Michał Olejniczak potwierdził, że może grać zarówno na środku, jak i na boku rozegrania. Fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP


Są powody do optymizmu

W dwóch ostatnich meczach kontrolnych przed mistrzostwami Europy biało-czerwoni zdobyli 76 bramek, pokonując bardzo mocnych Serbów i słabiutkich Słowaków.

 

Czwartkowa porażka (25:31) z Hiszpanią w polskim obozie zasiała ziarno niepokoju. Trener Marcin Lijewski nie szczędził słów krytyki swoich podopiecznych, którzy tylko do 40 minuty dotrzymywali kroku wicemistrzom Europy i brązowym medalistom mistrzostw świata. Wspomniał o dzwonku ostrzegawczym i sporym materiale do analizy, bo w starciu z klasowym rywalem więcej było złych niż dobrych momentów.

 

Ciężka noc

Prawda jest taka, że gdyby nie świetnie dysponowany bramkarz Jakub Skrzyniarz (11 interwencji), przegrana byłaby dotkliwsza. - Miałem ciężką noc - powiedział selekcjoner, a to oznaczało, że analiza musiała być wnikliwa i długa. Na „tapetę” wzięty również został piątkowy rywal naszego zespołu. Serbowie od lat należą do ścisłej czołówki, w ostatnich trzech latach osiągnęli wyniki, o których Polacy mogliby tylko pomarzyć. Jak wyliczył Maciej Wojs z TVP Sport, Serbia wygrała z Francją, Szwecją, Słowenią, Holandią i Norwegią, a z Niemcami przegrała jedną bramką, więc było się kogo obawiać. Do tego kilka godzin po naszym meczu z Hiszpanią bez większych problemów pokonała Słowację 31:24. „Szeryf” na pewno rzucił okiem na to spotkanie, by na drugi występ podczas turnieju w Granollers odpowiednio zmotywować zespół. To się udało, bo Polacy rozegrali bardzo dobre zawody, kto wie czy nie najlepsze na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Chciałoby się wręcz sparafrazować legendarnych sprawozdawców radiowych „szkoda, że państwo tego nie widzieli” (turnieju z miasta pod Barceloną nie transmitowała żadna telewizja, można go było zobaczyć jedynie w internecie, uiszczając 10 euro).

 

Szeroki wachlarz

Chwalonego dzień wcześniej Skrzyniarza między słupkami zastąpił Mateusz Kornecki, który w pierwszej połowie udowodnił, że warto na niego stawiać. Mając wparcie w solidnie grającej popisywał się kapitalnymi interwencjami, a po jednej z nich rzutem przez całe boisko dał nam prowadzenie 10:7. W ofensywie również było dobrze, bo rozgrywający Szymon Sićko czy Damian Przytuła wyskakiwali wyżej od rywali, raz po raz trafiając do siatki, skrzydłowi Jakub Szyszko i Mikołaj Czapliński finalizowali kontry, a obrotowy Kamil Syprzak korzystał z pomysłowych podań kolegów i rzucał z koła oraz karnych, demonstrując szeroki wachlarza. Choć zdarzały się proste błędy, dzięki którym rywale odrabiali straty, to wynik premierowej odsłony ustalił Przytuła.

 

„Osa” nie użądli

W przerwie musiało być głośno, bo dzięki lepszej koncentracji, dwóm paradom Adama Morawskiego i kolejnym trafieniom Sićki szybko zrobiło się +4. Można więc było kontrolować zawody, sukcesywnie powiększać przewagę i tylko od czasu do czasu dopuszczać do głosu lekko zdezorientowanych rywali. Każdy chciał się pokazać. Do duetu Sićko-Przytuła dołączył Ariel Pietrasik, który wszystkie 4 gole zdobył w ostatnich 10 minutach, a do tego efektownie asystował, tempo gry w ataku pozycyjnym regulował Paweł Paterek, wspomagany przez wszechstronnego Michała Olejniczaka, a obroną kierował Bartłomiej Bis. Pecha miał jedynie jego klubowy kolega, Arkadiusz Ossowski. W 14 minucie wyskoczył, by zablokować rzut, ale zderzył się z Milosem Orboviciem, doznając poważnej kontuzji. - Podejrzewamy, że wypadł mu prawy bark - powiedział trener Lijewski i zawodnik wczoraj - zamiast z resztą narodowego zespołu polecieć do Berlina - poleciał do Poznania, gdzie w klinice RehaSport zaopiekują się nim lekarze współpracujący z ZPRP.

Środkowy rozgrywający niemieckiego HSC Coburg walczył o skład na Euro z Piotrem Jędraszczykiem, który - ze względu na uraz przywodziciela - został w kraju, ale już wiadomo, że zajmie miejsce „Osy”.

 

Pełna dominacja

O ile Serbowie również przygotowują się do Euro (w grupie zagrają z Islandią, Węgrami i Czarnogórą), o tyle Słowacy nie zdołali na nie awansować i udział w hiszpańskim turnieju potraktowali szkoleniowo. Chcieli zmazać plamę po porażkach z Serbią i Hiszpanią, ale tylko na początku dotrzymywali kroku naszym zawodnikom. Tak było jednak tylko przez kwadrans, bo sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Paterek. Zawodnik Chrobrego Głogów napędzał akcje, które finalizowali koledzy. Mateusz Kosmala dał do zrozumienia, że miejsca na prawym skrzydle łatwo nie odda, a po przeciwnej stronie coraz pewniej czuł się Przemysław Urbaniak. Wysoki poziom trzymali wszyscy bramkarze, których liczne interwencje napędzały partnerów z ataku. Nic dziwnego, że przewaga naszego zespołu rosła. Mając zapas kilku, a następnie kilkunastu bramek można było sobie pozwolić na eksperymenty, jak na przykład gra siódemką w polu. 18 trafień to spora przewaga, ale gdyby Syprzak i Przytuła wykorzystali rzuty karne (ich intencje wyczuł Igor Czupryna), byłaby jeszcze większa.

Przed mistrzostwami Europy są powodu do optymizmu, bo 38 bramek nie zdobywa się często, a biało-czerwonym zdarzyło się to dzień po dniu. Znając Marcina Lijewskiego można być pewnym, że nie pozwoli swym zawodnikom „odlecieć”, bo wie, że przeprawy z Norwegią (11 stycznia), Słowenią (13) i Wyspami Owczymi (15) będą trudniejsze.

 

5 ZWYCIĘSTW

z Serbami odnieśli Polacy. Poza tym zanotowali 2 remisy i 3 porażki.

 

Czy wiesz, że...

Ostatni raz 38 bramek biało-czerwoni zdobyli 28 stycznia 2007 roku podczas MŚ w Niemczech. Tego dnia pokonali Słoweńców 38:27, a 12 trafień w tym spotkaniu zanotował... Marcin Lijewski.

 

Serbia - Polska 33:38 (14:15)

SERBIA: Cupara, Milosavljev - Vorkapić 3, Borzas 4, Ilić 4, Kos 1, Milosavljević 2, Kojadinović 3, Radivojević 6/4, Pusica, Orbović 2, Abutović, Kukić 2, Srdanović, Luka, Djordjić, Pechmalbec 2, Marsenić 4. Kary: 4 minuty. Trener Toni GERONA.

POLSKA: Kornecki 1, Morawski - Szyszko 7, Daszek, Ossowski, Syprzak 7/5, Sićko 5, Czapliński 3, Bis 1, Olejniczak 3, Przytuła 5, Paterek 1, Pietrasik 4, Powarzyński, Gębala 1, Urbaniak, Dawydzik, Kosmala. Kary: 4 minuty. Trener Marcin LIJEWSKI.

Przebieg meczu:

5 min - 1:2,

10 min - 4:5,

15 min - 6:7,

20 min - 7:10,

25 min - 11:12,

30 min - 14:15,

35 min - 15:18,

40 min - 17:22,

45 min - 22:25,

50 min - 24:28,

55 min - 28:34,

60 min - 33:38.

 

Polska - Słowacja 38:20 (19:10)

POLSKA: Skrzyniarz, Kornecki, Morawski - Kosmala 7, Powarzyński 1, Paterek 4, Syprzak 3/3, Przytuła 4, Urbaniak 2, Olejniczak 5, Bis, Sićko 4/1, Pietrasik 3, Gębala 3, Dawydzik 2, Czapliński, Szyszko, Daszek. Kary: 4 minuty. Trener Marcin LIJEWSKI.

SŁOWACJA: Żernović, Czupryna - Hlinka, Briatka 1, Kuczera 3, Machac, Sloboda, Potisk 4, Fenar 1, Prokop 1, Duris 4, Toth 2, Pechy 2, Moravczik, Smetanka 1, Misovycz 1, Urban, Korbel. Kary: 4 minuty. Trener Fernando GURICH.

Przebieg meczu:

5 min - 2:1,

10 min - 4:4,

15 min - 8:8,

20 min - 12:8,

25 min - 15:10,

30 min - 19:10,

35 min - 23:11,

40 min - 27:14,

45 min - 30:15,

50 min - 32:17,

55 min - 35:19,

60 min - 38:20.

 

* Hiszpania - Słowacja 36:18 (18:18)

 

* Hiszpania - Serbia 32:26 (16:13)

 

     

 Marek Hajkowski