Sędziowie wypaczyli wynik
Rzut karny został podyktowany za zagranie... głową, a drugi gol padł ze spalonego. Po meczu w Chojnicach arbiter przeprosił, ale Podbeskidzie wystosowało pismo do PZPN.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA
Zacznę od tego, czego uczą nas na różnych kursach, żeby nie robić. Muszę złamać zasadę i skrytykować pracę sędziego – grzmiał po końcowym gwizdku spotkania z Chojniczanką trener bielszczan, Krzysztof Brede, którego zespół przegrał 1:2. – Dawno czegoś takiego nie widziałem. Po bramce dla nas mój zawodnik został uderzony w twarz i była za to tylko żółta kartka. Przed rzutem karnym mój piłkarz główkował i nie mogło być mowy o kontakcie piłki z jego ręką, a drugi gol padł z ewidentnego spalonego. Wiem, że środowisko sędziów odbiera krytykę bardzo negatywnie, ale nie mogę tego tak zostawić. Mnie ocenia grono ludzi – właściciele klubu, jego kibice. Będąc w pokoju arbitrów, usłyszałem, że owszem, popełnił ewidentny błąd, ale była to jego pierwsza pomyłka od dziewięciu lat. Mamy czterech sędziów, mój piłkarz dostaje w głowę, ławka Chojniczanki krzyczy „ręka” i główny instynktownie podejmuje decyzję. Trzy kluczowe momenty w tym meczu zostały ocenione na niekorzyść dla mojej drużyny. Nie możemy tego puścić płazem. Cały wysiłek włożony w walkę na trudnym terenie został zmarnowany przez błędne decyzje rozjemców.
15 żółtych kartek
Zdaniem trenera Podbeskidzia sędzia Piotr Pazdecki z Koszalina nie panował nad spotkaniem, a powinien być neutralny. – Pewnie zostanę skrytykowany, bo postawę drużyny tłumaczę błędami sędziego, ale to jest fakt – dodawał Brede. Dwa dni po meczu prezes Podbeskidzia Krzysztof Przeradzki wystosował pismo do PZPN. „Sędzia główny pan Piotr Pazdecki swoimi błędnymi decyzjami wypaczył wynik spotkania na niekorzyść naszego klubu. Sędzia całkowicie nie panował nad przebiegiem spotkania, co potwierdza ogromna i niespotykana liczba żółtych kartek oraz rażących błędów sędziowskich. Sędzia w trakcie spotkania i po jego zakończeniu ukarał zawodników i członków sztabu szkoleniowego aż piętnaście razy, z czego większość dotyczyła krytyki orzeczeń sędziego” – czytamy w piśmie, do którego dołączono stop-klatki z nagrania wideo, protokół meczowy oraz nagrania opisywanych sytuacji. Widać na nich między innymi, że piłka faktycznie trafia w głowę stojącego w polu karnym Bartosza Bierońskiego, a nie w rękę.
VAR w meczach transmitowanych?
Ponadto na nagraniach widać, że Marcin Kozina, zdobywca drugiego gola dla gospodarzy, w momencie podania znajduje się na pozycji spalonej. Prezes bielskiego klubu zwraca także uwagę, że po golu, którego dla bielszczan zdobył Paweł Czajkowski, bramkarz rywali Damian Primel wykonał „celowy zamach ręką na zawodnika Podbeskidzia”, ale czerwonej kartki nie zobaczył. Klub domaga się wprowadzenia analizy wideo w meczach transmitowanych. „Możliwości techniczne pozwalają na niezwłoczne sprawdzenie powtórki danej sytuacji. Brak VAR-u, skutkujący licznymi błędami sędziów, nie wpływa na wzrost poziomu oraz budowanie pozytywnego wizerunku piłki nożnej w Polsce. Decyzje sędziego nie tylko wypaczyły wynik spotkania, ale także spowodowały irytację zawodników i członków sztabu szkoleniowego, co w znaczącym stopniu wpłynęło na poziom i przebieg zawodów” – pisze dalej prezes Przeradzki.
Po meczu sędzia Pazdecki przeprosił bielski sztab szkoleniowy, co jednak nie wpłynęło na konsekwencje wywołane jego decyzjami i nie zmieniło oceny zdarzeń na stadionie w Chojnicach.
(gru)