Ruch zawsze musi wygrywać!
W derbach z Polonią Niebiescy chcą podkreślić, że ostatnie zwycięstwo ze Stalą Rzeszów to nie był jednorazowy wyskok. Pomóc ma w tym nowy napastnik.
Tomasz Bała ma za sobą debiutanckie asysty dla Ruchu. Teraz liczy na pierwsze gole. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus
RUCH CHORZÓW
To był wspaniały wieczór. Najważniejsze, że zdobyliśmy 3 punkty. Graliśmy u siebie i założyliśmy, że od samego początku chcemy być bardzo agresywni, wyjść wysoko i fajnie, że to się opłaciło. Szybko zdobyliśmy dwie bramki, czym ustawiliśmy sobie mecz. Nie było żadnego momentu, w którym czułbym, że coś nam się wymyka. Nie było obaw. Wiedziałem, że mamy jakość w drużynie i szliśmy po kolejne trafienia – mówił po końcowym gwizdku Tomasz Bała, rosły środkowy napastnik Niebieskich, który zaliczył dwie asysty przy bramkach Patryka Szwedzika, a także dorzucił „hokejową” asystę drugiego stopnia przy golu Mateusza Szwocha.
Odwiedziny w hotelu
– Cieszy, że dołożyłem liczby, ale czekam na pierwsze bramki. Jestem cierpliwy i wierzę, że praca, którą wykonuję na treningach, przełoży się na mecze, a gole zaczną wpadać – dodał Bała, który w ostatnim czasie był pewniakiem do gry na szpicy. Z powodu kontuzji na 3 miesiące wypadł Daniel Szczepan, więc 24-latek z wciąż niedużym doświadczeniem w I lidze (obecnie 35 występów) stracił jedynego konkurenta. Oczywiście, na „dziewiątce” grywał też wspomniany Szwedzik, ale jego hat trick i asysta ze Stalą pokazały dwie rzeczy – że warto ustawiać go na skrzydle i że dobrze współpracuje z Bałą. – Nie czuję żadnej dodatkowej presji. Cały czas robię swoje, jak mówię – ciężko pracuję na treningach. Myślę, że w ostatnich dwóch spotkaniach pokazałem, że stać mnie na dużo, ale wiem, że stać mnie na więcej. Nie ukrywam, że po dwóch asystach poczułem się zbyt pewnie. Nie powinienem tak długo przetrzymywać piłki, ale szybciej oddać ją do kolegów, którzy byli lepiej ustawieni – uderzył się w pierś Bała, który przecież mierzył się ze swoim byłym klubem.
Aspekt psychologiczny miał tu znaczenie, choć był też czas na lekkie rozluźnienie. – Byłem u chłopaków w hotelu przywitać się i porozmawiać. Były „śmieszki”, jakieś pytania kto gra, kto nie gra, o taktykę i pomysł na mecz – ale to w formie żartu. Kiedy wyszliśmy na boisko, każdy chciał wygrać. Byłem zmotywowany, bo przede wszystkim samemu sobie miałem coś do udowodnienia. Myślę, że pokazałem, że stać mnie na dużo, ale wiem, że jeszcze są limity i pokażę więcej – zapowiedział mierzący 195 cm napastnik.
Biorą to na klatę
Rzeszowianin wierzy w kontynuację formy w derbach Górnego Śląska z Polonią Bytom. Otoczka tego spotkania bynajmniej go nie paraliżuje. – W tym meczu, tak jak w każdym, gramy o 3 punkty. Liczymy na wsparcie fanów, którzy nas cały czas dopingują. Wierzę, że to może być fajny wieczór. Derby to dodatkowy smaczek. Będzie liczna grupa kibiców, ale nie zmieniamy podejścia i idziemy po zwycięstwo. Chcemy grać wysoko i agresywnie, nie zmieniamy planu – zapowiedział Bała. 24-latek nie owijał bawełnę, opowiadając o ostatnich tygodniach. Zdążył odczuć, że w Ruchu każda, nawet najmniejsza seria słabych występów jest odnotowywana przez otoczenie. – Wiadomo, że była presja. Jesteśmy Ruchem Chorzów, a ten klub zawsze musi wygrywać. Nie ma co ukrywać, że początek sezonu był słaby w naszym wykonaniu i bierzemy to na klatę. Również mogę powiedzieć, że nie wyglądałem tak, jakbym sobie wymarzył. Stać nas na dużo więcej – podkreślił.
Drugi Chorwat w szatni
Tomasz Bała nie będzie jednak pozostawał bez konkurenta. Wczoraj Ruch ogłosił spekulowany wcześniej transfer kolejnego napastnika, Marka Kolara. To 30-letni Chorwat, drugi przedstawiciel tej nacji przy Cichej po Andreju Lukiciu, a siódmy w historii klubu. Kibice mają prawo go kojarzyć z gry dla dwóch Wiseł – z Krakowa i Płocka. Licząc ekstraklasę i Puchar Polski, zagrał w naszym kraju 88 razy, strzelając 21 goli i notując 8 asyst. Ostatni sezon spędził w rodzimej Goricy, zdobywając 4 bramki i 3 asysty w 26 meczach. Z Niebieskimi podpisał umowę do końca sezonu z opcją przedłużenia, ale nie jest to ostatni transfer. Trener Waldemar Fornalik po meczu ze Stalą zapowiedział, że planowane są jeszcze 2-3 ruchy. To dopiero jeden z nich.
Warto też dodać, że prócz Szczepana i wciąż rehabilitującego się Patryka Sikory w derbach nie zagra Mo Mezghrani. Belg o algierskich korzeniach ma naderwane rozścięgno podeszwowe i nie zagra 4-6 tygodni.
Piotr Tubacki
