Igo, nie zatrzymujmy się! Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocua


Scenariusz dla dwojga

Iga Świątek i Hubert Hurkacz są już w 3. rundzie turnieju w Melbourne.

 

AUSTRALIAN OPEN

Nasza i światowa rakieta nr 1 wygrała z Amerykanką Danielle Collins, a jej kolejną rywalką będzie Czeszka Linda Noskova. Było to piąte zwycięstwo 22-letniej liderki globalnego rankingu w szóstym pojedynku z osiem lat starszą i zajmującą 62. w klasyfikacji WTA Collins. Jedynej porażki doznała właśnie w Melbourne, w półfinale tej imprezy dwa lata temu. Teraz długimi fragmentami nic nie zapowiadało, że ta prawie trzygodzinna batalia zakończy się dla Polki pozytywnie.

Początek był bardzo wyrównany, a obie dość szybko musiały bronić break pointów. Pierwsza o przełamanie - w czwartym gemie - pokusiła się zawodniczka z Florydy, a Polka pomogła jej w tym m.in. podwójnym błędem serwisowym. Zrobiło się 3:1, ale Świątek błyskawicznie, bez straty punktu, odrobiła straty, a po chwili wyrównała na 3:3.

Faworytka zaczęła łapać właściwy rytm gry, ale proces ten wyhamował... deszcz. Rozpoczęła się procedura zasuwania dachu nad Rod Laver Arena, a Świątek z ręcznikiem na głowie wykorzystała ten moment na krótkie konsultacje z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, a po chwili obie tenisistki zeszły do szatni na czas osuszenia placu gry. Grę wznowiono po 25 minutach i Polka zaczęła radzić sobie coraz lepiej. Najpierw z własnym podaniem, a za moment, gdy odbierała serwis. Po kilku efektownych zagraniach w 11. gemie, mimo wciąż odważnej i ofensywnej postawy Amerykanki, Świątek cieszyła się z drugiego przełamania i objęła prowadzenie 5:4, a po niespełna godzinie gry mogła zwrócić się w kierunku swojego sztabu z okrzykiem radości, ale to zachowanie pokazało też, że wygrana nie przyszła „lekko, łatwo i przyjemnie".

W 2. secie Amerykanka grała jak w transie. Moment zawahania miała tylko w siódmym gemie, gdy pojawiły się setbole - popełniła aż cztery podwójne błędy serwisowe. Wygrała te odsłonę przy kolejnym własnym serwisie i wykorzystując szóstą w sumie piłkę setową - 6:3.

Decydującą partię lepiej zaczęła Świątek, choć przytrafił się jej - trzeci w meczu - podwójny błąd serwisowy. Tenisistka z Florydy wyrównała po długim gemie, co przyjęła z głośnym okrzykiem ulgi, bo nie wszystko układało się po jej myśli. Wkrótce jednak było 4:1 dla Collins, wtedy jednak się pogubiła. Kolejnego gema przegrała „na sucho”, a w następnym pozwoliła wyjść Świątek z opresji i stanu 0:40. Liderka listy światowej zaczęła uderzać lżej, ale dokładniej i wyrównała na 4:4, a za moment wyszła na prowadzenie. Przy serwisie Amerykanki Świątek najpierw zaprzepaściła dwa meczbole, ale przy trzecim dobiegła do skrótu i fantastycznie odegrała w sam narożnik kortu.

Kolejne spotkanie Świątek, która przed rokiem odpadła w Melbourne w 1/8 finału, rozegra w sobotę. Czeska przeciwniczka zajmuje 50. miejsce w świecie, a w 2. rundzie wygrała z Amerykanką McCartney Kessler 6:3, 1:6, 6:4.

Kilka godzin później Hubert Hurkacz wygrał z rodakiem Noskovej Jakubem Mensikiem 6:7 (9-11), 6:1, 5:7, 6:1, 6:3. Kolejnym rywalem Polaka będzie rozstawiony z numerem 21. Francuz Ugo Humbert.

18-letni tenisista z Czech pokazał dwa oblicza: w pierwszym i trzecim secie zaprezentował niespodziewaną dojrzałość i odporność na presję, popisując się znakomitymi zagraniami w kluczowych momentach. Z kolei w pozostałych setach tak wysoki poziom Czech potrafił utrzymać tylko krótkimi fragmentami, a poza tym popełniał mnóstwo błędów - w tym podwójnych serwisowych. Hurkacz, który nie wspiął się tego dnia na szczyt swoich możliwości, potrafił przekuć niepewność rywala na swoją przewagę. Spotkanie trwało blisko trzy i pół godziny i zakończyło się po wpół do pierwszej w nocy lokalnego czasu.

Z 25-letnim Humbertem, sklasyfikowanym na 20. pozycji w rankingu ATP, Hurkacz zmierzy się po raz trzeci. Dotychczas pokonał Francuza dwukrotnie: w półfinale turnieju w Bazylei w 2023 roku oraz w 1/8 finału w Halle w 2022, gdzie wrocławianin zdobył tytuł. Rok temu w Melbourne Hurkacz dotarł do 1/8 finału, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze.