Show Antonika
Drużyna znad Kaczawy wywiozła komplet punktów z Łęcznej i wyprzedziła gospodarzy w ligowej tabeli.
W poprzednim sezonie w meczach pomiędzy Górnikiem Łęczna i Miedzią Legnica kibice nie doczekali się goli. W niedzielę na dobrze sobie znany stadion przyjechał szkoleniowiec „Miedzianki” Ireneusz Mamrot i po końcowym gwizdku sędziego Mateusza Piszczeloka mógł zacierać ręce z zadowolenia. Jego podopieczni pokonali bowiem gospodarzy 2:1 i wyprzedzili ich w ligowej tabeli. Bohaterem wieczoru okazał się niespełna 26-letni pomocnik Kamil Antonik, który dwukrotnie zmusił do kapitulacji bramkarza gospodarzy Adriana Kostrzewskiego.
Pierwszego gola legniczanie zdobyli w 22 minucie, gdy Jacek Podgórski idealnie obsłużył Antonika. Piłkarz Miedzi wygrał pojedynki z wściekle go atakującymi Jakubem Bednarczykiem i Przemysławem Banaszakiem i nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. Drugi nokautujący cios przyjezdni zadali rywalom pięć minut później. Rzut rożny egzekwował Niemiec Florian Hartherz, lot piłki przedłużył głową Wiktor Bogacz, Antonik zdołał uprzedzić nieporadnego Bednarczyka i głową strzelił drugiego gola w tym spotkaniu. Dwubramkową zaliczkę goście utrzymali do przerwy.
Po zmianie stron goście jakby osiedli na laurach i ich bramkarz Jakub Wrąbel musiał zwijać się jak w ukropie, by zachować czyste konto. W 54 minucie intuicyjnie odbił futbolówkę po kąśliwym strzale Fryderyka Janaszka. Cztery minuty później Banaszak minimalnie chybił celu, ale w 63 minucie już nie było apelacji. Z rzutu rożnego dośrodkował rezerwowy Marcin Grabowski, a Banaszak pięknym strzałem głową skierował piłkę do siatki. Wrąbel nawet nie drgnął. Był to piąty gol napastnika Górnika w bieżącym sezonie.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry Miedź cieszyła się ze zdobycia trzeciego gola po strzale Niemca Marcela Mansfelda. Chwilę później okazało się, że radość była przedwczesna , bo po analizie VAR trafienie zostało anulowane. Nie odebrało to jednak podopiecznym Ireneusza mamrota zwycięstwa i trzech punktów.
Bogdan Nather