Skandaliczna decyzja
Po meczu Włókniarza ze Spartą najważniejsze jest to, że żaden z uczestników znacząco nie ucierpiał na torze.
W Częstochowie ścigano się w absurdalnych warunkach. Fot. PAP/Waldemar Deska
PGE EKSTRALIGA
Rozpadało się w Częstochowie przed meczem ze Spartą Wrocław. Z tego powodu start spotkania został znacząco opóźniony. Sędzia czekał na to, aż opady deszczu ustaną i w końcu się doczekał. Chwilę trwały prace porządkowe, kilku ludzi starało się wymieść nadmiar wody poza nawierzchnię i w końcu zdecydowano, że można rozpocząć zawody. Odbyła się próba toru, po czym szybko zawodnicy stanęli pod taśmą, żeby rozpocząć oficjalną część spotkania. Pośpiech przysłużył się przyjezdnym z Dolnego Śląska, którzy wygrali 5:1 w pierwszym starcie. Świetnie spisał się Zach Cook, który zastępował nieobecnego, kontuzjowanego Brady’ego Kurtza – zdobył dwa punkty z bonusem, dojeżdżając za plecami Artioma Łaguty.
Tor był jednak tak nieprzewidywalny z powodu namoczenia, że nagle lepiej zaczęli radzić sobie częstochowianie. Na bardzo trudnej nawierzchni odnalazł się Wiktor Lampart, ale także Kacper Woryna (choć ten w ósmym biegu doznał groźnie wyglądającego upadku, po którym długo naprawiana była dmuchana banda). Zawodnicy nie chcieli ryzykować. Trudno było wyprzedzać na dystansie, unikając upadku. A mimo tego nie brakowało groźnych wydarzeń na torze. Zmagania co chwilę były przerywane, ponieważ warunki były absurdalne, zupełnie nie nadające się do rywalizacji na wysokim poziomie. Boleśnie przekonał się o tym Łaguta, który w powtórce biegu ósmego upadł na ostatnim okrążeniu. Rosjanin potrzebował chwili, żeby dojść do siebie, ale ostatecznie wrócił do parku maszyn o własnych siłach. Był to jednak sygnał dla sędziego, żeby zakończyć te zmagania. Tym bardziej że zaliczono wyniki wyścigu i dzięki temu można było też oficjalnie uznać rezultat całego spotkania, bez potrzeby rozgrywania powtórki meczu w późniejszym terminie. Mimo tego mecz dalej trwał, choć wydawało się, że dla zdrowia zawodników lepiej byłoby przerwać te zawody, które były karykaturą speedwaya. Arbiter Bartosz Ignaszewski pozostawał jednak niewzruszony.
Sparta przez całe spotkanie zmagała się nie tylko z absencją dwóch juniorów (Kowolik-Krawczyk) oraz Kurtza. Po pierwszej serii biegów czerwoną kartkę zobaczył Bartłomiej Kowalski. Sędzia uznał, że jego upadek na tor był niesportowy – w momencie zdarzenia Sparta przegrywała 1:5, a jego bliski kontakt z nawierzchnią wyglądał na mocno kontrolowany. Tym samym Włókniarz stanął przed niepowtarzalną okazją do pokonania wicemistrzów i z tej okazji skorzystał. Już przed biegami nominowanymi mógł świętować zwycięstwo w absolutnie niecodziennych warunkach. Czy to było jednak najważniejsze? Zawodnicy ryzykowali swoje zdrowie i o tym przekonał się Maciej Janowski, który doznał urazu kostki podczas 14. biegu, gdy przypadkowo wjechał w niego Philip Hellstroem-Baengs. Obaj żużlowcy mogą mówić o szczęściu, bo wrócili do parku maszyn. Magic szykował się nawet do powtórki. Problem polegał na tym, że wcześniej, gdy zjeżdżał do parku maszyn, siedząc na przyczepce, wdał się w ostrą potyczkę słowną z komisarzem toru Tomaszem Walczakiem. Rzucił nawet w jego stronę niezidentyfikowanym przedmiotem, za co – podobnie jak Kowalski – został ukarany czerwoną kartką. Trudno się dziwić emocjom doświadczonego Janowskiego – ci, którzy odpowiadali za to, że mecz trwał, widocznie nie przemyśleli tego, że komuś naprawdę może stać się krzywda. Po czerwonej kartce dla Magica mecz został zakończony. Powtórka biegu 14. się nie odbyła i częstochowianie wygrali 46:31. W tej sytuacji wynik był jednak całkowicie na drugim planie.
Kacper Janoszka
◼ Krono-Plast Włókniarz Częstochowa – Betard Sparta Wrocław 46:31
CZĘSTOCHOWA: Pi. Pawlicki 6 (1, 1, 3, 1), Lampart 7+1 (3, 3, 0, 1*), M. Hansen 7 (0, 3, 2, 2), Hellstroem-Baengs 7+2 (2*, 1, 1*, 3), Woryna 10 (3, 2, 3, 2), Halkiewicz 5+1 (1, 2*, 2), Karczewski 4 (3, w, 1), Śmigielski ns.
WROCŁAW: Cook 6+2 (2*, 1, 1*, 2), Bewley 8 (0, 3, 2, 3, 0), Łaguta 5 (3, 2, u, -), Kowalski 0 (w, w, w, w), Janowski 9 (1, 2, 3, 3), Mikołajczyk 3 (2, 1, -), Gręda 0 (0, 0, 0, u).
1. Lublin (m) |
6 |
12 |
+104 |
2. Zielona Góra |
8 |
9 |
-43 |
3. Toruń |
7 |
9 |
+30 |
4. Wrocław |
7 |
8 |
+39 |
5. Grudziądz |
7 |
8 |
+36 |
6. Częstochowa |
7 |
6 |
+15 |
7. Gorzów |
6 |
3 |
-70 |
8. Rybnik (b) |
8 |
2 |
-111 |