Słabu(s)sia Borussia
Po pucharowym meczu z trzecioligowcem kibice ekipy z Dortmundu nie mają powodów do optymizmu.
31-letni Marcel Sabitzer (nr 20) ma być jednym z liderów Dortmundu, choć z roku na rok jego wartość spada. Fot. PAP / EPA
NIEMCY
Na bundesligowe derby Zagłębia Ruhry pomiędzy Rot-Weiss Essen a Borussią Dortmund czekamy od 1977 roku. Później zespoły zmierzyły się jeszcze trzykrotnie, ale każdorazowo w Pucharze Niemiec – i zawsze lepsza okazywała się BVB, co dziwić chyba nie mogło. W większości przypadków Borussia pokonywała Essen, wbijając mu kilka goli, ale w poniedziałek tak nie było. W 1. rundzie Pucharu Niemiec dortmundczycy męczyli się z Czerwono-białymi, pokonując ich tylko 1:0. Jedynego gola w 79 minucie strzelił niezawodny Serhou Guirassy.
O co walczy Borussia?
– BVB ma bardzo duży problem ze znalezieniem głębi i przedostaniem się za linię obrony Essen. Wygląda na to, że mecze z teoretycznie najsłabszymi drużynami w lidze znów mogą być kulą u nogi Borussii. Bardzo brakuje mi w niej piłkarzy nieszablonowych, którzy zrobiliby przewagę dryblingiem czy po prostu jakimś niekonwencjonalnym zagraniem. Zwłaszcza w środku – napisał na portalu X ekspert od niemieckiego futbolu Tomasz Urban. To niedobra wiadomość dla fanów Dortmundu, bo jego gra... wygląda tak właściwie od dwóch sezonów. Drużynę na ogół trudno się ogląda, ma swoje problemy, choć w 2024 roku pod wodzą Edina Terzicia dotarła do finału Ligi Mistrzów (w międzyczasie ledwo awansując do kolejnej jej edycji). Terzić stracił pracę, zastąpił go Nuri Sahin, który miał preferować zupełnie odwrotny futbol, lecz było jeszcze gorzej. Turek stracił posadę po kilku miesiącach, a zastąpił go Niko Kovac, który bynajmniej z preferowania atrakcyjnego futbolu nie słynie. Początkowo mówiło się o tym, że Chorwat ma tylko dokończyć sezon w Dortmundzie, lecz nie okazało się to prawdą. Zresztą, nawet jeśli ktoś miał taki plan, to Kovac obronił się wynikami i kapitalną końcówką sezonu, która pozwoliła drużynie awansować do Ligi Mistrzów. To zresztą pokazuje, w jakim miejscu znalazła się ostatnio BVB, która nie walczy o to mistrzostwo, tylko o to, aby w ogóle awansować do europejskiej elity...
Kontuzje w obronie
Na kolana nie rzuca kadra, jaką dysponują od jakiegoś czasu szkoleniowcy BVB. Na papierze to cały czas czołówka Bundesligi, ale już wyraźnie za Lipskiem czy nawet rozkupionym Bayerem Leverkusen. Oczywiście do Bayernu Monachium nie ma co jej nawet porównywać, bo to wyceny ponad dwukrotnie niższe. Tego lata Borussia jest bierna na rynku transferowym. Od kilku tygodni stan składu w ogóle się nie zmienił. Z nowych graczy przyszedł tylko brat Jude'a Bellinghama, Jobe. Wykupiono też wypożyczonych wcześniej bocznych obrońców Yana Couto i Daniela Svenssona (nie ma co liczyć tu rezerwowego bramkarza za 200 tys. euro). Po stronie odejść również za dużo się nie dzieje, choć można dopisać napastnika Sebastiena Hallera, który pozwolił zaoszczędzić kilka milionów. Pytanie jednak: co dalej? Dortmundczycy mają sporo kontuzji, głównie w formacji defensywnej, gdzie poza grą pozostają środkowi obrońcy: Nico Schlotterbeck i Niklas Süle, a także dwóch prawych, wspomniany Couto i Julian Ryerson. – Skoro Yan wypadł, sytuacja się zmieniła. Zobaczymy, co będzie opłacało się zrobić w kontekście transferowym – powiedział dyrektor sportowy Borussii Sebastian Kehl.
To może martwić
To jednak nie załatwi wszystkich kłopotów Borussii. W zespole trudno szukać piłkarzy prawdziwie ekscytujących. Śledząc nieśmiałe doniesienia związane z potencjalnymi nabytkami, można dostrzec, że to raczej anonimowi gracze, będący przede wszystkim inwestycją. Jasne, Borussia słynie z promowania młodych talentów i sprzedaży ich za duże pieniądze (choć teraz trudno wytypować kolejnego takiego gracza), lecz zespół potrzebuje też jakości. O kim była mowa? Claudio Echeverri (19-latek z Manchesteru City, którego bierze Leverkusen), Eliesse Ben Seghir (20-latek z Monaco) czy Guille Fernandez (17-latek z Barcelony). Ci bardziej znani, jak Fabio Silva z Wolverhampton czy Renato Veiga z Chelsea, raczej do Borussii nie dołączą. To może martwić kibiców BVB przed startującym w piątek sezonem Bundesligi.
Piotr Tubacki
1. RUNDA PUCHARU NIEMIEC
◼ Schweinfurt – Fortuna Düsseldorf 2:4 (1:0): Wintzheimer (44), Szuranow (83) – Appelkamp (66, 86), Itten (68), Muslija (72)◼ Preussen Münster – Hertha Berlin 0:0, 3-5 w karnych
◼ Dynamo Drezno – Mainz 0:1 (0:1): Amiri (22)
◼ RW Essen – Borussia Dortmund 0:1 (0:0): Guirassy (79)
