Rwanda chce Formuły 1
F1 planuje zorganizować wyścig w Afryce, co mogłaby wykorzystać Rwanda. Czy to się uda?
- Nadszedł czas, żeby Afryka w końcu została uwzględniona w kalendarzu. Nasze zainteresowanie Formułą 1 jest zgodne z narodową strategią wykorzystania sportu jako dźwigni zmian gospodarczych i formy promocji - przyznał już kilka miesięcy temu Christian Gakwaya, prezes Rwandyjskiej Federacji Samochodowej, cytowany przez agencję DPA. Wiadomo już, że jeśli uda się osiągnąć porozumienie z Rwandą, wyścig odbędzie się na nowym torze w pobliżu lotniska Bugesera. Jego projektantem jest Alexander Wurz, były kierowca F1 i przewodniczący Grand Prix Drivers' Association. Firma Wurza współpracuje z lokalnymi doradcami i firmami od ponad roku. Tor, który w założeniu ma być szybki oraz płynny, powstaje wzdłuż jeziora i wykorzystuje pagórkowatą topografię tego obszaru. Ciekawe, że Wurz projektuje również nowy tor Qiddiyah w Arabii Saudyjskiej, który ma zostać ukończony w 2028 roku i gościć Grand Prix w 2029 roku.
Projekt Rwandy jest obecnie uważany za najbardziej prawdopodobny jeśli chodzi o Grand Prix Afryki, jednak żeby było jasne - ciągle nie ma stuprocentowej pewności czy do tej imprezy dojdzie. Prezydent FIA Mohammed Ben Sulayem spotkał się z ministrem sportu Rwandy Richardem Nyirishemą. Jego wypowiedź to klasyczna urzędnicza nowomowa, ale daje do myślenia. - Nasze rozmowy to dowód siły tego kraju, w szczególności jego rosnącego wpływu na sporty motorowe. Jesteśmy zgodni co do naszych wartości i wspólnych celów w kluczowych sektorach, takich jak innowacyjność, zrównoważony rozwój oraz bezpieczeństwo na drogach, i cieszę się na naszą dalszą współpracę. Przyszłość sportów motorowych w Afryce jest świetlana - stwierdził prezydent FIA.
Warto jednak stwierdzić, że ten pomysł nie wszystkim się podoba. Rwanda zmaga się przecież z biedą. Trzeba sobie uzmysłowić, że 40 procent PKB tego kraju składa się z pomocy finansowej i humanitarnej.
(pacz)