Samolot czy pociąg?

Kadra Danii zapłaci karę za nieuzasadniony przelot samolotem. Fot. Pro Shots Photo Agency/SIPA USA/PressFocus

Samolot czy pociąg?

Uczestnicy Euro, nawet jeśli chcą dostosować się do ekologicznych przepisów UEFA, bywają zmuszeni do lotu samolotem.

Szokujące jest nieprzygotowanie gospodarzy mistrzostw Europy do turnieju. Co chwila w świat wysyłane są informacje o tym, jak wiele problemów napotykają przyjezdni w Niemczech. Niedawno swoje perypetie pod stadionem w Duesseldorfie opisał Piotr Słonka, ekspert od spraw ukraińskiego futbolu, znany na portalu „X” pod pseudonimem Buckaroo Banzai. „Zapytałem stewarda, jak dostać się do mojego wejścia. Dziewczyna była bardzo pomocna, ale nie znała odpowiedzi, więc poszła ze mną do kilku innych grup stewardów (zieloni, niebiescy, żółci i porządkowi). Obeszliśmy razem 3/4 stadionu (dość spory teren, z 15 minut chodzenia) i nikt nie znał odpowiedzi. Doszliśmy do innej bramy, by po raz kolejny usłyszeć to samo, ale tu nam powiedziano, że mimo że oficjalnie nie mogę z niej skorzystać, to mnie jednak puszczą. To z jednej strony pokazuje, że Niemcy są mili i chcą być pomocni, ale organizacyjnie wygląda to słabo. Nikt nic nie wie. Kiedyś wystarczyłoby walkie-talkie i taki steward wiedziałby wszystko (o ile nie byłby poinformowany wcześniej). A tutaj mimo zapytań 20-30 osób brak odpowiedzi i łamanie przepisów (inni musieli chodzić w kółko aż do znalezienia przejścia do bramy)” – przekazał w mediach społecznościowych.

Kibice na murawie

Z problemami zmagają się jednak nie tylko ci, którzy rywalizację piłkarską oglądają z trybun. Oburzenie wywołuje także liczba kibiców, którym udaje się minąć ochronę, wejść na murawę i zakłócić przebieg meczu. Do takich scen dochodziło w meczach Włochy – Albania czy Turcja – Portugalia w fazie grupowej. Także w pierwszym półfinale, w którym mierzyli się Hiszpanie z Francuzami, jeden z fanów zdołał sobie zrobić zdjęcie z Kylianem Mbappe. To kolejne przykłady, jak bardzo nieprzygotowani są organizatorzy turnieju. Szczęśliwie w żadnym z wymienionych przypadków nikomu nic się nie stało.

Ekologia jest najważniejsza

UEFA przed turniejem namawiała zespoły do podróżowania drogą lądową. Zachętą miały być… kary za nadużywanie lotów samolotem, gdy odległość była na tyle mała, że można było ją pokonać drogą lądową. O stanowczości władz przekonała się duńska federacja, która na mecz 1/8 finału udała się samolotem, tłumacząc, że podróż autobusem trwałaby ponad siedem godzin, a jazda pociągiem wymagałaby przesiadek. Na nic się zdały wyjaśnienia Austriaków, którzy zapłacą karę za przelot ze Stuttgartu do Dortmundu. Skąd wziął się pomysł, aby karać uczestników za podróże samolotem? UEFA chce ograniczyć emisję dwutlenku węgla, pokazując, że jest organizacją proekologiczną. Europejskie władze zapewne zapomniały, że jeszcze 3 lata temu, podczas mistrzostw w 2021 roku, kadry zmuszone były do latania po całej Europie, bo turniej zorganizowany został w 11 krajach.

Pociąg odwołany

Decyzja organizatorów byłaby nieco bardziej zrozumiała, gdyby niemiecka kolej działała bez zarzutów. Tak jednak nie jest. Holendrzy, którzy zdecydowali się na jazdę pociągiem z Wolfsburga do Dortmundu, nie mogli dostać się we wtorkowy wieczór na konferencję prasową, która zaplanowana była na 19.45. Pociąg, którym mieli podróżować, został bowiem odwołany z powodu zablokowanych torów. W efekcie Holendrzy spóźnieni dotarli do Zagłębia Ruhry, jako środek transportu wybierając ostatecznie samolot.

Kacper Janoszka