Selekcjoner biało-czerwonych Adam Majewski „miał nosa” do zmian w meczu z Izraelem. Fot. Artur Kraszewski/APPA/PressFocus.pl


Siła spokoju

Reprezentacja Polski U-21 wymęczyła zwycięstwo z Izraelem. Teraz czeka ją pojedynek z Bułgarią na Stadionie Śląskim.


KADRA U-21

Wygrana młodzieżowej reprezentacji Polski U-21 z rówieśnikami z Izraela rodziła się w bólach. W I połowie meczu rozgrywanego na Ernst-Abbe-Sportfeld w niemieckiej Jenie, gra zawodników trenera Adama Majewskiego była po prostu tragiczna i nic dziwnego, że to rywale biało-czerwonych schodzili na przerwę z jednobramkową zaliczką (gola strzelił w 5 minucie Adi Yona).

 

Treściwe zmiany

Na szczęście po przerwie Polacy włączyli piąty bieg, do czego swoją cegiełkę dołożył szkoleniowiec, dokonując treściwych zmian. Na boisku pojawili się m.in. Maksymilian Pingot i Kajetan Szmyt, którzy wpisali się na listę zdobywców bramek. Niewiele brakowało, by w 85 minucie wysiłek kolegów zniweczył obrońca Śląska Wrocław Łukasz Bejger, który sprezentował rywalom stuprocentową okazję do zdobycia gola. Na nasze szczęście bramkarz Kacper Tobiasz wygrał pojedynek ze Stavem Nahmanim. I po chwili to Polacy zadali decydujący cios. - Cel został zrealizowany i mimo przeciętnego występu w pierwszej połowie zasłużyliśmy na tę wygraną - powiedział selekcjoner biało-czerwonych, Adam Majewski. - Straciliśmy bramkę po prostym błędzie jednego z zawodników i mecz ułożył się idealnie dla drużyny Izraela. Wiedzieliśmy, że ta drużyna będzie grała wysoko, pressingiem. Miała zabezpieczenie w postaci gola przewagi, do tego doszedł sędzia, który pozwalał na bardzo agresywną grę. Dlatego szacunek dla naszej drużyny, bo pokazała charakter, trzeba było się przestawić na trochę inny sposób grania i podnieść się po pierwszej połowie. Graliśmy do końca, zdobyliśmy piękną bramkę. Takie zwycięstwa smakują najbardziej. Trener Izraela Guy Luzon chciał chyba pewne rzeczy wymusić na sędziach technicznym i głównym, mój spokój jednak wygrał.

 

Teraz Bułgaria na Śląskim

Obywa gole dla biało-czerwonych strzelili rezerwowi, więc można powiedzieć, że trenerski nos nie zawiódł naszego selekcjonera. - To jest zasługa całego sztabu, wszystkich osób, które w nim pracują, a przede wszystkim zawodników - skwitował Adam Majewski. - Już przed meczem mówiłem, że dorobiliśmy się składu, w którym mamy na każdej pozycji równorzędnych zawodników. Dlatego to też było kluczem do wygranej. Piłkarze, którzy wchodzą na boisko nie odstają od pozostałych. Czasem chodzi po prostu o pewną koncepcję, sposób gry. Zawodnicy, którzy weszli wykonali swoje zadanie. Kajetan Szmyt strzelił pięknego gola. Cieszę się z tego i to pokazuje, jaki mamy potencjał,

Jednym z kluczowych piłkarzy w polskim zespole był grający na co dzień w tureckim Antalyasporze Jakub Kałuziński, który świetnie wywiązał się z zadań defensywnego pomocnika oraz wykonywał stałe fragmenty gry.

- Nie chciałbym nikogo wyróżniać, bo wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy - powiedział trener Majewski. - Jakub potwierdził dobrą dyspozycję z występów w lidze tureckiej. Oglądałem go w akcji w jednym spotkaniu ligowym. Jest w formie, na zgrupowanie przyjechał po cennej wygranej z Besiktasem Stambuł. Widać to po nim. Nabrał pewności siebie, bo gra i oby grał tak dalej. Przeciwko Izraelowi wyszliśmy na dwóch defensywnych pomocników, zobaczymy jaka będzie koncepcja w kolejnym spotkaniu. Oby wszyscy byli w formie. W meczu ktoś gra słabiej, a ktoś inny lepiej. Kuba był w tej drugiej grupie, podobnie jak kilku innych zawodników.

Dzięki wygranej z Izraelem Polska ma 15 punktów i przeskoczyła Niemców w tabeli, choć należy pamiętać, że nasi zachodni sąsiedzi rozegrali o dwa mecze mniej. Teraz biało-czerwoni 26 marca (wtorek) na Stadionie Śląskim w Chorzowie podejmą młodzieżową reprezentację Bułgarii. Początek spotkania o godzinie 15.00.

Bogdan Nather