Damian Przytuła był najlepszym strzelcem biało-czerwonych w cennym dwumeczu z Serbami. Fot. ZPRP


Są światełka w tunelu

Cieszę się, że mogłem przyjrzeć się chłopakom, a oni zmierzyć się z naprawdę mocnym rywalem - powiedział po dwóch porażkach z Serbami trener Marcin Lijewski.

 

Tygodniowe zgrupowanie we Władysławowie-Cetniewie reprezentacja Polski zakończyła dwoma meczami kontrolnymi z Serbią w Gdańsku. Rozegrane zostały w piątek i niedzielę, ale nie miały oficjalnego charakteru. Obaj trenerzy uzgodnili, że nie sparingi te nie będę transmitowane, a trybun będą puste.

 

W barażach ze Słowacją

W obu starciach lepsi okazali się Serbowie, którzy - podobnie jak biało-czerwoni - przygotowują się do dwumeczu barażowego o przyszłoroczne mistrzostwa świata w Chorwacji, Danii i Norwegii. Od dawna wiedzą, że ich rywalami będą Hiszpanie, z kolei nasz zespół wczoraj dowiedział się, iż przyjdzie mu się zmierzyć ze Słowakami. Nasi południowi sąsiedzi okazali się lepsi od Izraelczyków, pokonując ich w miejscowości Topolczany 26:25 i 26:24. - To nie będzie łatwy przeciwnik. Od poniedziałku rozpoczynamy jego analizę i będziemy się pod niego przygotowywać - zapowiedział trener Marcin Lijewski, który na prześwietlanie rywali będzie miał spor czasu, bo pierwszy mecz o mundial odbędzie się dopiero 9 maja w gdańskiej Ergo Arenie, a rewanż 3 dni później. Na ten moment selekcjoner ma nad czym myśleć, bo Serbowie dwukrotnie „odbili” sobie styczniową porażkę w towarzyskim meczu przed mistrzostwami Europy w Niemczech.

 

Walka na całego

Skoro mecze toczyły się przy drzwiach zamkniętych, trzeba wierzyć tym, którzy mogli je zobaczyć... Od pierwszych minut piątkowego starcia walka była zacięta. Wynik otworzył Dragan Pechmalbec. W 3 min po trafieniu Jakuba Szyszki z karnego wyszliśmy na prowadzenie 3:2. Tempo było szybkie i obie drużyny błyskawicznie wracały do obrony. W 6 min po interwencji Dejana Milosavljeva goście mogli wyjść na 2 „oczka” przewagi, ale nie pozwolił na to Marcel Jastrzębski. Biało-czerwoni zanotowali przestój w ataku, ale ich niemoc przełamał Damian Przytuła. Polacy poprawili grę w defensywie, zmuszając rywali do błędów. Po kwadransie było 7:7. Coraz lepiej funkcjonowała obrona Polaków. W kolejnych minutach nasza kadra znów popełniła kilka prostych błędów w ataku i rywale wyszli na 9:7, a następnie na 10:7. W kolejnych minutach, dzięki świetnym interwencjom Jakuba Skrzyniarza, nasi zawodnicy zaczęli odrabiać straty. W 27 min trafił Kamil Syprzak. Końcówka pierwszej połowy była bardzo zacięta. Po zmianie stron obie drużyny postawiły na mocną defensywę. W 38 min Michał Olejniczak wyrównał 15:15, a po błędach przeciwników prowadziliśmy 17:16 i poszliśmy za ciosem. Od stanu 20:17 Serbowie zniwelowali straty i lepiej rozegrali końcówkę. - Chociaż wynik jest niekorzystny, to oceniam ten mecz bardzo dobrze. Patrząc na armię, jaką przywieźli Serbowie i na rozbitą kontuzjami naszą grupę, doceniam sposób, w jaki walczyliśmy. Nie ustrzegliśmy się błędów, szczególnie w pierwszej połowie bardzo zawiodła nas skuteczność. Ważne jednak, że zawodnicy wiedzą, co zrobili dobrze - ocenił trener Lijewski.

- Było to bardzo wyrównane spotkanie. Atmosfera w obu zespołach była bardzo gorąca, ponieważ oba chciały wygrać. Dla nas najważniejsza była myśl taktyczna, przetrenowanie kilku zagrywek i wdrożenie do zespołu nowych zawodników. Myślę, że to nam się udało - dodał obrotowy, Kamil Syprzak.

 

Głupie błędy i przestoje

W niedzielnym meczu Polacy grali dobrze, zaskakiwali przeciwników kombinacyjnymi akcjami, długo byli na prowadzeniu, ale w końcówce pierwszej odsłony pogubili się w defensywie i z prowadzenia 12:9 zrobiło się... 16:20. Po zmianie stron lepiej prezentowali się Serbowie i wykorzystując częste przestoje naszego zespołu, utrzymywali bezpieczne prowadzenie. - Zagraliśmy dużo słabiej niż w piątek. Było kilka pozytywnych rzeczy, szczególnie w pierwszej połowie, ale niestety przez swoje głupie błędy sami siebie wyrzuciliśmy z meczu. Prowadziliśmy trzema bramkami i nagle zanotowaliśmy 5 strat. Rywale mogli rotować składem, a my nie. Druga połowa była bardzo ciężka i trzeba było ją przetrwać bez żadnych strat personalnych. Są światełka w tunelu. Bardzo podoba mi się postawa Antka Donieckiego, który bardzo dobrze zagrał w obronie. Podobnie było w przypadku Marcela Sroczyka, który również mocno zadzwonił dzwonkiem do drzwi reprezentacji. Dobre momenty miał także Damian Przytuła, ale niestety nie miał zmiennika. Podczas zgrupowania popracowaliśmy nad wszystkim po trochu. Cieszę się, że mogłem przyjrzeć się chłopakom, a oni zmierzyć się z naprawdę mocnym rywalem - powiedział selekcjoner.

 

Polska - Serbia 25:26 (12:13)

POLSKA: Jastrzębski, Skrzyniarz, Witkowski - Szyszko 8, Wasiak, Olejniczak 3, Bis, Przytuła 5, Czapliński 1, Powarzyński 2, Doniecki, Chabior, Jankowski, Syprzak 4, Sroczyk 2. Trener Marcin LIJEWSKI.

SERBIA: Cirović, Trnavac, Milosavljev - Jevtić, Jovanović 1, Kos 3, Vukovljak, Borzas 2, Kojadinović 2, Radivojević 1, Tufegdżic, Pusica 1, Ilić 2, Vejin 2, Marko Nikolić, Dekić 4, Rogan, Dukić 1, Pechmalbec 6, Srdanović 1, Matija Nikolić. Trener Boris ROJEVIĆ.

 

Polska - Serbia 28:36 (16:20)

POLSKA: Jastrzębski, Skrzyniarz, Witkowski - Szyszko 1, Powarzyński 3, Paterek 2, Syprzak 5, Przytuła 7, Czapliński 1, Chabior 1, Wasiak, Bis, Antolak, Doniecki, Jankowski 3, Sroczyk 4, Wojdan 1. Trener Marcin LIJEWSKI.

SERBIA: Cirović, Trnavac, Milosavljev - Jevtić, Jovanović 1, Kos 3, Borzas 2, Kojadinović, Radivojević 1, Tufegdżic 5, Ilić 9, Vejin 3, Marko Nikolić, Dekić, Rogan 4, Dukić 4, Pechmalbec 4, Srdanović, Matija Nikolić. Trener Boris ROJEVIĆ.

(mha)