Skandal i żenada
Przed nami ostatni akord na Euro 2024 w wykonaniu bialo-czerwonych, gramy na Westfalenstadion w Dortmundzie z wicemistrzem świata.
Waldemar Matysik na mecz z Francją sam sobie musiał kupić bilet... Fot. Michał Zichlarz
WIDZIANE Z NIEMIEC
Michał Zichlarz
Skandal i żenada
Przed nami ostatni akord na Euro 2024 w wykonaniu biało-czerwonych. Gramy na Westfalenstadion w Dortmundzie z wicemistrzem świata. Po tym, co pokazała drużyna Michała Probierza na turnieju w Niemczech, faworyt jest tylko jeden. Przed meczem z Francją jesteśmy już spakowani i zaraz po tym spotkaniu wracamy do domu, ale nie o tym chcę zza zachodniej granicy pisać.
W niedzielne popołudnie w Hamm odwiedziłem jedną z legend polskiej piłki Zygfryda Szołtysika, złotego medalistę igrzysk w Monachium w 1972 roku. Jak to przy takim spotkaniu i rozmowie bywa, pytałem, czy wybiera się na jakikolwiek mecz mistrzostw Europy. Z Hamm, gdzie mieszka, do np. Dortmundu czy Gelsenkirchen, gdzie są areny turnieju, ma niedaleko. Odpowiedział, że nie jedzie nigdzie. Na pytanie, czy może był jakiś sygnał ze strony PZPN-u dotyczący zaproszenia choćby na ostatni mecz w naszej grupie D z Francją odparł: - Nie dostałem żadnego zaproszenia. Jakbym takie otrzymał, to pewnie pojechałbym na mecz - odparł.
Droga z Hamm do Dortmundu wynosi raptem 40 km. Naprawdę związku nie było stać na zaproszenie na taki mecz prawie 82-letniego byłego reprezentanta? To przecież rzut kamieniem! Do Hanoweru, gdzie rezydowała nasza kadra, zaproszono Romana Wójcickiego, w przypadku popularnego „Zygi” można się było zdecydować na podobny gest!
W Nadrenii Północnej-Westfalii mamy jeszcze innego piłkarza medalistę, tyle że mistrzostw świata z 1982 roku, Waldemara Matysika. On mieszka w Bonn, a to 100 km od Dortmundu. Samochodem to godzina jazdy tutejszym autbahnem. Już wcześniej wiedziałem, że przyjeżdża z synem na spotkanie z „Trójkolorowymi”. Na dwa bilety wydał 300 euro. Tutaj oczywiście nie chodzi o wydaną kasę, ale o zasadę. Do jasnej cholery, mamy tutaj w Westfalii dwóch legendarnych zawodników, medalistów najważniejszych imprez, a zapominamy o nich! PZPN nie wie, gdzie oni mieszkają?!
„Bild” pisał o dużej grupie z naszego związku w Niemczech na Euro. Pewnie tak jest, ale to naprawdę żenada i skandal. Na spotkanie z Francją dla Zygfryda Szołtysika i Waldemara Matysika, którzy mieszkają w pobliżu, zaproszenia zabrakło. Być może zaproszenie przypudrowałoby sportową klapę naszej reprezentacji, mogłoby zostać dobrze PR-owo opakowane, a pozostał niesmak. Szkoda słów i tylko naszych wielkich piłkarzy z przeszłości żal. Wiele zrobili dla polskiej piki, a teraz się o nich zapomina. Nie tak to powinno wyglądać.