Słabi ci napastnicy...
Klasyk Legii z Górnikiem daleki był od tego, gdy oba kluby trzęsły ligą.
Sobotni mecz był 134. ligowym pojedynkiem pomiędzy obu klubami. Skończył się 31. remisem. Więcej wygranych ma Legia, bo 59, „Górnicy” wygrali 44 razy. Po raz ostatni pod koniec listopada 2021 roku 3:2 przy Roosevelta. Bramkę w doliczonym czasie po niesamowitym spotkaniu zdobył wtedy Krzysztof Kubica.
Za mało biega
Teraz zadowoleni z podziału punktów na trudnym terenie byli zabrzanie, którzy ciułają kolejne ważne „oczka”. Co oczywiste, mniej powodów do satysfakcji ma mająca mocarstwowe ambicje Legia. Dwa wcześniejsze mecze w ekstraklasie przegrała, z Rakowem i Pogonią, teraz tylko 1:1, choć po meczu Goncalo Feio robił dobrą minę do złej gry, mówiąc dość niespodziewanie, że pojedynek z Górnikiem był najlepszym spotkaniem Legii w tym sezonie. Jedenastka z Warszawy ma już 10 pkt straty do odjeżdżającego wszystkim „Kolejorza” z Poznania, 6 do wicelidera z Częstochowy i 5 do Jagiellonii, z którą zmierzy się w najbliższej kolejce.
Co do poziomu sobotniego meczu, to pewnie byłoby inaczej, gdyby w formie byli napastnicy obu drużyn. Tymczasem zawiedli. Zresztą i Tomas Pekhart, i Luka Zahović opuścili murawę. Ten pierwszy w 68 min zastąpiony został przez Migouela Alferelę. Czeski wieżowiec w tym sezonie w ekstraklasie jeszcze nie trafił. Ratuje się bramkami w Lidze Konferencji, gdzie ma ich trzy.
Trener Feio ostro wyraził się o innym napastniku ze swojej kadry, a chodzi o Kameruńczyka Jeana-Pierre'a Nsame. - Nsame biega osiem kilometrów w meczu podczas 90 minut. Nie mogę tolerować tego jako trener – powiedział kategorycznie portugalski szkoleniowiec.
Nsame, mający 4 występy w reprezentacji swojego kraju, został latem wypożyczony do Legii na rok z włoskiego Como, gdzie w poprzednim sezonie nie bardzo mu szło. Że potrafi zdobywać gole, to jednak wiadomo. W sezonie 2022/23 z Young Boys Berno sięgnął po mistrzostwo Szwajcarii, puchar kraju i z 21 bramkami był królem strzelców szwajcarskiej ligi. W Legii od początku sezonu we wszystkich rozgrywkach rozegrał ledwie 325 minut. Zdobył gola w pucharowej konfrontacji z walijskim Caernarfonem i w lidze z Motorem.
Innego z napastników Legii, Marca Guala, nie było w meczowej kadrze na mecz z Górnikiem. - Ma lekki problem fizyczny – wytłumaczył trener Legii.
Przód zawodzi
Swoje problemy mają też Górnik i trener Jan Urban. Przy Łazienkowskiej w wyjściowym składzie 14-krotnych mistrzów Polski był Luka Zahović i po 45 minutach został… zmieniony. Trener Górnika też nie owijał w bawełnę.
- Luka Zahović zagrał słabą pierwszą połowę i był do zmiany. On nie jest do końca „9”, lecz „10”, która jest bardzo mobilna. Być może wymagam od niego rzeczy, których nie jest w stanie dać. Nie mamy wielkiego wyboru. Brakuje nam typowego napastnika – przyznał Jan Urban.
Faktycznie tak jest? W kadrze „Górników” są przecież inni zawodnicy. W tym sezonie szansę z przodu dostawał także Aleksander Buksa – 5 meczów w wyjściowej jedenastce. Z Legią nie zagrał i był to pierwszy taki moment dla 21-letniego napastnika w bieżących rozgrywkach.
„Górnicy” w tym sezonie zdobyli 13 bramek, ale napastnicy tylko dwie. Obie są dziełem Zahovicia, który trafiał po wejściu na murawę w rywalizacji z Pogonią i Radomiakiem. Od graczy przedniej formacji lepsi są… obrońcy. Oni strzelili trzy bramki – Olkowski, Josema i Sanchez.
Czekanie na turecką strzelbę
Wszystkiemu miał zaradzić Sinan Bakis. Turek zdobywał bramki w La Liga 2. Strzelał też wcześniej w Holandii i całkiem sporo w austriackiej Bundeslidze. W Górniku zagrał drugą połowę w sparingu z Puszczą Niepołomice, potem dostał szansę debiutu z Motorem Lublin i… to wszystko. Miał być w kadrze na derby z GKS-em Katowice, ale zgłosił uraz mięśniowy i nie był brany pod uwagę, podobnie jak w pucharowej rywalizacji z Radomiakiem oraz w sobotę w Warszawie.
Bakis jest do Zabrza – jak Nsame – wypożyczony, tyle że z Realu Saragossa, gdzie w ostatnich miesiącach w ogóle nie grał z powodu przewlekłej kontuzji kolana. W Zabrzu przed podpisaniem umowy został szczegółowo przebadany. - Z moim kolanem wszystko jest w porządku. Gdyby tak nie było, to nie byłbym teraz w Górniku, nie podpisałbym kontraktu. Moje oczekiwania względem siebie są bardzo wysokie, dużo od siebie oczekuję. Myślę że podobnie jest ze strony klubu, zawodników – podkreślał.
Na razie nie możemy się przekonać o jego strzeleckich umiejętnościach. Może następne kolejki coś pod tym względem zmienią.
Michał Zichlarz
10 BRAMEK w rywalizacji z Legią zdobywali Ernest Pohl i Włodzimierz Lubański. O jedną mniej Andrzej Szarmach i Jan Urban. Gdzie teraz szukać takich snajperów?