To był znakomity debiut Shannon Tan z Singapuru. Fot. ladieseuropeantour.com.


Shannon rozbija bank!

19-letnia Shannon Tan w Kenii zwyciężyła w pierwszym w tym roku turnieju Ladies European Tour. To pod wieloma względami niezwykły triumf młodej reprezentantki Singapuru. W tym samym turnieju debiutowała Dorota Zalewska.


Shannon Tan jest profesjonalistką od zaledwie grudnia. Będąc studentką drugiego roku na amerykańskiej uczelni Texas Tech University postanowiła dla sportu, traktując to jako totalną przygodę, pojechać do Maroka i spróbować swoich sił w kwalifikacjach do Ladies European Tour. Decydując się na ten krok, tak naprawdę nie myślała, żeby przestać być amatorką, po prostu chciała się tam sprawdzić. Sprawy potoczyły się dość niespodziewanie. Shannon, koleżanka z drużyny uniwersyteckiej Polki Mai Ambroziak, wychowanki podolsztyńskiego Mazury Golf&Country Club, zagrała świetnie. Zajęła w Maroku szóste miejsce i z impetem wywalczyła kartę do gry w zawodowej lidze. Nie spodziewając się takiego sukcesu, musiała dokonać trudnych wyborów - studiować dalej i pozostać amatorką, czy rzucić się na głębokie wody, zrezygnować ze studiów i stypendium, przechodząc na zawodowstwo. Wybrała ten drugi wariant!


Debiut z rozmachem.

Następnie bez oglądania się za siebie, Shannon rozegrała cztery genialne rundy w turnieju Magical Kenya Ladies Open: 73-70-67-70 i z wynikiem -12 zwyciężyła w pierwszym turnieju LET sezonu! Jej wygrana była bardzo przekonująca, a najbliższa rywalka, Włoszka Alessandra Fanali, straciła do niej całe cztery uderzenia! To drugie zawodowe zwycięstwo Tan w jej błyskotliwej karierze, po wygranej w turnieju Singapore Ladies Masters, w lidze China LPGA Tour, w lipcu 2023 roku, ale pierwsze od czasu przejścia na zawodowstwo. „Na początku była to trudna decyzja, ale cieszę się, że podjęłam ją teraz! To dobrze, ponieważ juniorzy w moim kraju wiedzą, że jest to możliwe i że wszystko jest może się zdarzyć. To może ich trochę popchnąć do przodu i zainspirować”.


Dorota też dała radę

Podobnie jak Shannon, swój debiut w lidze miała również Dorota Zalewska. Co prawda nie zwyciężyła w turnieju, jednak awansowała do rozgrywki finałowej, kończąc ostatecznie na miejscu 61. Tuż po zakończeniu zmagań, po należnych gratulacjach za przejście cuta od razu w pierwszym starcie LET, poprosiłam Dorotę o kilka zdań komentarza. Spytałam między innymi, jak grało się w Kenii, jakie miała wrażenia, czy spotkała tam tutejsze żyrafy, jak przebiegała współpraca z caddiem, jakie ma najbliższe plany golfowe i jak ocenia niesamowitą wygraną Shannon. Dorota depeszowała następująco: „Grało się dobrze. Turniej jest super zorganizowany, panuje tutaj świetny klimat. Dziewczyny są przemiłe. Moja gra nie była bliska tego, co chciałam zaprezentować. Pod względem wynikowym, żeby rezultat był przyzwoity, kosztowało mnie to dość dużo mentalnego wysiłku i trzymania wszystkiego w jednym miejscu. Miałam kilka naprawdę dziwnych uderzeń. Wiadomo, to był pierwszy turniej, nie grałam na polu pod presją od czasu kwalifikacji do LET w Maroku. Spodziewałam się, że będę miała kilka dziwnych uderzeń, ale było ich trochę więcej. Oczywiście cieszę się, że udało mi się przejść cuta. To był mój pierwszy cel. Chciałam skończyć w top 40 i taki daję sobie cel na mój następny turniej, w Maroku. Ogólnie jest dobrze. 

Widzieliśmy żyrafy. Były przy dziesiątym dołku, potem pojawiły się tam, gdzie jedliśmy obiad. Przechodziły obok nas. To nie jest tak, że one sobie po prostu chodzą, ale są ludzie, którzy je przyprowadzają, również zebry i chyba muła. Niestety nie udało mi się ich złapać w momencie, w którym przechodziły przez fairway. Jednak widzieliśmy je i zrobiły one na mnie ogromne wrażenie. Miały może ze dwa, albo trzy lata i już były ogromne. Dowiedzieliśmy się, że dorosłe żyrafy są prawie dwa razy większe, więc to było ciekawe doświadczenie. Moim caddiem jest Chip, który jest moim byłym szefem, kiedy pracowałam na polu golfowym w Stanach. Teraz role się odwróciły. Wiadomo, ma on jeszcze dużo do nauczenia się. Rola mojego caddiego, to po prostu głównie dbanie o mnie, czy mam wystarczającą ilość elektrolitów, jedzenia, organizowanie rzeczy, które zazwyczaj robiłam sama, ale kosztowało mnie to dużo wysiłku. Przez to nie mogłam przygotować się lepiej do gry. Poza tym Chip pilnował też wiatru, który przez cztery dni był regularny, ale nie aż tak bardzo regularny. Musiał więc to kontrolować i pokazywać mi jego kierunki na wszystkich dołkach. To było jego kolejne zadanie.

Zaraz lecimy do Maroka. Najpierw idziemy jednak na plażę, trochę się zrelaksować. Potem ruszamy z hotelu i lecimy przez Dubaj do Maroka, gdzie będziemy się przygotowywać do kolejnego turnieju. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i będziemy mogli powalczyć tam o zajęcie lepszego miejsca. Cóż, to jest golf, więc zobaczymy. Kenia na pewno była dobrym początkiem i fajną przygodą. Shannon jest akurat moją dobrą koleżanką, więc razem sobie wszyscy siedzieliśmy, byliśmy wspólnie na śniadaniu, na obiedzie, również z innymi dziewczynami. Byliśmy bardzo szczęśliwi i szczerze mówiąc, czuliśmy, że ona wygra, zwłaszcza kiedy zagrała –6 drugiego dnia. To pole bardzo jej leżało. Było ono podobne do pola Royal, tego na którym grałyśmy Q-School.

Mi też ono pasowało, chociaż ja akurat grałam słabo. Pole było dość wąskie, wymagało trudnych uderzeń z tee. Było troszkę krótsze, więc wiadomo, dystans dawał przewagę, zwłaszcza na dołkach par 5. Naprawdę jesteśmy szczęśliwi, że Shannon wygrała. To bardzo solidna zawodniczka. Jeśli u mnie wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeśli uda mi się grać ten turniej w następnym roku, lub za dwa lata, na pewno mam szanse powalczyć o zwycięstwo i jestem tego świadoma. Więc fajnie, że tutaj przyjechaliśmy i zagraliśmy. Dobrze, że poznaliśmy pole. To dało mi w pewnym sensie kopa i po prostu czuję się pewniej. Myślę, że też mogę walczyć o wygrane. Na pewno mogę sobie dać jako główny cel wygraną któregoś z turniejów na Ladies European Tour. Może to jest dość ambitny cel, ale wydaje mi się, że moja gra, jeśli jest na dobrym poziomie, może mi to dać. Małymi kroczkami będę najpierw miała małe cele do osiągnięcia i zobaczymy jak wszystko się potoczy. Kasia Nieciak