Seria San Antonio
Mimo kłopotów z kontuzjami klub z Teksasu kroczy od wygranej do wygranej!
We wtorek rozegrano kolejne mecze Emirates NBA Cup. Znamy już pierwsze rozstrzygnięcia. Golden State Warriors i Houston Rockets z bilansem 3-0 są pewne awansu do fazy play off. Utah, Toronto, Washington i New Orleans w tej edycji pucharu z grupy nie wyjdą.
Objawieniem listopada są San Antonio Spurs. Poobijana kontuzjami drużyna z Teksasu, bez głównego trenera (wciąż nie jest jasne czy po udarze do pracy wróci Gregg Popovich) wygrywa mecz za meczem. Tym razem „Ostrogi” przywiozły komplet punktów z Salt Lake City. Victor Wembanyama zdobył 34 punkty, a debiutant Stephon Castle ustanowił swój rekord (23 oczka). Mierzący 221 centymetrów Francuz aż 6 razy trafił za trzy! Fin Lauri Markkanen opuścił parkiet w czwartej kwarcie, po tym jak zderzył się z Wembanyamą. Lider gospodarzy odniósł kontuzję lewego kolana. Jazzmeni nieźle rzucali z gry (51 procent skuteczności), ale popełnili aż 21 strat! Jazz z bilansem 4-13 są przedostatnią drużyną Zachodu.
Spurs wygrali czwarty raz z rzędu, to seria niewidziana w San Antonio w ostatnich latach. To w tym momencie najdłuższa seria wygranych spośród wszystkich drużyn Konferencji Zachodniej. - W tym sezonie wnosimy na boisko więcej wiedzy i na pewno więcej pewności siebie. Nie zawsze wszystko się udaje. Popełniamy błędy, ale wyciągamy z nich wnioski - mówił po meczu dziennikarzom Victor Wembanyama. Jeremy Sochan (uraz kciuka) do składu ma wrócić w połowie grudnia, na razie reprezentant Polski trenuje indywidualnie.
Po raz trzeci z rzędu przegrali Lakers. Zespół z Kalifornii grał na trudnym terenie - w Footprint Center w Phoenix. Do składu Suns wrócili kontuzjowani liderzy - Bradley Beal oraz Kevin Durant. Ten pierwszy opuścił 5 kolejnych meczów, a drugi nie grał w siedmiu. Obaj narzekali na urazy łydki. We wtorek obaj rzucili po 23 punkty. Suns mają w tym sezonie bilans 9-1, jeśli w składzie jest Durant i 1-6 bez niego. Lakers po dobrym starcie teraz nie bardzo mogą się pozbierać. LeBron James nie zawodzi, znów był blisko triple double (18 punktów, 10 asyst, 8 zbiórek), double double po raz kolejny zaliczył Anthony Davis (25 punktów, 15 zbiórek), ale pozostali nie są już tak wielkim wsparciem. Grający w pierwszej piątce Cam Reddish zakończył mecz z zerowym dorobkiem punktowym (0/3 z gry), Lakers trafili zza łuku 8 razy podczas gdy gospodarze aż 17-krotnie.
Po wtorkowych meczach w pucharze ligi sytuacja w grupie B na Zachodzie jest arcyciekawa. Trzy drużyny (San Antonio, LA Lakers oraz Phoenix) mają identyczny bilans (2-1). W piątek kolejne mecze w tej grupie.
Washington - Chicago 108:127, Miami - Milwaukee 103:106, Minnesota - Houston 111:117 po dogrywce, Utah - San Antonio 115:128, Phoenix - LA Lakers 127:100.
(bb)