Sport

Skandal na lotnisku

Na afrykańskich stadionach rozegrano trzecią i czwarta rundę eliminacji Pucharu Narodów. Jak zwykle ciekawie jest i na boisku, i poza nim.

Nigeryjscy piłkarze bez jedzenia i picia musieli spędzić kilkanaście godzin na malutkim lotnisku w Libii. Fot. William Troost-Ekong – platforma X

AFRYKA

W Europie mamy mecze w Lidze Narodów, w Ameryce Południowej i Azji eliminacje do mistrzostw świata, a na Czarnym Kontynencie kończą się eliminacje Africa Cup of Nations, który od 21 grudnia do 18 stycznia odbędzie się w Maroku.

Kłopoty „Czarnych Gwiazd”

Do finałowego turnieju awansują po dwa najlepsze zespoły z 12 czterozespołowych grup. Za wszystkimi już po cztery spotkania. Oprócz gospodarzy pewne awansu są reprezentacje Burkina Faso, Kamerunu, Algierii, DR Konga, Senegalu, Egiptu i Angoli. 

Niespodzianek nie brakuje. W grupie A porażki u siebie doznała Tunezja, z Komorami 0:1- rewelacją PNA z 2022 r. (1/8 finału). Inne zaskoczenie to słaba postawa jednego z tuzów afrykańskiej piłki, Ghany. „Czarne Gwiazdy” - czterokrotny mistrz kontynentu z dużym prawdopodobieństwem nie zakwalifikuje się do grona 24 najlepszych drużyn. W grupie F zespół prowadzony przez urodzonego w Niemczech Otto Addo kiepsko spisał się w dwumeczu z Sudanem. W Akrze był bezbramkowy remis, a na neutralnym terenie - w libijskim Benghazi - sudańskie „Sokoły” wygrały 2:0. Mają na dwie kolejki przed końcem rozgrywek 5 punktów przewagi nad Ghaną. W grupie z kompletem czterech wygranych prowadzi Angola. Dla Ghany to futbolowa katastrofa. Po raz ostatni nie zagrała wśród najlepszych 20 lat temu.

Na głodniaka

Do skandalu doszło przy okazji starcia Nigerii z Libią. W piątek w Uyo „Super Orły” wygrały 1:0 po bramce w końcówce grającego w Lazio Faruqa Dele-Bashiru. Rewanż we wtorek miał być w Benghazi, ale do niego nie doszło. W niedzielę Nigeryjczycy wyruszyli w podróż do Libii i zaczęły się kłopoty. Zamiast na lotnisku w Benghazi kazano im wylądować na malutkim lotnisku Al Abraq, 3,5 godziny jazdy od miejsca gry. Piłkarzy oraz całą ekipę trzymano tam 12 godzin bez jedzenia i picia. William Troost-Ekong na platformie X wysłał zdjęcia jak to wyglądało. Piłkarze spali na krzesłach. Chaos organizacyjny działacze Nigeryjskiej Federacji Piłkarskiej (NFF) starali się rozwiązać poprzez prośbę o transport lądowy. Nic z tego nie wyszło. W tej sytuacji piłkarze postanowili, że nie zagrają i wracają do domu. Sprawa została zgłoszona do Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej (CAF).

Libijczycy oznajmili, że skierowanie samolotu z nigeryjskim zespołem na malutkie lotnisko nie było celowe, a wynikało z lotniczych procedur. „Zakłócenia mogły wystąpić w wyniku rutynowych protokołów ruchu lotniczego, kontroli bezpieczeństwa lub innych wyzwań logistycznych. Stanowczo odrzucamy wszelkie twierdzenia, które sugerują nieczystą grę lub sabotaż w tej sytuacji. Mamy nadzieję, że to nieporozumienie uda się wyjaśnić ze zrozumieniem i dobrą wolą” - czytamy w oświadczeniu Libijskiej Federacji Piłkarskiej.

Potem opublikowano zdjęcia z tego wydarzenia. „12 godzin na opuszczonym lotnisku w Libii po tym, jak nasz samolot został przekierowany podczas zniżania. Rząd libijski bez podania przyczyny cofnął nasze zatwierdzone lądowanie w Benghazi. Zamknęli bramki na lotnisku i zostawili nas bez połączenia telefonicznego, jedzenia i picia. Wszystko po to, by grać w swoje gierki” - napisał w mediach społecznościowych Troost-Ekong, 73-krotny reprezentant Nigerii.

„Super Orły” prowadzą w grupie F z 7 punktami. Libijczycy są na ostatnim miejscu z jednym „oczkiem” za remis z Rwandą. Piątą i szóstą serię meczów w grupach zaplanowanow połowie listopada.

Michał Zichlarz