Są dobrej myśli

MIEDŹ LEGNICA

W środę piłkarze zielono-niebiesko-czerwonych w sparingu rozegranym w Opalenicy przegrali 1:3 z urzędującym mistrzem Polski, Jagiellonią Białystok. Trener drużyny znad Kaczawy Ireneusz Mamrot mimo porażki generalnie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Ten mecz muszę podzielić na dwie części, by dokonać rzetelnej oceny spotkania – powiedział niespełna 54-letni szkoleniowiec. - Na pewno dużo bardziej zadowolony jestem z pierwszej połowy, bo Jagiellonia wyszła swoim bardzo mocnym składem, poza Tarasem Romanczukiem i Mateuszem Skrzypczakiem. Cieszy mnie organizacja gry w defensywie, ale też kilkukrotnie dobrze założyliśmy wysoki pressing, po którym zdobyliśmy bramkę. Przeprowadziliśmy również kilka ciekawych akcji. Jeżeli chodzi o mankamenty, to z pewnością bolą nas stracone bramki. Wszystkie trzy, bo w momencie kiedy byliśmy dobrze zorganizowani, straciliśmy pierwszego gola po stałym fragmencie gry, a drugiego bezpośrednio po aucie. Przeciwnik, który gra szybko i ma dużą kulturę boiskową, wykorzystał swoje okazje. Musimy być bardziej skoncentrowani i szybciej reagować na boiskowe wydarzenia. To jest na pewno do poprawy, ale fajnie, że strzeliliśmy bramkę po pressingu. Stuprocentową sytuację miał też Bartek Kwiecień. Wiemy jak Jagiellonia wychodzi spod pressingu i każdy zespół ma problem, by odebrać im piłkę, a nam się to w środę kilka razy udało.

Autorem jedynego trafienia dla „Miedzianki” w tym meczu kontrolnym był Iwo Kaczmarski. - Jagiellonia wykorzystała swoje sytuacje po naszych błędach - przyznał 20-letni pomocnik. - Uważam, że mecz był wyrównany. Pierwsze 15 minut nie było najlepsze w naszym wykonaniu, ale końcówka pierwszej połowy na pewno była po naszej stronie. W drugiej połowie nie grałem, więc nie będę się wypowiadał na jej temat. Na pewno to bardzo wartościowy sparing, który pokazał, że nie jesteśmy aż tak daleko od czołówki. Myślę, że transfery pomogą nam w realizacji celu na najbliższy sezon, jesteśmy więc dobrej myśli.

W środowej potyczce nie wziął udział pomocnik legniczan, Damian Tront. - Na jednym z treningów naciągnąłem mięsień i nie mogłem zagrać - przyznał popularny „Drucik”. - W środę wieczorem pojechałem do Wrocławia zrobić zastrzyk i od poniedziałku powinienem wznowić treningi z pełnym obciążeniem. W sobotnim sparingu z Chrobrym Głogów na pewno jednak nie zagram.

Nie weźmie w nim udziału również inny pomocnik, pozyskany w letnim okienku transferowym. 26-letni pomocnik jeszcze przez miesiąc będzie rehabilitował się po przebytej operacji kolana. Sobotni sparing „Miedzianki” z Chrobrym zostanie rozegrany w Głogowie.

Bogdan Nather