Siła ofensywna
Sam Marklund (na pierwszum planie) zdobył gola i zapisał asystę. Fot. PAP/Michał Meissner
Siła ofensywna
Sosnowiczanie na sześciu meczach play offu zakończyli sezon, ale pokazali się z niezłej strony.
Obrońca tytułu mistrzowskiego, GKS Katowice, dysponuje odpowiednią siłą uderzeniową, ale w ćwierćfinałowej serii musiał się sporo napracować, by udowodnić swoją wyższość nad Zagłębiem. Na Stadionie Zimowym wygrał wczoraj z gospodarzami, ale wynik został ustalony dopiero w ostatniej tercji. Teraz katowiczanie mają chwilę oddechu, by od czwartku przygotowywać się do niedzielnego, pierwszego meczu półfinałowego.
Michał Naróg, kolejny obrońca gospodarzy, wypadł ze składu i ta formacja wczoraj była w szczątkowa. Jednak ambitni hokeiści Zagłębia podjęli walkę i w 1. tercji owszem, goście mieli inicjatywę i momentami sporą przewagę, ale gospodarze wcale nie zamierzali odpuszczać. Już w 5 min Vlastimil Dostalek odważnie wjechał w tercję rywali i idealnie podał do Rileya Lindgrena, a ten nie dał szans Johnowi Murrayowi. Goście jednak mocno się skoncetrowali zaczęli konstruować groźne akcje. W 10 min Kamil Sikora za atak kijem trzymanym oburącz powędrował do boksu. Jeszcze dobrze się nie usadowił, a już wyjeżdżał na lód. Sam Marklund wykorzystał ładną kombinacje kolegów z formacji specjalnej. Gdy Joona Monto, po dobrym podaniu Miro Lehtimakiego, podwyższył na 2:1, wydawało się, że katowiczanie już opanowali sytuację. Jednak mocno zdeterminowani gospodarze nie zamierzali rezygnować. W 19 min Dominik Nahunko bliski był wyrównania, ale trafił w poprzeczkę. Jednak kilkanaście sekund później w boksie gospodarzy znów wybuchła radość. Po raz kolejny dał o sobie znać duet Dostalek - Lindgren i ten drugi uderzył na bramkę GKS-u. Murray przesunął do prawego słupka, nie zdążył z interwencją i krążek wylądował w siatce.
Fatalnie dla gospodarzy rozpoczęła się druga odsłona. W 26 sek. Noah Delmas zdecydował się na uderzenie spod bandy i krążek wpadł obok zasłoniętego Patrika Spesznego. Szczęśliwy gol dla gości sprawił, że gospodarze zaczęli wściekle atakować i pod bramką GKS-u było niezwykle gorąco. Pod koniec tercji goście grali w trójkę i gospodarze mieli okazję by doprowadzić do remisu.
W ostatniej tercji goście udowodnili swoją wyższość, bo dysponowali większym zasobem sił. Kolejnymi trafieniami popisała się skandynawska kolonia w GieKSie, a kropkę nad „i” postawił Grzegorz Pasiut. To było bardzo dobre spotkanie obu zespołów; szybkie akcje, efektowne gole i twarde starcia pod bandami. GKS dysponuje zespołem niemal kompletnym i jego zwycięstwo w tej rywalizacji nie jest niespodzianką. Niemniej słowa uznania należą się sosnowieckiej drużynie, która w play offie miała poważne problemy personalne, ale pokazała się z jak najlepszej strony i dzielnie walczyła z renomowanym rywalem.
Włodzimierz Sowiński
Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 2:6 (2:2, 0:1, 0:3)
1:0 - Lindgren - Dostalek - Krawczyk (4:39), 1:1 - Marklund - Pasiut - Delmas (9:26, w przewadze), 1:2 - Monto - Lehtimaki (10:50), 2:2 - Lindgren - Dostalek (19:15), 2:3 - Delmas - Fraszko (20:26), 2:4 - Monto - Wanacki (44:01), 2:5 - Olsson - Marklund - Cook (49:02), 2:6 - Pasiut (58:03).
Sędziowali: Pawel Breske i Paweł Kosidło - Andrzej Nenko i Michal Żak. Widzów 2545.
ZAGŁĘBIE: Speszny; Charvat - Saur, Andrejkiw - T. Kozłowski (2), Włodara - Krawczyk; Szturc - Tyczyński - Krężołek, Niemi - Bucenko - Salo, Lindgren - Nahunko (2) - Dostalek, Bernacki - Sikora (2) - Menc, Karasiński. Trener Piotr SARNIK.
GKS: Murray (2); Delmas - Varttinen, Cook - Wanacki, Maciaś - Lebek; Bepierszcz - Pasiut - Fraszko, Olsson - Sokay - Marklund, Lehtimaki - Monto (2) - Iisakka (2), Michalski - Smal - Hitosato, Kowalczuk. Trener Jacek PŁACHTA.
Kary: Zagłębie - 6 min, GKS - 8 (2 tech.) min.
Stan rywalizacji 2-4, awans GKS-u
6
SEKUND
przebywał w boksie kar Sikora gdy Marklund wyrównał na 1:1.
38
STRZAŁÓW
oddali gospodarze, zaś goście mieli ich o 10 więcej.
48
SEKUND
gospodarze grali piątką przeciwko trójce (na ławie Iisakka i Cook), ale nie wykorzystali tej sytuacji.