli też szefowie katowickiego klubu i przedłużyli z nim umowę. - To było dla nas jednym z priorytetów. To zawodnik z ogromnym potencjałem, który w trakcie jednego sezonu wykonał przeskok z pierwszej ligi do reprezentacji Polski. Swoją postawą w trakcie sezonu w pełni udowodnił, że jest jedną z kluczowych postaci w naszym zespole - stwierdził dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Jakub Bochenek.

Usowicza w kadrze czeka trudna walka o miejsce w zespole. Konkurencja bowiem jest ogromna. Norbert Huber, Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Jakub Kochanowski to gracze ze światowego topu, z ogromnym bagażem doświadczenia i licznymi sukcesami. 27-latek chwali sobie jednak atmosferę w drużynie narodowej. - Jadąc na kadrę wiedziałem, że atmosfera w niej jest bardzo dobra, ale nie przypuszczałem, że aż tak. Koledzy ciepło mnie przyjęli. Mimo że konkurujemy ze sobą, mocno się wspieramy. Mamy jeden wspólny cel i dążymy do jego realizacji. Nieważne, kto gdzie pojedzie. Każdy jest potrzebny i ma swoją rolę w drużynie - przyznał Usowicz.

(mic)