Sensacyjny początek!
Już w pierwszym meczu 1/32 finału Pucharu Polski drużyna z czwartego poziomu rozgrywkowego wyeliminowała wicelidera ekstraklasy.
Sandecja Nowy Sącz wyeliminowała Cracovię. Lider grupy czwartej III ligi w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Do serii 10 meczów w lidze dołożył sensacyjne rozstrzygnięcie w pucharze.
Nieskuteczny Bochnak
Na początku po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Przemysława Skałeckiego, który z kilku metrów uderzył w poprzeczkę. Cracovia odpowiedziała, ale nie od razu. Arttu Hoskonen niewiele pomylił się przy strzale głową, ale lepszą okazję miał Mateusz Bochnak. Podaniem po ziemi akcję napędził Benjamin Kallman, następnie Bochnak minął rywala, ale kopnął tak, że piłkę dał radę odbić na rzutrożny Martin Polaczek, ostoja gospodarzy w tej rywalizacji. Stałe fragmenty były mocną bronią gospodarzy. Kolejne zagrożenie stworzyli po krótko rozegranym rzucie wolnym. W zamieszaniu w polu karnym najbliżej piłki znalazł się Jakub Sangowski, przyjął ją lewą stopą, przełożył na prawą i chybił.
Mecz był rozgrywany bez udziału kibiców, ponieważ nowy stadion w Nowym Sączu nie został jeszcze oddany do użytku. Było więc słychać podpowiedzi trenerów i piłkarzy, a czasem także... trzeszczenie kości. „Pasy” nie mogły złapać odpowiedniego rytmu i zepchnąć drużyny z czwartego poziomu do głębokiej defensywy. Czasem zdarzały się jej błędy, dlatego przed przerwą znów oko w oko z bramkarzem stanął Bochnak, ale i tym razem górą był bramkarz.
Nie dali za wygraną!
W przerwie trener krakowian zdjął z boiska Filipa Rózgę, który pod koniec pierwszej połowy o mało co nie wyleciał z boiska. Miał na koncie żółtą kartkę i faulem przerwał atak rywali. Sędzia go oszczędził, co wywołało głośne protesty gospodarzy. Na początku drugiej części debiutujący w krakowskiej drużynie bramkarz Jakub Burek przestraszył się nadbiegającego napastnika i tak zagrał, że prawie strzelił bramkę... samobójczą. Kilka minut później piłkę w siatce umieścił rezerwowy Jakub Wilczyński. Cracovia przegrała walkę w środku pola, Wilczyński wymienił piłkę z Rafałem Wolsztyńskim, a następnie minął Hoskonena i z bliska uderzył. Sensacja wisiała w powietrzu, więc szkoleniowiec Cracovii zaczął wprowadzać podstawowych graczy. Napór gości trwał, ale długo byli oni bardzo nieskuteczni. W końcu zmiennicy przyczynili się do tego, że przedstawiciel ekstraklasy wyszedł na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Mikkela Maigaarda wyrównał niezawodny w tym sezonie Virgil Ghita, a potem David Olafsson wywalczył piłkę na lewej stronie i podał do Kallmana, który asystował Hasiciowi.
Wydawało się, że faworyt nie przegra już tego meczu, ale dwa kolejne gole strzelili gospodarze! W doliczonych minutach Piotr Kowalik wyrównał po rzucie rożnym, a potem miał na głowie piłkę meczową. Dogrywka była wyrównana, nie było widać różnicy klas. W 117 minucie po wrzutce Petera Kolesara po raz drugi trafił Wilczyński i utonął w objęcia kolegów! Sensacja w Nowym Sączu stała się faktem.
Pożegnanie Lechii
Do dużej niespodzianki doszło też w innym rozegranym wczesnym popołudniem starciu, gdzie wicelider II ligi Pogoń Grodzisk Mazowiecki podejmowała Lechię Gdańsk. Beniaminek ekstraklasy nie dał rady i w rzutach karnych pożegnał się z rozgrywkami.
Michał Knura
Sandecja Nowy Sącz – Cracovia 3:2 po dogr. (0:0, 2:2, 2:2)
1:0 – Wilczyński, 56 min, 1:1 – Ghita, 81 min (głową), 1:2 – Hasić, 85 min, 2:2 – Kowalik, 90+3 min (głową), 3:2 – Wilczyński, 117 min
SANDECJA: Polaczek – Kowalik, Słaby Rutkowski – Bryła (90. Kolesar), Skałecki, Sangowski (46. Wilczyński), Kołbon (87. Pieczarka), Nawotka, Pietraszkiewicz (46. Kłos) – Wolsztyński (78. Peciak). Trener Łukasz MIERZEJEWSKI.
CRACOVIA: Burek – Hoskonen, Ghita, Skovgaard – Janasik (59. Kakabadze), Al-Ammari, Atanasov (69. Sokołowski), Biedrzycki (59. Olafsson) – Bochank (59. Maigaard), Rózga (46. Hasić) – Kallman. [Trener] Dawid KROCZEK.
Sędziował Patryk Świerczek (Brzesko). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Kołbon, Wolsztyński, Skałecki, Kłos, Wilczyński, Polaczek – Rózga, Kakabadze, Maigaard, Sokołowski. Al-Ammari.