Sensacyjny remis
Zamykający ligową tabelę Śląsk, po swoim najlepszym meczu w tym sezonie, urywa punkty mistrzowi Polski w Białymstoku.
Nowy trener wrocławian Michał Hetel zaskoczył - w wyjściowym składzie na „9” wystąpił znany głównie z gry na boku Mateusz Żukowski. Poza składem i w ogóle meczową kadrą byli nominalni napastnicy, Jakub Świerczok i Sebastian Musiolik. Wrocławianie grali otwarcie, swobodnie i z pomysłem. Już po kwadransie piłka wylądowała w siatce mistrza Polski, kiedy po mocnym uderzeniu Żukowskiego Sławomir Abramowicz wypuścił piłkę, a do siatki skierował ją Petr Schwarz. Niestety dla przyjezdnych, sędziowie dopatrzyli się centymetrowego spalonego Czecha i trafienie nie zostało uznane. Potem widzieliśmy kolejne celne uderzenia piłkarzy z Wrocławia w wykonaniu niezwykle aktywnego Żukowskiego czy Arnau Ortiza. Abramowicz był jednak na miejscu. Jagiellonia? Poza celnym strzałem Jesusa Imaza z 21 minuty nie bardzo miała okazje. Słabo radziła sobie w polu, gdzie zawalali obrońcy czy pomocnicy, którzy - jak Mateusz Skrzypczak - tracili futbolówkę na rzecz gości. Nie było widać, kto jest na dole tabeli, a kto w jej czubie.
Dobra gra została udokumentowana pięknym golem piłkarzy Śląska po koronkowej akcji. Piłka wędrowała jak po sznurku: Piotr Samiec-Talar zagrał do Ortiza, a niewiele dotychczas grający Hiszpan kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Śląsk z prowadzenia nie cieszył się długo, bo wyrównał Mohamed Lamine Diaby. To była mocna odpowiedź mistrza Polski!
Po przerwie znowu widzieliśmy akcje i strzały gości. Uderzali Schwarz i kapitan Pokorny, ale kończyło się na rzutach rożnych. W 58 minucie padł drugi gol dla przyjezdnych i znów nieuznany! Tym razem na minimalnym spalonym był Samiec-Talar… „Jaga” - podobnie jak niedawno w meczu z Górnikiem w Zabrzu - dała się wyszumieć rywalowi i… zdała bramkowy cios. A jeśli ktoś miał się wpisać na listę strzelców, to oczywiście Imaz, który zdobył bramkę po świetnej akcji Polaka i Curlinowa. Dla Imaza była to bramka w szóstym kolejnym meczu i już 90. w ekstraklasie. Na kilka minut przed końcem mógł - i powinien - wyrównać Jakub Jezierski, ale trafił w Abramowicza. Młody napastnik, syn Remigiusza Jezierskiego, zdołał jednak zdobyć bramkę kilka minut później! Golkiper „Jagi” odbił piłkę po uderzeniu innego rezerwowego, Jaspera, i strzałem głową z kilku metrów dał gościom cenny punkt.
Michał Zichlarz
MÓWIĄ LICZBY | ||
JAGIELLONIA | ŚLĄSK | |
53 | posiadanie piłki | 37 |
6 | strzały celne | 10 |
4 | strzały niecelne | 9 |
6 | rzuty rożne | 5 |
1 | spalone | 4 |
12 | faule | 13 |
1 | żółte kartki | 1 |