Sensacja w PGA Tour
Nick Dunlap został najmłodszym zwycięzcą-amatorem PGA Tour. PAP/EPA. Torrey Pines.
Sensacja w PGA Tour
Amator triumfuje, Meronk powalczy w Kalifornii!
Takie historie nie zdarzają się zbyt często. W turnieju The American Express startowało 156 zawodników. Wśród nich był jeden, jedyny amator – Nick Dunlap. Przecząc wszelkim prawom rachunku prawdopodobieństwa, wygrał właśnie on, zawodowcy nie dali mu rady!
Śladami Mickelsona
Taka nadzwyczajna sytuacja miała miejsce po raz pierwszy od 1991 roku, kiedy to młodziutki Phil Mickelson triumfował w turnieju Northern Telecom Open, wzbudzając gigantyczną sensację i otwierając pokaźny worek zwycięstw. Później triumfował tam jeszcze 44 razy, w tym w sześciu turniejach wielkoszlemowych. Phil miał wówczas 20 lat i 6 miesięcy i był jednym z garstki amatorów, którym udała się ta sztuka. Nieco wcześniej, w 1985 roku Scott Verplank wygrał Western Open. Na tej zaszczytnej liście figurują też: Doug Sanders - 1956 Canadian Open, Gene Littler - 1954 San Diego Open, Frank Stranahan – czterokrotnie między 1945 a 1948 rokiem, Fred Haas - 1945 Memphis Invitational, Cary Middlecoff - 1945 North & South Open. Od 1945 roku Dunlap był więc ósmym amatorem, który pokonał zawodowców. W wieku 20 lat i 29 dni jest jednak najmłodszym amatorskim triumfatorem od 1910 roku, kiedy w Western Open wygrywał Chick Evans.
Wojna nerwów
Student University of Alabama wszedł do rundy finałowej, prowadząc dwoma strzałami z wynikiem -27. Na siódmym dołku miał kłopoty, oddając prowadzenie, grającemu razem z nim Samowi Burnsowi. Ten z kolei nie wytrzymał napięcia na ostatnich dwóch dołkach, po rundzie 71, z wynikiem -25, spadając na szóste miejsce. Trzeci, najbardziej utytułowany członek tej grupy – Justin Thomas, po rundzie 68 uplasował się na trzecim miejscu, wraz z Kevinem Yu i Xanderem Schauffele. Nick był pod ogromną presją na ostatnim dołku. Musiał tam zagrać para, żeby uniknąć dogrywki z kończącym rundę chwilę wcześniej - Południowoafrykańczykiem Christiaanem Bezuidenhoutem. Dunlap, grając spoza greenu, podtoczył piłkę trochę ponad metr od dołka, zostawiając sobie bardzo nieprzyjemne uderzenie na zwycięstwo. Jego caddy, chcąc jakoś rozładować ciężką atmosferę, zwrócił się wtedy do niego ze słowami: - Twoja mama trafiłaby tego putta. Chyba zadziałało, bo jego podopieczny wtoczył piłkę prosto do dołka. Kiedy było już po wszystkim zszokowany młodzieniec nie krył wzruszenia. Najpierw wyściskali go partnerzy z grupy, a później, oglądający na miejscu całe widowisko - rodzice i trener uniwersytecki.
Emocjonalne zwycięstwo
W trakcie rozgrywki finałowej na słynnym Stadium Course PGA West nie widać było u niego zdenerwowania. Kiedy już zwyciężył, nie krył emocji:
- Przechodziłem w myślach dzisiejszy dzień prawdopodobnie milion razy i nigdy nie poszło tak, jak to planowałem, i nie było tak, jak widzieliśmy to na siódmym dołku. Jestem po prostu szczęśliwy, że tu stoję. Chciałem dać z siebie wszystko, niezależnie od tego, czy zagram 65, czy 75. Chciałem po prostu dać z siebie wszystko w ostatniej rundzie. Moje nerwy nigdy nie wystawione były na taką próbę. Wiele razy mówiłem Samowi, że wspaniale było grać tutaj na PGA Tour i doświadczyć tego wszystkiego jako amator. Gdyby w środę ktoś powiedział mi, że wygram ten turniej jednym uderzeniem, trafiając putt z czterech stóp, nie uwierzyłbym.
Nick wygrał z wynikiem -29. Drugie miejsce zajął Christiaan Bezuidenhout (-28). Miejscem trzecim podzielili się: Justin Thomas, Kevin Yu i Xander Schauffele (-27).
Niezwykły amator
Gdyby był zawodowcem za zwycięstwo w The American Express czekałby na niego czek na jakieś półtora miliona dolarów. Startując jako amator, nie mógł przyjąć tych pieniędzy. Zamiast do niego trafiły one do puli zawodowców. Na razie nie wiadomo, kiedy zdecyduje się na przejście w szeregi profesjonalistów. Niezależnie od decyzji i statusu może cieszyć się teraz grą w najlepszej golfowej lidze świata oraz w turniejach wielkoszlemowych, w Masters, PGA Championship i US Open. Start w The Open aktualnie ma zapewniony tylko jako amator. Wiele wskazuje na to, że swój status zmieni szybciej niż później. W golfie amatorskim osiągnął w zasadzie wszystko – wygrał na PGA Tour, jako jedyny poza Tigerem Woodsem zwyciężał w dwóch najważniejszych amerykańskich turniejach amatorskich: US Junior Amateur i US Amateur, szczyci się nieprawdopodobną rundą 59, wykręconą w wieku 12 lat w turnieju juniorskim. Te osiągnięcia wymieniać można naprawdę długo. Wydaje się, że pora najwyższa otworzyć nową kartę kariery golfowej.
Meronk rozpoczyna sezon PGA Tour
Po elektryzującym zwycięstwie Nick Dunlap zdecydował się nie wystąpić w kolejnym turnieju PGA Tour – Farmers Insurance Open, Zamiast tego postanowił kontemplować wielki sukces z rodziną, przyjaciółmi, kolegami i koleżankami z uczelni. Swoich planów, po fenomenalnym drugim miejscu w Hero Dubai Desert Classic nie zmienił za to Adrian Meronk, przenosząc się z Dubaju prosto do San Diego, gdzie na polu Torrey Pines, rozpocznie swój debiutancki sezon PGA Tour! Turniej, ze względu na niedzielne rozgrywki ligi NFL rozpocznie się nietypowo, już w środę, a skończy w sobotę. Adrian wymieniany jest jako jeden z faworytów, chociażby w prestiżowym zestawieniu „Power Rankings”, gdzie został umiejscowiony na ósmej pozycji. Polakowi przez dwa pierwsze dni towarzyszyć będą Amerykanie: Josh Teater i Peter Malnati. W środę wystartuje o godzinie 18.12, a w czwartek o 19.18 czasu polskiego. W turnieju z pulą nagród wynoszącą 9 milionów dolarów, zagrają również m.in.: Nicolai Hojgaard, Ryan Fox, Collin Morikawa, Patrick Cantlay, Francesco Molinari, Ludvig Aberg, Hideki Matsuyama, Justin Rose, Sepp Straka. Transmisje z komentarzem Jacka Persona znajdziemy na Eurosporcie.
Kasia Nieciak
Adrian Meronk przeniósł się z Dubaju prosto do San Diego, gdzie na polu Torrey Pines, rozpocznie swój debiutancki sezon PGA Tour Fot. Mateusz Bochnacki