Sport

Show Czubaka!

Żółto-niebiescy rozgromili w Gdyni beniaminka ze Stalowej Woli i wskoczyli na fotel wicelidera tabeli.

Napastnik Arki Karol Czubak znowu błysnął skutecznością strzelecką. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Nie wypadało inaczej: relację z niedzielnego meczu Arki Gdynia ze Stalą Stalowa Wola po prostu musiałem rozpocząć od pożegnania Brazylijczyka (od 2017 roku ma również polskie obywatelstwo) Marcusa Viniciusa da Silvy. 40-letni obecnie piłkarz przez 11 lat występował w zespole Żółto-niebieskich i w tym czasie został klubową legendą. Jest nieodłączną częścią najnowszej historii Arki, sięgnął z nią po Puchar Polski (2017), a później dwukrotnie po Superpuchar Polski (2017, 2018). Z 63. golami na koncie wciąż jest liderem klasyfikacji wszechczasów strzelców klubu z Gdyni. Nadal gra z herbem Arki na piersi jako zawodnik drugiego zespołu, w niedzielę po raz ostatni wystąpił w barwach pierwszej drużyny. Miałzagrać 8 minut, dokładnie tyle, jaki numer nosił na koszulce, lecz przebywał na boisku dwie minuty dłużej, bo piłkarze obu drużyn utworzyli szpaler, zaś władze klubu i miasta wręczały mu nagrody.

Świąteczny nastrój zepsuł gospodarzom w 23. minucie Strózik, który wykończył doskonały kontratak gości i precyzyjnym strzałem głową nie dał Damianowi Węglarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję. Po niecałym kwadransie gdynianie doprowadzili do wyrównania, gdy Hiszpan Marc Navarro z rzutu wolnego zacentrował w pole karne rywali, Karol Czubak wprawdzie minął się z piłką, ale akcję na długim słupku zamknął Filip Kocaba i mieliśmy remis 1:1. Wspomniany Kocaba w 42. minucie wywalczył dla Arki rzut karny, a Czubak nie pomylił się przy uderzeniu z „wapna” i golkiper beniaminka Adam Wilk musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.

W przerwie trener „Stalówki” Ireneusz Pietrzykowski zdecydował się na potrójną zmianę, ale pomogła ona tyle, co umarłemu kadzidło. Po kolejnej centrze w pole karne gości na piłkę nabiegł Japończyk Hide Vitalucci i pewnym strzałem tuż przy słupku strzelił trzeciego gola dla faworyta. W 59. minucie Czubak ponownie wpisał się na listę zdobywców bramek, podwyższając wynik na 4:1. To był 64. gol dla Arki 24-letniego napastnika, który tym samym został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców wszechczasów! Urodzony w Słupsku piłkarz zdążył zaksięgować hat-tricka, wykorzystując błąd Wilka, który wypuścił piłkę z rąk po strzale z dystansu Vitalucciego.

Bogdan Nather