Sport

Ściana z Bułgarskiej

Bartosz Mrozek po raz dziewiąty w tym sezonie zachował czyste konto.

Bramkarz Lecha Poznań „wykręca” coraz lepsze statystyki. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

LECH POZNAŃ

Lider ekstraklasy nie zwalnia tempa i ani myśli oddawać fotela któremuś z konkurentów. Ostatni, zwycięski mecz GKS-em Katowice (2:0) był szczególny dla bramkarza „Lechitów”, Bartosza Mrozka. Wychowanek Polonii Łaziska Górne w sobotni wieczór rozegrał 50. mecz w zespole z Bułgarskiej.

24-letni obecnie golkiper do Lecha trafił w 2014 roku i najpierw przechodził przez juniorskie szczeble akademii „Kolejorza”, by w końcu trafić do pierwszego zespołu. Zanim jednak na dobre znalazł się w drużynie seniorów, był wypożyczany kolejno do Elany Toruń (12 meczów w II lidze), GKS-u Katowice (63 mecze w II lidze) oraz Stali Mielec (36 spotkań w ekstraklasie). Na stałe wskoczył między słupki Niebiesko-białych” w sezonie 2023/24.

Ostatni mecz z beniaminkiem z Katowic był dziewiątym w bieżących rozgrywkach, w którym bramkarz Lecha ani razu nie wyciągał futbolówki z siatki. – Cieszę się, że kilka meczów na zero z tyłu już zagraliśmy, widać pod tym kątem duży progres w porównaniu do zeszłego sezonu – powiedział Bartosz Mrozek. To drugi najlepszy wynik w PKO BP Ekstraklasie, lepszy pod tym względem jest 21-letni Kacper Trelowski, który już 10 (!) razy zachował czyste konto.

Imponująca seria

W sierpniu i wrześniu golkiper Lecha mógł pochwalić się serią 567 minut bez straty bramki, nie dając się zaskoczyć aż sześciu kolejnym ligowym rywalom (Rakowowi, Zagłębiu Lubin, Pogoni Szczecin, Stali Mielec, Jagiellonii Białystok i Śląskowi Wrocław). Imponującą passę bramkarza „Kolejorza” przerwała dopiero 29 września Korona Kielce, ale zespół trenera Nielsa Frederiksena pokonał ją 3:2. W kolejnych tygodniach Lech zachował czyste konto w wyjazdowym spotkaniu z najskuteczniejszą w ekstraklasie Cracovią (2:0), ale od tego momentu przyszły trzy spotkania, w których przeciwnicy znajdowali sposób na jego defensywę. Po wznowieniu rywalizacji o punkty po przerwie na mecze reprezentacji drużyna ze stolicy Wielkopolski nie tylko cieszyła się z wygranej nad GKS-em Katowice, ale i z wyczekiwanego zera z tyłu. – To fajne uczucie, tym bardziej że chwilę na to wszyscy czekaliśmy – przyznał golkiper lidera ekstraklasy. – W sobotę nie wyglądało to też tak, że GKS czekał tylko na okazje do kontrataków i nie było roboty w obronie. Czujność i pełną koncentrację zachowywaliśmy wszyscy do ostatniego gwizdka.

Bodziec do pracy

Przed spotkaniem z beniaminkiem z Katowic Mrozek przebywał na swoim trzecim zgrupowaniu reprezentacji Polski. Jak sam podkreśla, każde tego typu wyróżnienie to bodziec nie tylko do jeszcze bardziej wytężonej pracy na treningach, ale i swego rodzaju presja, by dowodzić sportowej klasy przy okazji każdego kolejnego meczu. – Chcę pokazywać swoją jakość i w dalszym ciągu potwierdzać, że zasłużyłem na wcześniejsze powołania i pracować na kolejne – przyznał utalentowany bramkarz. – Mnie to motywuje. Kadra to oczywiście piękna sprawa i wielka piłka, ale od chwili, kiedy wróciłem ze zgrupowania, nie mogłem doczekać się sobotniego meczu z GKS-em Katowice.

Bogdan Nather