Serio, trwaj!
Kamil Wojtyra (nr 9) znów był nie do powstrzymania... Fot. Facebook/Polonia Bytom
Serio, trwaj!
W meczu najlepiej oraz jednej z najgorzej punktujących ekip tej wiosny niespodzianki nie było.
Bytomianie na stadion Stomilu zawitali po 11 latach. W sezonie 2012/13 padł bezbramkowy remis, a jedynym zawodnikiem z obecnej kadry, pamiętającym tamten mecz, był Dawid Krzemień. Kapitan polonistów po raz trzeci z rzędu wyszedł w podstawowym składzie i już w 6 min utworzył wraz z kolegami radosny krąg. Miękka wrzutka Tomasza Gajdy trafiła do Kamila Wojtyry, który tylko musnął piłkę głową, a ta - odbiwszy się od poprzeczki - wpadła do bramki. Od tej chwili tempo gry nadawane przez gości nieco opadło. Najgroźniej pod bramką Miłosza Garstkiewicza było w 20 min, kiedy musiał obronić strzał Michała Szmigla. Po przeciwnej stronie godne odnotowania były groźne, ale niecelne uderzenie Karola Żwira oraz strzał Filipa Wójcika obroniony przez Karola Szymkowiaka.
Przerwa nie wprowadziła większych zmian. Z przebiegu siłowego spotkania, w którym ważniejsze było spełnienie celu niż piękna gra, bardziej cieszyli się goście. O ile na początku II połowy minimalnie spudłował Daniel Pietraszkiewicz, o tyle odpowiedź Krzemienia mogła postawić pieczęć na zwycięstwie gości. Kolejne ostrzeżenie miejscowi otrzymali w 76 min i właściwie powinno być po meczu. Garstkiewicz wyprzedził szykującego się do strzału Wojtyrę, lecz odbił piłkę wprost pod nogi nadbiegającego Szmigla, który jednak przestrzelił. Ostatni zryw olsztynian zakończył się kolejnym strzałem Pietraszkiewicza i obroną Szymkowiaka. Tym samym niebiesko-czerwoni zanotowali 3. z rzędu zwycięstwo (2:0 w Łodzi zweryfikowane zostało na walkower 3:0, gdyż ŁKS II przekroczył w nim limit zawodników spoza Unii Europejskiej) i 11., kolejny mecz bez porażki, wprawiając w radość w licznie przybyłą grupę swoich fanów.
- Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Stomil jest dobrze zorganizowany, traci mało bramek. Byliśmy na to przygotowani, więc szybkie objęcie prowadzenia w dużym stopniu bardzo nam pomogło - skomentował asystent trenera Łukasza Tomczyka, Dawid Mróz. Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia miał opiekun olsztynian, których położenie staje się coraz gorsze... - Stomil rozpoczął ten mecz od 30 minuty. Wcześniej nie realizował założeń, z czego jestem bardzo niezadowolony. Z uwagi na niewielka liczbę stuprocentowych sytuacji żadna z drużyn nie zasłużyła na komplet punktów - powiedział Grzegorz Lech. Oglądając pomeczowy skrót, trzeba przyznać, że jedna z ikon Stomilu postawiła bardzo ciekawą tezę...
Mateusz Skutnik